Poprzednie częściAnturaż część 1
Pokaż listęUkryj listę

Anturaż część 46

Skorzystałem z chwilowej przerwy, sprawdziłem KAM-a. Przy takim niskim zużyciu energii starczy mu na tydzień. Przez ten czas postaram się o wymianę jego ogniwa, dostanie nowe pięćset gram plutonu. Trzeba naprawić jeszcze jego obudowę, wcześniej zakwalifikowaną, jako niezniszczalną. Można śmiało powiedzieć, obaj dolecieliśmy na oparach. Moje chwilowe zajęcie przerwał dowódca stary podporucznik pytaniem.

- Czy ten opisany przez ciebie osobnik pochodzi z rasy twórców statku, którym powróciłeś.

- Konstruktorów było trzech i skonstruowali dwa statki, co się stało z nimi i z drugim statkiem później opowiem. Podam też ich imiona.

- Czyli to statek nie ludzi – dodał dowódca.

- Zmienię na chwilę, kolejność zaplanowanej własnej wypowiedzi. Odpowiem mam nadzieję ogólnie lecz dokładnie i wiarygodnie na to pytanie.

- Przylecieli, jak sami twierdzili z Syriusza. Obawiali się, że Syriuszowi B grozi wybuch supernowej. Przenieśli się do naszego układu słonecznego i zagospodarowali planety najlepiej przystosowane do ich celów. Mars okres obrotu wokół osi 24 godziny i 37 minut. Wenus wtedy jej obrót wokół własnej osi wynosił 27 godziny i 16 minut. Były to planety, z których przylecieli na ziemię. Właściwie to lądowali na naszej niezamieszkałej planecie przed dwoma miliardami lat w erze prekambryjskiej. Początkowo skorygowali okres obrotu wokół własnej osi na 23 godziny i 56 minut. Plany mieli dalekosiężne i do swoich celów potrzebowali dużych ilości energii. Założyli wtedy na kontynencie afrykańskim, obecnie będzie to gdzieś na równiku w Afryce zachodniej elektrownię jądrową. Wykorzystując duże złoża surowców, jakie tam występowały. Uruchomili piętnaście reaktorów dostarczających energię do budowy biosfery ziemi. W miarę powstawania atmosfery, hydrosfery, litosfery dostarczali pierwsze rośliny i zwierzęta z odległych galaktyk. Adaptowali je do nowych warunków, jakie wytworzyli na planecie ziemia. Zajmowali się tym mistrzowie tworzenia, podzieleni na wąskie specjalizacje. Wspólną cechą wszystkich przesyłek była możliwość życia i rozmnażania się w środowisku wypełnionym tlenem z azotem. Skład mieszanki na przestrzeni wieków ulegał tylko drobnym korektom.

Tym razem przerwała mi Iwa, bardzo chciała uzupełnić w konkrety moją wypowiedź.

- W niecce Oklo na południowym wschodzie Gabonu odkryto pod koniec ubiegłego wieku czternaście kopalnianych reaktorów. Jeden, czyli piętnasty odkryty znajduje się w Bangombe w odległości trzydziestu kilometrów od Oklo – dodała z uśmiechem i gestem pokazała żebym kontynuował dalej.

- Swoje planety Mars i Wenus mieli wysoko rozwinięte, w znacznie większym stopniu niż nam udało się uzyskać do tej pory. Budowali piramidy wysokie na osiemset metrów, budowle mające rozmiary od pięciu do ośmiu kilometrów, szlaki komunikacyjne, mosty, wiadukty. Dla upamiętnienia największego swojego wodza i jego małżonki, którzy przyczynili się do ich potęgi naukowej po kolejnej wojnie. Wykonali na Marsie w skałach ich podobizny, głowa wodza w uczesaniu znanym nam, jako staroegipskie. Zajmuje powierzchnię dwa i pół kilometra długości, szerokości dwa kilometry, wysokości osiemset metrów. Jednak kolejne wojny były tak dynamiczne, że spowodowały zmianę orbity Wenus. Późniejsze nakierowane jej na zderzenie z Jowiszem, miało przywrócić wcześniejszą orbitę. Stało się jednak inaczej dostała lewych obrotów i obraca się w przeciwnym kierunku, jak pozostałe planety układu słonecznego. Prawie zniszczyła naszą planetę, zajmując nową orbitę, stała się drugą planetą od słońca. Ziemia została odepchnięta i wydłużyła jej się orbita wokół słońca. Mieszkając już na ziemi, starali się oczyścić atmosferę Wenus z dwutlenku węgla. Zmniejszyć gwałtowność wiatrów wiejących początkowo ponad sto kilometrów na godzinę. Udało im się to cząstkowo ograniczyli siłę wiatru do czterdziestu ośmiu kilometrów na godzinę. Nigdy nie przystosowali się w pełni do ziemskiej grawitacji i ciśnienia. Najchętniej przebywali wysoko w górach na wysokości 4000 metrów w rozrzedzonym powietrzu.

Zrobiłem sobie tylko krótką chwilę przerwy, lecz ponaglany przez słuchaczy zacząłem opowiadać dalej. Kontynuowałem wątek przerwany pytaniem dowódcy.

- Siedziałem jak w transie obojętny na wszystko. Nawet nie starałem się nic zmienić w swoim położeniu. Minęły dwa miesiące, mojego wiezienia. Pewnej nocy w czasie punktualnej, co do minuty ulewy, usłyszałem znajomy głos.

- Waw przestań się rozczulać nad sobą. Dopóki żyjesz i ja funkcjonuję jeszcze nic nie jest stracone.

- KAM musiał mówić pomimo szumu deszczu to bardzo cicho kilkanaście razy. Klatki znowu były zapełnione młodymi osobnikami ponad stan. Mogli umieścić w tym tłumie jakiegoś obserwatora i w tym przypadku potrzebna była dyskrecja. Minęła dobra chwila, zanim do mnie dotarły jego słowa. Przebudziłem się z letargu i nie zważając, że to maszyna. Wyściskałem i wycałowałem go wielokrotnie. Był jedynym dla mnie łącznikiem w tamtym czasie i miejscu z utraconą ojczyzną.

Opowiedział mi jak ukrywał się przed dziwnymi istotami. Jego zdaniem bez urządzeń potrafili wykryć nawet śladowe promieniowanie i to bez użycia emitera promieni gamma. Często jak zauważył ich w pobliżu, zakopywał się pod ziemię. Nawet wtedy jego sensory wykrywały namierzanie.

Przez cały ten czas szukał mnie i działał jak szpieg. Pozyskiwał wszystkie przydatne informację. Dowiedziałem się od niego, że obecnie na ziemi. Rok liczy 360 dni został podzielony na 18 miesięcy, każdy po 20 dni. Wskazuje to na bliższą orbitę ziemi wokół słońca, późniejsza zmiana powstała w wyniku oddalenia. Wynikło to z wyprowadzenia Wenus z przypadkowej orbity, na jaką została wcześniej wystrzelona. Na tą, jaką zajmuje współcześnie. Zmiana orbity na ziemi spowodowała potężne powodzie i zmianę biegunów. Kiedyś okres obiegu ziemi od słońca wynosił 921, 05 miliona kilometrów. Obecnie wynosi 925, 24 miliona kilometrów.

Podał mi nazwiska wszystkich naukowców nie ludzi prowadzących to laboratorium genetyczne. Głównym szefem jest Xibalba, Barakwuel to jego zastępca odpowiedzialny jest za patrzenie w gwiazdy. Podobne obowiązki ma zwykły naukowiec Kokabeel też patrzy w gwiazdy, Samsaweel wypatruje znaków słońca, Seriel znaków Księżyca. Semjasa odpowiedzialny jest za przycinanie korzeni, cokolwiek to znaczy. Armaros zlecono mu rozwiązywanie formuł zaklęć, Zipacna przeniósł wierzchołek góry przykrywający teraz wrak polskiego statku kosmicznego. Zipana to stwórca gór pomaga mu w tym Cabracan.

Niestety całą tą wiedzę dostarczoną mi przez KAM-a, nie potrafiłem spożytkować. Nawet nie byłem nią specjalnie zainteresowany. Dopiero dopytywanie jego o kolor moich włosów wstrząsnął mną dogłębnie.

- Waw co zrobiłeś z włosami, że jesteś biały.

- Wcale nie jestem biały tylko jestem brudny i śmierdzący. Korzystam czasami z kąpieli w czasie nocnych dreszczów. Postaram się poprawić z dbałością o higienę – odpowiedziałem.

- Jesteś biały popatrz na swoje odbicie w wodzie jak będzie jasno. Teraz muszę się schować, prawie świta – powiedział to i jak to on znikł jakby go nigdy nie było.

- Szybko z błota, jakie mogłem dosięgnąć za klatki, zrobiłem niewielkie obramowanie zamykające resztę deszczówki. Zaraz o wschodzie słońca spojrzałem w lustro wody. Dostrzegłem tam chłopaka bardzo zmienionego przez te dwa miesiące. Twarz pokryły pierwsze zmarszczki tak nieodpowiednie do wieku. Włosy urosły i były mlecznobiałe, pięknie opadały na ramiona. Teraz zrozumiałem przyczynę przypatrywania mi się przez nadzorców i ich pomocników. Zaczynałem wyglądem w dużym stopniu przypominać ich panów.

Pod osłoną nocy spotykałem się z KAM-em, on opowiadał mi najświeższe wiadomości z ostatniej doby. Powoli zaczynał się odnajdywać w tym świecie, szybko chował się i unikał zagrożeń. Natomiast ja dbałem o higienę i załatwiałem pod osłoną nocy swoje potrzeby fizjologiczne. Trenowałem poznane wcześniej chwyty, uderzenia i pady, musiałem zachować sprawność fizyczną. Rano będąc zamknięty w klatce za radą KAM-a zachowywałem się w stosunku do nadzorców i ich pomocników jak ich władca. Kiedy dziwolągi się zbliżali się do mojego więzienia, całą swoją uwagę skupiałem do liczenia do trzech. Wtedy dostawałem do jedzenia wszystko dobre i niezepsute.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania