Wiieeersz <*> Na Krawędzi Przebudzenia
zbudzony ze snu w bezsenności krainie
tam łąki ukwiecone
przyszłość
zatrzymały
pomiędzy płatkami zwątpienia
słyszysz drgający zapach
mocą tej piosenki
wiatr nuty rozwiewa
chcesz zatrzymać resztki siebie
nie zniknąć zupełnie
choć trochę zaśpiewać
noże dni minionych choć dawno stępione
ranią twoje ciało byś bezsilnie wołał
lepka przeszłość w teraźniejszość wciska
zardzewiałe ostrza tego przebaczenia
co ból wyzwala
nagle wszystko zmienia
w wysokie drzewa
zieleń przezroczystą
wierzchołki blisko nieba
a życie woda stanowi
żywioł
czasem człek nie wie co robić
gdy na drodze zmęczone ślady
horyzont daleki
w dali słońce cicho świeci
zmysły koi lub dławi
kiedyś twoje imię
motyl biały weźmie pod skrzydła
choć jeszcze jesteś
lub byłeś przez chwilę
zaśnij
we śnie zakopiesz myśli
po przebudzeniu będzie lepiej
lub tylko ci się przyśni
Komentarze (4)
Krótko... bez wątpienia CAŁOŚĆ❗
Ale te słowa 'bezczelnie kradnę' :
"pomiędzy płatkami zwątpienia
słyszysz drgający zapach
mocą tej piosenki
wiatr nuty rozwiewa
chcesz zatrzymać resztki siebie
nie zniknąć zupełnie
choć trochę zaśpiewać
noże dni minionych choć dawno stępione
ranią twoje ciało byś bezsilnie wołał"
Nieustające
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania