Poprzednie częściAnturaż część 1
Pokaż listęUkryj listę

Anturaż część 74

Słysząc to mogłem jedynie zgodnie z regulaminem odpowiedzieć.

- Ku chwale ojczyzny obywatelu Marszałku.

Byłem bardzo zaskoczony tym, co mnie spotkało, to było takie niespodziewane, dlatego miałem mętlik w głowie. Wstałem już, jako major, oddałem honory i podałem dłoń do uścisku. Wbrew przyjętemu zwyczajowi i jak wszyscy awansowani na stopień oficerski zamiast cieszyć się z tego, ja nie wytrzymałem i zapytałem głośno o to, o czym w tej chwili myślałem.

- Dlaczego tak wysoki awans dostałem, nie mam nawet matury o studiach to nie wspomnę bo mi nawet nie wypada?

Obecni wokoło mnie na te słowa tylko się uśmiechnęli, prawdopodobnie spodziewali się takiej reakcji. Przypuszczam, że wszyscy przyjezdni zapoznali się z moim profilem psychologicznym. W odpowiedzi na moje słowa z grupy osób stojących w drugim szeregu, wyszedł mężczyzna, jak dla mnie młodego, w zawansowanym wieku, podszedł, wyciągnął rękę do przywitania i powiedział.

- Panie majorze, jestem profesor Koralow, przydzielono mi zespół ekspertów składający się z najwybitniejszych uczonych z całego Układu Warszawskiego. Naszym zadaniem będzie analiza i pozyskiwanie dla ludzkości wiedzy, jaką pan i Mantu nabyliście. Mamy jedyną niepowtarzalną okazję zdobyć wiedzę Istot, które doszły do rozwiązań technicznych inaczej niż ludzie. Uczenie pana czegokolwiek teraz, może spowodować utratę czegoś na pozór mało ważnego, lecz w istocie kluczowego.

Koledzy i koleżanki z drużyny podchodząc do mnie z gratulacjami, przerwali wypowiedź profesora, który jedynie na odchodne dodał.

- Porozmawiamy później będziemy miel na to dużo czasu.

Zostałem wyściskany przez przyjaciół, nawet przez naszego starego podporucznika. Premier Polski też przyłączył się do gratulacji i po nim podeszła premier Związku Radzieckiego, która podając mi dłoń powiedziała.

- Jak mało, kto na świecie zasłużył sobie obywatel na ten stopień. Związek Radziecki na wniosek generała Jacewa przyznał panu za jego wybitne osiągnięcia złotą gwiazdę Bohatera Związku Radzieckiego.

Słowa pani Premier nie dotarły do mnie tak wyraźnie jak jej dotyk, to od niego dostałem gęsiej skórki, wokoło mnie czas spowolnił i na chwilę stanął w miejscu. Zapach jej ciała, nie perfum, otoczył mnie niby kokon. Moje ciało ogarnęło podniecenie, jakiego nie doświadczyły nigdy moje zmysły. Rozum buntował się przeciw takim doznaniom, przecież ta kobieta była starsza i to znacznie od mojej matki.

Nagle jej ręce zaczęły się trząść i podczas przypinania szpilką orderu, wbiła mi ją poprzez mundur prawie całą w klatkę piersiową. Bólu nawet nie poczułem, tylko moje ciało przeszyło pożądanie. Ona musiała poczuć coś podobnego, gdy w ramach przeprosin dłonią dotknęła mojego policzka. Przepływający prąd, jaki poczułem w tym czasie, prawdopodobnie oświetliłby wszystkie miasta przez rok na świecie. Pani Premier prawie upadła do tyłu, tak bardzo osłabła jak jej energia przeszła do mnie. Dobrze się stało, że generał Jacew stał za nią podczas przypinania medalu. Teraz złapał osuwającą się na posadzkę panią Premier. Omdlenie jej przypisano zmęczeniu nadmiarem pracy, a ja wyciągnąłem szpilkę z klatki i przypiąłem nią order do munduru prawidłowo. Nikomu nic nie powiedziałem, tylko trzymałem dłoń na swoim policzku dotkniętym wcześniej przez panią Premier, musiałem sprawdzić czy tam nie ma dziury wypalonej do samych kości. Jednak niedane mi było rozpamiętywanie uczucia, jakiego doznałem, do rzeczywistości przywołał mnie głos naszego Premiera.

- Teraz majorowi Anturawskiemu krzyż Virtuti Militarni pierwszej klasy wręczy dowódca polskich sił kosmicznych w randze generała armii.

Zanim przyswoiłem sobie usłyszane słowa, podszedł do mnie stary podporucznik i przypiął najwyższe odznaczenie wojskowe. Ogrom doznań i zaskakujących informacji był tak wielki, że stałem jak kołek. Podczas awansowania pozostałych członków drużyny „ASEKUROCAL”. Kapral podchorąży Radek został awansowany do stopnia porucznika, pozostali do stopnia podporucznika. Takiemu porządkowi się nie sprzeciwiałem, ponieważ wszyscy zdali matury, ostatnim w kolejności tegorocznym maturzystą był Mucha. W naszym wojsku podobnie jest jak kiedyś było u muszkieterów „ Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Przez cały czas trwania uroczystości, pani premier stała z boku, nic przez ten czas do nikogo nie mówiła. Podobnie jak ja spoglądała tylko, że ja w jej, a ona w moją stronę. Ogarniały mnie dziwne uczucia jak tak stałem i patrzyłem na nią, widocznie podczas podróży w czasie mi odbiło, lub Istoty na mnie eksperymentowali.

Podczas awansowania nas i odznaczania mnie orderami bratnich armii, kantyna została przyszykowana do skromnego zdaniem szefa poczęstunku. Przyznam się, że tak wystawnego przyjęcia na zwykłej wojskowej stołówce się nie spodziewałem. Pani Premier poszła w towarzystwie podporucznika Cybera poznać kapitan Ena Nea Mantu, czyli zwiedzić statek i nie było jej od początku przyjęcia. Jakby od niechcenia dołączyły do nich Iwa z Niną, mglistym tłumaczeniem było, pochwalenie się Ena nowymi stopniami. Cyber szybciej dołączył na poczęstunek niż się spodziewałem, jako piąte koło u wozu został szybko przez panie wyproszony. Widocznie zanim zszedł z podkładu statku musiał coś podsłuchać, ponieważ podszedł do mnie i powiedział.

- Rany chłopie, ale numer wykręciłeś.

Niestety nie chciał nic więcej powiedzieć, na moje pytania, dodał tylko.

- Czyś ty zgłupiał, jakbym puścił parę z gęby, baby by mi łeb ukręciły.

Po tej wypowiedzi zamilkł i niczego więcej się nie dowiedziałem, na odpowiedź musiałem poczekać „ trzydzieści moich lat”. Jednak znacznie wcześniej, czyli w chwili obecnej musiałem, jako pełnoletni według kalendarza biologicznego wnieść kilka toastów. Nigdy wcześniej nie piłem wódki, dlatego szybko odpadłem z towarzystwa. Dopiero potrząsanie mną i oblanie wiaderkiem wody, przywróciło mnie częściowo do życia. Koledzy z plutonu byli mało delikatni i wcisnęli mnie do kabiny prysznicowej. Intensywne polewanie zimną wodą musiało w końcu przynieść efekty, stanąłem bez pomocy na własnych nogach. W rękę włożono mi szklankę z lekarstwem, zgodnie z sugestią wypiłem zawartość jednym duszkiem. Niestety był to mój błąd, ponieważ w niej była wódka. Jednak jak to mówią „walniecie klina”, postawiło mnie na nogi, a oni sprawnie wcisnęli mnie w nowy oficerski mundur.

Jak tylko dowiedziałem się, że jest piątek piąty czerwca dwa tysiące piętnastego roku i idziemy do fabryki samochodów małolitrażowych zobaczyć nową Syrenę, natychmiast oprzytomniałem. Nasz dowódca generał armii ukrywający się za stopniem podporucznika załatwił nam przepustki. Premier też przedzwonił z samego rana do dyrektora generalnego, z prośbą o zademonstrowanie komisji wojskowej najnowszych produktów. Dlatego w zakładzie rozpętała się panika wizytacji, nie zdziwiłbym się gdyby pomalowali trawę na zielono. Głupio byłoby ich zawieść i się nie wstawić, poprosiłem kolegów żeby mówili ciszej. Dzisiaj słabo ich widziałem, lecz słyszałem doskonale, spacyfikowali mnie jak usłyszeli, że chcę zobaczyć kapitan Mantu. Niestety nie mogłem tam wejść, ponieważ od wczoraj rozmawia z panią Premier Związku Radzieckiego, towarzyszą im Iwa z Niną. Rozmowę musiałem odłożyć na późniejszy termin, przejście do FSM zajęło nam dziesięć minut. Dyrektor natychmiast przy kolegował się do mnie, jako do najstarszego stopniem i na dodatek odznaczonego krzyżem Virtuti Militarni pierwszej klasy i orderem Bohatera Związku Radzieckiego. Jakby tego było mało dopięli mi do munduru gapy pilota i kosmonauty, niestety na tym się nie skończyło na mundurze znalazły się też najwyższe odznaczenia Czechosłowacji, Rumuni, Węgier, Bułgarii, Albanii i Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Cały obóz socjalistyczny uhonorował mnie swoimi odznaczeniami, teraz wyglądałem jak choinka. Najgorsze było to, że nie pamiętałem tych wszystkich kolejnych uroczystości. Jednak koledzy solidarnie zapewnili mnie, że zachowywałem się przy wręczaniu poprawnie, byłem pełen wdzięku i po mnie nie widać było wypitego alkoholu. Ucieszyłem się jak to usłyszałem i postanowiłem, że nigdy w życiu nie doprowadzę się do takiego stanu. Gdybym wiedział, że rzuciłem słowa na wiatr, nigdy nie podjąłbym takiego postanowienia.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania