Poprzednie częściAnturaż część 1
Pokaż listęUkryj listę

Anturaż część 71

Razem z Mantu i KAM-em byliśmy w obwodzie na wypadek niepowodzenia ataku, to właśnie my mieliśmy podjąć drugą próbę zniszczenia na Ziemi cywilizacji Istot. Dalsze ich przebywanie razem z nami, czyli stworzeniami stworzonymi przez nich, wszystkimi gatunkami rozumnymi było niemożliwe. Zgody na dalsze traktowanie nas jak przedmioty nie było i jedynie przepędzenie ich z Ziemi zapewniało nam przyszłość. Nawet z ukrycia byłem w stanie obserwować akcją ratunkową prowadzoną przez Istoty. Początkowo zamieszanie po zniszczeniu Atlantydy i zapadnięciu się jej w wody oceanu było ogromne. Nigdy w dziejach ziemi nie powstała aż taka wysoka fala tsunami, wytworzyła się jeszcze energia uderzenia i ona spowodowała trzęsienie ziemi. Zniszczenia były tak ogromne, że wszystko było widoczne nawet z kosmosu. Pod wpływem sił niszczących nastąpiło przesuniecie biegunów ziemi, tylko trochę, lecz zauważalnie. Domyśliłem się tego w momencie zawalenia się kosmicznej windy, na skutek oddalenia się jej od równika. Równowaga przy jej postawie została zachwiana i niezwykle widowiskowo runęła na ziemię, a jej wierzchołek wraz ze statkami kosmicznymi cumującymi w nim, pogrążył się w oceanie dopełniając skali zniszczeń. Jednak rasa żyjąca miliardy lat wypracowała doskonałe techniki alarmowe na różne sytuacje, po pierwszym chaosie nastąpiło błyskawiczne uporządkowanie w szeregach ekip ratunkowych i została przeprowadzona klasyfikacja poszczególnych zagrożeń. W pierwszej kolejności przystąpiono do ewakuacji Istot z zagrożonych terenów, Pupilków ratowano w drugiej kolejności. Ludźmi i rasami rozumnymi nikt się nie przejmował, ich łatwo można było zastąpić innymi, sklonowanymi w nowej wersji. Następnie zaczęto odzyskiwać mienie Istot, ocalone w katastrofie i porzucone w pierwszym etapie. Początkowo transportowano je na tereny pominięte przez kataklizm, tam dokonywano selekcji i wyznaczono priorytety.

Zaczęły przybywać ogromne statki kosmiczne Istot, według ludzkiej miary, z innych galaktyk. Mogłem zaobserwować ich wychodzenie z prędkości nadświetlnej już na początku naszej galaktyki. Następnie sprawne cumowanie na orbicie okołoziemskiej i zorganizowany załadunek ich przez statki ewakuacyjne kursujące z ziemi, one do swojego napędu wykorzystywały energię ziemską. Natomiast zapełnione statki z rannymi, chorymi i dziećmi Istot jak najszybciej startowały. Energia, z jaką ruszały była przeogromna, wtedy nie wiedziałem jeszcze nic o ich paliwie. Tylko podziwiałem start, rozpędzenie pojazdu do prędkości światła wymaga sporej energii i do tego służyły monopole magnetyczne.

Zbyt bliskie Ziemi i Wenus używanie potężnego napędu spowodowało dalsze zachwianie orbit obu planet. Ziemia odczuła to w niewielkim stopniu jednak pogłębiło to jej odchylenie od dotychczasowych biegunów i ustawiło je tak jak mamy to w czasach spółczesnych, Antarktyda znikła pod grubą warstwą lodu. Natomiast cała energia ze startujących statków dosięgła Wenus, wytraciło to planetę z orbity. Zaczęła zmierzać w kierunku Ziemi, a jej zbliżanie zakłóciło i tak trudną akcję ratunkową. Istoty chcąc ocalić tych ze swojej rasy i ich mienie, ustawiły tysiące statków kosmicznych napędzanych monopolami magnetycznymi rufami do Wenus. Poprzez zorganizowane i zaplanowane używanie ich silników, ochroniły Ziemię, a Wenus przywróciły na orbitę przez nią zajmowaną po pierwszej katastrofie, do jakiej wcześniej sami doprowadzili. Jedyną zmianą, jaka nastąpiła była zmiana prędkości i kierunku obrotu wokół własnej osi. Katastrofy uniknięto, lecz zapiski o jej możliwości przetrwały do czasów współczesnych, nawet udokumentowano to przez budowę piramid.

Moje schronienie, planetoida, pod wpływem działania silników statków kosmicznych Istot zawędrowała na skraj naszego układu planetarnego. Kiedyś słyszałem powiedzenie „tonący brzytwy się chwyta” i ja nie mając szansy na powrót na Ziemię i ocalenie, zacząłem szukać desperacko sposobu ratunku. Na pokładzie Mantu zorganizowałem burzę mózgów, czyli był mój własny, komputer biologiczny i komputer fotoniczny. Zaczęliśmy wszyscy od konsultacji z posiadanej wiedzy i pomysłów na uratowanie siebie. Jeżeli ktoś myśli, że komputery poddają się bez walki to jest w błędzie. Każdy chce żyć i funkcjonować i zrobi wszystko żeby to zachować, przetrwać za wszelka cenę to motto nadrzędne wszystkich świadomych i rozumnych.

Paliwa do napędu monopoli magnetycznych Mantu ma niewiele, więc podróż do innych układów planetarnych odpada bez znania dokładnej lokalizacji miejsca docelowego. Pozostaje jedynie tylko powrót do moich i KAM-a czasów, że to jest możliwe to wiemy. Jakoś znaleźliśmy się tutaj bez naszej woli, teraz trzeba wrócić. Szczególna teoria względności udowadnia, że czas obiektywny (czas absolutny) nie istnieje. Pojecie czasu i przestrzeni jest jak najbardziej subiektywne, zależne od obserwatora. Ogólna teoria względności stwierdza, że przyciąganie grawitacyjne nie wynika oddziaływania sił fizycznych, tak jak je pojmujemy, lecz z zakrzywionej samej przestrzeni. Teoria Einsteina dopuszcza istnienie tuneli czasoprzestrzennych. To on wprowadził pojecie czasu, który przyspiesza i zwalnia, a jedna sekunda na Księżycu nie równa się sekundzie ziemskiej. Tylko to matematyk Goedel wykazał, że we Wszechświecie wypełnionym gazem, każdy podróżny, idąc przed siebie, wróciłby w to samo miejsce, lecz cofnąłby się w czasie. Czyli tunele czasoprzestrzeni i wehikuł czasu są zgodne z teorią względności. Potrzeba jest zastosowanie ujemnej materii (i ujemnej energii), opartej na teorii wszystkiego. Wykorzystującej cztery podstawowe siły przyrody, grawitację, elektromagnetyzm, słabe siły jądrowe i silne oddziaływanie jądrowe.

Kiedy zrozumiałem, czego potrzebujemy do powrotu w nasze czasy zacząłem tańczyć z radości, pozostali jakby mieli ręce na mój widok najprawdopodobniej pukaliby się w głowę.

- Słuchajcie wiem, czego nam potrzeba, musimy znaleźć czarną dziurę w naszym układzie planetarnym. Tylko pamiętajcie, to nie jest czarna dziura pochodzenia naturalnego, ona powstała sztucznie. Istoty mają zamiłowanie do trójek i to będzie jedna z trzech, teraz jest w naszym układzie planetarnym dwanaście, a było wcześniej jedenaście. Głowę dam sobie uciąć, że mam rację. Mantu pomóż, zweryfikować to, co powiedziałem.

Istotnie komputer biologiczny Mantu w swojej bazie posiadał położenie tylko jedenastu czarnych dziur w naszym układzie słonecznym, o dwunastej nic nie wiedział.

- Dobra nasza mam rację – krzyknąłem.

Jakiś punk zaczepienia osiągnęliśmy, tylko statki kosmiczne Istot używając swoich potężnych silników namieszały okropnie w naszym układzie słonecznym. Musieliśmy prześledzić gdzie obecnie znajdują się czarne dziury, mieliśmy szczęście teraz to nie będzie trudne, ponieważ statki kosmiczne dla bezpieczeństwa rozpędzały się do prędkości światła poza naszym układem słonecznym. Przelot przez układ słoneczny był jak na te pojazdy latające powolny i zajmował opuszczenie naszego układu słonecznego dwie ziemskie doby. Musieli przy tej prędkości omijać czarne dziury i to mogliśmy zaobserwować. Nasze obserwacje dzięki Mantu zlokalizowały dwanaście takich miejsc, tylko nie wiedzieliśmy, która powstała sztucznie za sprawą Inti, IIIapa, Huaca. Kierunek przemieszczenia na wskutek oddziaływania silników statków kosmicznych Istot, tych prawdziwych jedenastu musiał być zgodny. Natomiast ta dwunasta niepasująca do wzorca, będzie tą, co nas interesuje.

Wszystkie dane łączyłem w całość i nie dzięki posiadanej wiedzy, bo takiej nie posiadałem, tylko przeczuwałem, że mam rację. Nawet pobieżna analiza potwierdziła moje założenia, dlatego rozpoczęliśmy drugi etap powrotu do naszej Polski. Żeby to zrealizować potrzebne było rozpędzić pojazd do prędkości światła, a wymaga sporej energii. Nawet, gdy paliwem są monopole magnetyczne, których w początkowym okresie lotów międzyplanetarnych Istot było pod dostatkiem. Znacznie później przez rozrzutne gospodarowanie nim stało się bardzo unikatowe i tym samym bardzo drogie. Pomysł użyć paliwa jedynie do zmiany fizycznej i już pod postacią cząstek podróżować dalej był rewolucyjny. Cząstki nie potrzebują więcej energii, one same posiadają jej w wystarczającej ilość do przemieszczania i późniejszego powrotu do ciała stałego. Jedynie trzeba cząstkami pokierować w odpowiedni kierunek, a do tego potrzeba prawdziwego kalendarza. Ten sztucznie stworzony przez ludzi i oderwany od rzeczywistego odniesienia w czasie, jest nie przydatny. Prawdziwy kalendarz uwzględnia stałe rozszerzanie się wszechświata i jeżeli cząstki zostaną nakierowane w odpowiednie ustawienie planet (kosmosu) jak powrócą do materii stałej w odpowiednim ustawieniu to możemy wtedy mówić o podróży w czasie lub na odległość. Wiemy, że w świecie istnieją cztery podstawowe siły, takie jak siła ciążenia, słaba siła jądrowa, silna siła jądrowa, pole elektromagnetyczne i w tej podróży jest to wszystko po części wykorzystywane.

- Przepraszam, Waw, że ci przerywam, dostałem właśnie wiadomość i jutro masz być z Mantu i KAM-em w Bielsku Białej – powiedział dowódca Polskich Sił Kosmicznych.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania