Wiieeersz <*> Razem z Nimi
na krawędzi dachu
dołujące myśli szybują wokół
niczym spłoszone ptaki
samochodziki zabawki i ludzie mrówki
przemykają pod czubkami
butów
wiatr kołysze decyzją na dwie strony
lecz w kroplach deszczu
dostrzegasz aprobatę
niechętnie wątpisz
gdy szybujące wracają
do umysłu
fruniesz razem z nimi
jesteś ich ostatnimi
skrzydłami
••••••••••••••••••••••
– Proszę!
– Dzień dobry. Przeczytaliśmy pana zaproszenie i tak żeśmy pomyśleli, że wpadniemy na małą chwilkę.
– Och! Jestem bardzo zobowiązany i rad wielce. Proszę, niech państwo spoczną…. tylko lepiej na podłodze, bo krzesełka są ostatnio na śmierć załamane. A to herbatka z pozytywnym dodatkiem.
– Niech pana głowa nie boli. Z przyjemnością spoczniemy na podłodze. O! Nawet dobra! Już po pierwszym łyku.
– Miło mi, lecz miałbym do panów, jeszcze taką małą prośbę.
– Może być duża. My twarde chłopy.
– Nie wiem w rzeczy samej jak rzec, żeby nie ubliżyć szanownym umysłom, lecz wolałbym, aby panowie, wytarli swoje serdeczne siedzenia, ściereczką do tego przeznaczoną. Rozumieją panowie. Podłoga może ulec zabrudzeniu.
– Oczywiście, że rozumiemy. My proste chłopy.
– Niestety... nie za bardzo.
– Co pan mówi? Nie ważne. Usiądziemy na gazecie i po sprawie.
– A czy druk nie zostanie na lastryko ?
– No coś pan! Ni druk, ni treść. Przytrzymamy. Nie pozwolimy.
– Nie wiem jak to powiedzieć, ale wolałbym jednak, żeby panowie dla pewności, uwiesili siebie u sufitu. Wtedy wasze czcigodne bułeczki z przedziałkiem, już na pewno nic nie pobrudzą. W łaskawości swojej, poczekajcie proszę cierpliwie. Zaraz przyniosę wytrzymały szpagat.
– My wolimy na pasku.
– Na pasku? Jak sobie panowie chcą. Mnie bez różnicy. Proszę bardzo. Prawdziwa skóra, odpowiednio spreparowana. Chciałem być tylko uprzejmy, by szybciej…
– Będziemy dozgonnie wdzięczni.
– Dziękuję. Proszę. Oto taborety. Dla każdego z panów po jednym. Haki mocne. A teraz śmiało. Jak u siebie w domu.
– W domu nie mamy sufitu. Mieszkamy w lesie. My twarde chłopy.
– To już chyba kiedyś słyszałem. No dalej panowie. Chyba nie chcecie, być dla zwierzątek pośmiewiskiem.
– No nie. Nie chcemy. W żadnym przypadku.
***
– Panie szanowny. My już nie możemy w tej pozycji wytrzymać.
– Ubikacja prosto i na lewo.
– Ale nam brakuje...
– Ciekawe czego?
***
– Edwardzie. Odwiąż panów. Jutro ich wypchamy.
Komentarze (2)
Niezły wiersz.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania