Poprzednie częściAnturaż część 1
Pokaż listęUkryj listę

Anturaż część 32

Wieczorem w świetlicy po raz pierwszy od mojego przyjazdu spędzaliśmy czas w większym gronie, poznawaliśmy się więcej. Dowiedziałem się, że Iwa pochodzi z Lublina. Mieszka przy Alei PKWN niedaleko parku akademickiego. Cyber mieszka w Bydgoszczy przy ulicy Gwardii Ludowej, po drugiej stronie ulicy są ogródki działkowe. Dojechać do niego można linią autobusową pięćdziesiąt pięć, wystarczy kierować się do dzielnicy Szwederowo. Przysiadł się do nas jeszcze kapral podchorąży Radek, przed szkołą wojskową mieszkał w Olsztynie po drugiej stronie dworca PKP przy ulicy Ludwika Waryńskiego.

Przyjemnie mija czas jak, wszyscy po kolejno zaczynają opowiadać o swoich rodzinach i swoim mieście. Często to, co pokazuje nam telewizja, czy jesteśmy w stanie wyczytać z prospektów reklamowych. Odbiega od spostrzeżeń stałego mieszkańca, lub przewodników turystycznych.

Polanica Zdrój miasto rodzinne Muchy, a właściwie Mariana. To nie tylko sanatoria, domy wczasowe i szpital plastyczny. Kuracjusze i wczasowicze widzą tylko park z pijalnią wody, sklepy z pamiątkami, kawiarnie i restauracje oraz miejsca gdzie płynie swobodnie woda mineralna. Tylko zimą dostrzegają Góralkę, która z letniej łąki przeradza się w miejsce do zimowego wypoczynku. Mieszkańcy, a zwłaszcza młodzież w letnie dni wspina się po skałkach w okolicznych lasach. W wakacje można spotkać młodzież na basenie, lub kąpiącą się w rzece. Chodzą w dni wolne, pogodne do restauracji „Piekiełko” i „Cichy Kącik”. Poruszają trochę innymi leśnymi drogami jak przyjezdni, omijają szlaki turystyczne. Odwiedzają kamiennego niedźwiedzia bardzo rzadko, a kolejki najczęściej tworzą pełnoletni mieszkańcy przy źródłach wody mineralnej przed pracą w poniedziałek rano. Pracują w hucie szkła gospodarczego, w hucie szkła artystycznego „Barbara”, w szpitalu plastycznym, w Zespole Uzdrowisk Kłodzkich, w Funduszu Wczasów Pracowniczych, pensjonatach, rozlewni wody mineralnej, tartak, kolej, sklepy, restauracje, kawiarnie, zakłady komunalne i cała gama usługowych. Podobnie jak w całej Polsce i tam brakuje stale rąk do pracy.

Iwa spokojnie wysłuchała opowiadania, jak mówi Majeranka i zaczęła opowiadać o swoim mieście. Jednym tchem wymieniła trzydzieści zabytków z centrum, pięć teatrów i w takiej liczbie szkoły wyższe, sześć muzeum i tyle samo domów kultury, jedenaście szpitali oraz kin, siedem różnych dworców. Jako wisienkę na torcie po wymienieniu masy zakładów pracy dodała Lubelska Fabryka Samochodów Ciężarowych „Lublin”.

Wieczór przechwałek nie dobiegł końca, do dyskusji włączył się Cyber, a właściwie Staszek. Wymienił na starym mieście dziesięć zabytków, wymienił tylko cztery szkoły wyższe. Pochwalił się, że w Bydgoszczy jest dwadzieścia osiem klubów i domów kultury, cztery muzea, pięć teatrów, siedem szpitali, stadionów i boisk sportowych oraz tyle samo basenów, czternaście ośrodków sportów wodnych, dziesięć różnych dworców.

Teraz to już spodziewałem się reakcji łańcuchowej i wcale się nie pomyliłem. Każdy mieszkaniec w swoim mieście znajdzie coś, co jest lepsze, lub bardziej unikatowe jak gdzie indziej. Podobnie było i tym razem, kapral podchorąży Radek. Jedyny wojskowy w naszym towarzystwie. Zabłysnął swoim Olsztynem, wymienił trzy teatry, dwie szkoły wyższe i tyle samo muzeum, czternaście obiektów sportowych, osiem szpitali.

Nie wytrzymał chłopak siedzący przy sąsiednim stoliku i czytający jakieś notatki. Wstał i podszedł do nas.

- Kresowiak jestem z Białegostoku, przysłuchuję się waszym wyliczanką. Cholera mnie bierze jak słyszę te wasze brednie.

- Jak opowiadamy głupoty to powiedz, co jest ciekawego w twoim rodzinnym Białymstoku – powiedziałem.

Zastanawiał się chwilę czy mówić, czy z powrotem odejść na swoje miejsce. W końcu podjął decyzję, przysunął krzesło do naszego stolika i stojąc, zaczął mówić.

- Mamy pięć szkół wyższych, trzy archiwa i biblioteki, cztery muzea i sześć miejsc wystaw, dziewiętnaście obiektów sportowych i wypoczynkowych, osiem szpitali i czternaście ważniejszych zabytków oraz siedem dworców.

- Gdzie mieszkasz – zapytałem

- Obok kina Syrena przy ulicy Manifestu Lipcowego, w pobliżu dworca autobusowego i kolejowego – odpowiedział, przybliżył się jeszcze bliżej do całej grupy, przysunął krzesło i usiadł.

Zaledwie chwilę trwało, jak podszedł do naszego siedzącego towarzystwa krępy chłopak z bujną ciemną czupryną i powiedział.

- Koledzy mówią na mnie Pionier, przyjechałem z Jeleniej Góry.

- Siadaj i opowiadaj o sobie i swoim mieście. Zwiedzałem Jelenią Górę jak jechaliśmy kiedyś na zimowisko do Szklarskiej Poręby – powiedział Kresowiak.

- Ja tylko przejeżdżałam samochodem z rodzicami jadąc do Karpacza – poinformowała wszystkich Iwa.

- Nie bliżej wam jest jechać z Lublina w Tatry, lub w Beskidy – do rozmowy włączył się Mucha.

- Często tam jesteśmy, lecz chcieliśmy zwiedzić Karkonosze – odpowiedziała Iwa.

Rozmowa o byłych wakacjach, wczasach czy zimowiskach rozpaliła całą grupę, dopiero prośba Radka o dopuszczenie do głosu Pioniera. Wyhamowała wspominanie odwiedzanych miejsc.

- Mamy pięć szkół wyższych, lecz tylko Wyższa Oficerska Szkoła Radiotechniczna nie jest filią, jak pozostałe. Dwadzieścia ważniejszych zabytków, cztery teatry, pięć muzea, kin, dworców, jedenaście sanatorium, osiem obiektów sportowych, dziesięć bibliotek, dwanaście domów kultury i klubów. Mieszkam na rogu ulic Świerczewskiego i 22 Lipca – poinformował wszystkich Pionier.

- Jeżeli pozwolicie, to powiem coś o sobie – zwrócił się do wszystkich dobrze zbudowany, przystojny jasny blondyn. Najstarszy z nas prawdziwy staruszek, jest już po trzydziestce.

Zachęcany kolejno przez wszystkich, poprzez kiwanie głowami, zaczął mówić.

- Mam na imię Rajmund wołają, od kiedy pamiętam na mnie Biały. Urodziłem się i wychowałem w Łodzi, mieszkam, a właściwie mieszkałem przy ulicy Marcelego Nowotki. Jeszcze kilka dni temu pracowałem w Fabryce komputerów „Ner”, jako innowator konstruktor. Zakład mieści się na obu brzegach rzeki Ner, część jest w Charzewie, a druga w Chocianowicach. Wjazd od ulicy Chocianowickiej, pod samą bramę zakładu dojeżdża jedynie autobus 257. Do skrzyżowania z Chocianowickiej z Pabianicką dojechać można tramwajami 11,27, 41, 103. Kiedyś jeszcze można było dojechać autobusami, lecz po wybudowaniu metra ze stacją na Wędkarskiej nie ma już takiej potrzeby.

- Moi dziadkowie, rodzice taty mieszkają w Łodzi przy Alei Włókniarzy. Ostatnio byłem u nich w styczniu kupili dla mnie dwa drony, produkcji Łódzkich zakładów KZM przy Limanowskiego. Obserwacyjny mi pozostał, lecz pościgowego rozbiłem –powiedziałem to, przerywając wypowiedź Białego.

- Zniszczyłeś bezpilotowca w wyniku złego pilotażu! – powiedział Mucha.

- Nie zniszczyłem, tylko umyślnie rozbiłem – odpowiedziałem.

Okrzyki niedowierzania wyrwały się z gardeł wszystkich, patrzyli na mnie jak na wariata.

- To masz pecha teraz już nie masz pościgowego – zakpił Cyber.

- Mam, dostałem najnowocześniejszy wyposażony w komputer fotoniczny – odpowiedziałem.

Na moją wypowiedz najbardziej impulsywnie zareagował Biały i z wielkim przejęciem zaczął szybko mówić.

- Masz mój C dwa!. Jak on lata, czy zauważyłeś jakieś zakłócenia, brak synchronizacji eksperymentalnych urządzeń?.

Przerwałem mu i powiedziałem żeby porozmawiał z pułkownikiem Orłowem. Jeżeli otrzymam polecenie, to odpowiem na wszystkie jego pytania. Nawet nie dokończyłem zdania, a już Biały pędził, co sił w nogach do Orłowa. Nie pozwoliłem nikomu ochłonąć z przeprowadzonej przed chwilą rozmowy.

- Zrobiło się późno idę spać, dobranoc wszystkim – powiedziałem i poszedłem do swojej kwatery.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania