Poprzednie częściAnturaż część 1
Pokaż listęUkryj listę

Anturaż część 76

Punktualnie o dziesiątej zakończyła się części artystyczna, w której każda klasa pokazała repertuar opracowany samodzielnie. Nauczyciele zgodnie z panującym zwyczajem nie mogli uczestniczyć w próbach i znać scenariusza. Często wychowawcy klas byli zaskakiwani pomysłowością swoich podopiecznych i w kilku przypadkach uczniowie odkrywali własne powołania do pracy artystycznej. Ośmioklasiści już nie mieli szansy wzięcia udziału w wiosennych przeglądach zespołów szkolnych, w którym nagrodą główną było po ukończeniu podstawówki przyjecie do zielonogórskiego liceum artystycznego.

Elektroniczne głosowanie uczniów na najlepszy występ, odbywa się, jak zawsze, niezwłocznie a wynik zostaje prawie natychmiast wyświetlony na tablicy elektronicznej, na której są podawane wyniki sportowe podczas rozgrywek czy zawodów. Zgodnie z kolejnością zajmowanych miejsc pani zastępca dyrektora wręcza nagrody i rozpoczyna się uroczystość zakończenia roku szkolnego 2014/2015. Kiedy zostaje wyłączona muzyka, na mównicę wchodzi dyrektor szkoły, który zaczyna krótkie przemówienie, z własnego doświadczenia wie, że uczniowie nie chcą słuchać zbyt długich monologów. Płynie przechodzi do następnego punktu programu, nie tylko musi, lecz chce nagrodzić najlepszego ucznia w historii szkoły, więc głośno mówi.

- Z największą przyjemnością mam zaszczyt wręczyć nagrodę dla najlepszego ucznia, w tym roku przypada ona ośmioklasiście Wawrzyńcowi Anturawskiemu, którego zapraszam po jej odbiór, lub kogoś w jego imieniu.

Zdaję sobie sprawę, że z podwyższenia dyrektor widzi, jak jednocześnie z dwu kierunków idzie major Ludowego Wojska Polskiego i młodszy brat ucznia, Ścibor. Jednak ten ostatni, dostrzegając oficera, zmierzającego w stronę mównicy cofa się w szeregi swojej klasy. Szybko wyciąga z kieszeni telefon i nie zważając gdzie jest, dzwoni prawdopodobnie do rodziców, zaczynając od matki. Dyrektor szkoły trzyma w ręce świadectwo i nagrodę, prawdopodobnie myśli, że ma do czynienia z dowódcą jego ucznia, dlatego powtarza.

- W tym roku szkolnym uroczyste świadectwo otrzymuje absolwent naszej szkoły Wawrzyniec Anturawski, w jego imieniu świadectwo i nagrodę odbierze jego dowódca pan major.

Zamiast spodziewanego nazwiska oficera i potwierdzenia jego domysłów, usłyszał odpowiedź.

- Uczeń odbiera osobiście panie dyrektorze.

Niedowierzanie i szok na twarzy dyrektora był doskonale widoczny, gdyby powiedział to któryś z uczni ów, otrzymałby solidną karę za głupi żart. Jednak słowa te padły z ust oficera i to do tego zasłużonego. Natomiast mi taka reakcja dyra sprawiła wielką przyjemność. Nigdy, nauczycielom, uczniom i rodzicom nie udało się pozbawić pewności siebie dyrektora, teraz to, jak przypuszczam, był pierwszy raz. Zanim dyrektor ochłonął od usłyszanych wiadomości, minęło sporo czasu. Uczniowie zaczęli wymieniać miedzy sobą uwagi, co do trwającej w tym momencie rozmowy toczącej się przy mównicy. Szum powstały z setek głosów natychmiast ucichł, gdy do sali gimnastycznej wbiegła moja matka, która widocznie była w pobliżu szkoły i podeszła prosto do mównicy. Kiedy zatrzymała się przede mną, z wzrokiem utkwionym w mojej twarzy, miałem prawo pomyśleć, że za chwilę moje oczy czeka atak zadbanych jej paznokci. Przecież nie było takiej siły na świecie żeby rozpoznała we mnie swoje dziecko, w tej chwili mogłem uchodzić w oczach innych osób za jej rówieśnika. Dawno przekroczyła trzydziestkę, lecz wyglądała najwyżej na dwadzieścia, zawdzięczała to genom. Babcia ze swoim wyglądem uchodziła za czterdziestkę, przynajmniej dziadek tak twierdził, ja swojego zdania w tej sprawie nie miałem.

Wszystkich na sali gimnastycznej zaskoczyły jej słowa.

- Mój syneczku.

Nagle rozpostarła ręce i mnie mocno objęła, jak rozpoznała to nie wiem. Jeszcze dwa miesiące temu, kiedy mnie ostatni raz widziała byłem jej równy wzrostem i wyglądałem na te swoje piętnaście lat. Teraz jestem o głowę wyższy i wyglądam znacznie starzej niż w rzeczywistości jestem. Choć od chwili powrotu w wyglądzie ubyło mi przynajmniej dziesięć lat, dobre odżywianie i życie bez stresu bardzo mi w tym pomogło.

W czasie naszego przytulania do sali prawie wbiegł ojciec, jak nasz zobaczył, stanął w miejscu. W tym czasie do niego podeszła Kornelia z jednej strony i Ścibor z drugiej. Scena, jaka rozgrywała się przed jego oczami, wykraczała poza ramy wszystkiego, czego do tej pory doświadczył. Dlatego nie wiedział jak ma zareagować na przytulanie się jego żony w miejscu publicznym do obcego faceta. Po głowie krążyły mu różne myśli, jak sam później twierdził. Wszystkiego się spodziewał tylko nie usłyszenia takich słów z ust żony.

- Nie stójcie tam, podejdźcie i przywitajcie się z Wawrzyńcem, bo tak od teraz do niego trzeba się zwracać. Dzieci dla rodziców za szybko dorastają, lecz nigdy w tak ekspresowym tempie.

Chcąc zmniejszyć zainteresowanie obecnych na uroczystości naszą rodziną, przejęła inicjatywę jej prowadzenia. Moje świadectwo i nagrodę wyciągnęła z rąk dyrektora, w dalszym ciągu oszołomionego i do zastępcy dyrektora powiedziała.

- Proszę rozdać pozostałe świadectwa i nagrody wyróżnionym uczniom.

Zniecierpliwiona wahaniem ojca ponagliła go i dzieciaki gestem, a oni posłusznie podeszli zachowując rezerwę i niedowierzanie.

- Od kiedy tak wyglądasz? – zapytał ojciec.

- Czy uwierzysz jak powiem, że dla ciebie od miesiąca, jednak dla mnie od naszego ostatniego spotkania minęło sześć lat. Chętnie na wszystkie pytania odpowiem w miarę możliwości, lecz później w domu, teraz pożegnam się z klasą, zobaczymy się w domu – odpowiedziałem.

Następnie przytuliłem całą rodzinkę kolejno, nie zważając na ich niewypowiedziany protest i poszedłem do swojej klasy. Zastałem tam naszego wychowawcę, stojącego ze świadectwami w rękach.

-Pozwoli pan, panie Trata, że pana dzisiaj wyręczę w wręczaniu świadectw - poprosiłem.

- Z przyjemnością – odpowiedział i podał mi świadectwa.

Absolwenci naszej klasy stali i nikt się nie odezwał, wiec kontynuowałem swoje przedstawienie dalej.

- Jako oficer i dżentelmen mam zaszczyt wręczyć świadectwa ukończenia szkoły podstawowej w pierwszej kolejności dla pań zaczynając od Albena, Aya, Daria, Jelena, Petra, Tomira, Xixa i dla panów Andreas, Aron, Eantan, Katalin, Keke, Rony, Wuk. Skoro jesteśmy wszyscy cała piętnastka to zgodnie z wcześniejszą wspólną obietnicą zapraszam do jakiegoś fajnego lokalu, naszego wychowawcę również, ja stawiam. Przypominam jesteście niepełnoletni i nie może być żadnego alkoholu, mnie i pana nauczyciela to nie obowiązuje. Stać mnie na to finansowo, dzięki wam mam duży żołd, pomyślcie gdzie idziemy, a ja porozmawiam z Anteniadą - zaraz wracam dodałem i poszedłem do siódmej klasy.

Zrobiłem zaledwie kilka kroków, kiedy napotkałem stojącą i patrzącą w kierunku mojej klasy Anteniadę. Kiedy podszedłem bliżej ona zapytała.

- Dlaczego nie powiedziałeś mi wszystkiego?

- Wszystkiego nawet rodzicom nie mogę powiedzieć – odpowiedziałem.

- Czyli, to co o ciebie mówią to jest prawda – dodała.

Zaprzeczyć nie mogłem i nie chciałem, dla mnie ona teraz jest dzieckiem i nie mam prawa niszczyć jej przyszłości. Jest bardzo utalentowana i czeka ją wspaniała przyszłość, ja postaram się jej w tym pomóc o ile będę w stanie. Najlepszym rozwiązaniem będzie dla nas żeby myślała, że niedługo umrę i pozostało mi jedynie to potwierdzić.

- Tak się składa w życiu, raz jest się na wozie, a innym razem pod wozem. Wieczorem w niedzielę wyjadę na leczenie i nie wiem, kiedy i czy wrócę. Twoje występy będę oglądał jak zawsze z zapartym tchem, czy na bieżąco tego nie wiem. Teraz życzę ci udanych wakacji i za rok żebyś to ty otrzymała tytuł najlepszego ucznia - powodzenia dodałem, przytuliłem ją i takie było to pożegnanie.

Kiedy odchodziłem nie odwróciłem się, nie miałem odwagi spojrzeć jej w twarz, choć do tego rozstania przyszykowywałem ją w rozmowach telefonicznych od chwili powrotu z czasu Istot.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania