Poprzednie częściAnturaż część 1
Pokaż listęUkryj listę

Anturaż część 62

Bardzo brakowało mi aktualnych i skrzętnie skrywanych naukowych informacji przez Istoty. Jako człowiek, niczego nie mogłem dowiedzieć się wprost, w tym celu musiałem stworzyć siatkę wywiadowczą? Ludzie traktowani i zachowujący się często jak zwierzęta, nie mogli być do niej zwerbowani, nawet nie mogli o niej nic wiedzieć. W tym celu musiałem wykorzystać Istoty, tylko nikt nie traktowałby mnie poważnie i natychmiast przy jakimś pytaniu rozstałbym się z życiem w męczarniach. Jedynie, co mi pozostało to dobrowolne przekazywanie przez nich nawet największych sekretów, do tego w moim założeniu nadawał się salon fryzjersko - kosmetyczny. Jednak w społeczeństwie Istot takie usługi nie istniały, czesaniem każdej Pani zajmowała się zawsze jakaś służka, którą można było w razie kaprysu zastąpić inną. Nigdy wcześniej nikogo nie strzygłem, nie układałem włosów, ani nie malowałem. Musiałem w pierwszej kolejności do tego celu wyprodukować sprzęt, przybory oraz kosmetyki do farbowania włosów i malowania paznokci. Podczas czasu wolnego przypadającego około pół godziny każdego dnia, zacząłem wszystko organizować. W plany uruchomienia salonu wtajemniczyłem Panią i Pupilka. Wiedzieli tylko o salonie i nic więcej, prawdziwy cel ukryty był przed wszystkimi. Pierwszą osobą poddaną moim zabiegom została moja nauczycielka języka Istot. Była chętna na poprawianie urody, ponieważ już wcześniej doświadczyła pozytywnego działania kremu i balsamu. Strasznie brakowało mi wiedzy fryzjerskiej, jedynie, co mogłem z tym robić to sięgać do swojej pamięci. Nawet nie zdawałem sobie sprawy ile udało mi się zapamiętać z przypadkowych rozmów oraz obserwacji. Często się wściekałem jak moja dziewczyna Ateniada, w czasie naszego spotkania, z koleżankami telefonicznie paplała o włosach i kosmetykach. Teraz ja wygrzebywałem z pamięci każdy strzep informacji na ten temat.

Opiekunka usiadła na przyszykowanym fotelu, moje przygotowania do tej chwili trwały przeszło rok. Przez ten czas za zgodą Pani i pomocą Pupilka stworzyłem mały salon fryzjersko - kosmetyczny, gromadziłem zapasy farb i kosmetyków. W planach miałem dzienne SPA, tylko do tego potrzebowałem innych, niekoniecznie ludzi, lecz mających potrzebne umiejętności.

Przystąpiłem do umycia jej włosy, ponieważ były zwyczajnie brudne. Następną kolejnością było nakładanie farby na włosy, koloru jak i trwałości farby nie byłem pewny w stu procentach. Zawsze mogło wydarzyć się coś nieprzewidzianego tym bardziej, że nie miałem przetestowanych moich produktów laboratoryjnie. Następnie umyłem włosy z farby i nożyczkami wyrównałem fryzurę, nawinąłem wałki i nastawiłem suszarkę. Zrobiłem taką staroświecką, duży hełm nakładany nad głową i puszczony w nim nadmuch ciepłego powietrza. Włosy po około dwudziestu minutach zostały wysuszone, wałki ściągnąłem i delikatnie rozczesałem włosy. Wtedy przystąpiłem do nakładania podkładu i wykonywania makijażu, końcowym akcentem było umalowanie ust czerwona pomadką. Byłem więcej niż zadowolony z uzyskanego efektu i dopiero do mojej nauczycielki przysunąłem duże lustro. Mogła w końcu siebie zobaczyć, jak tylko spojrzała, ujrzała nie swoje odbicie tylko twarz obcej atrakcyjnej kobiety. Oczywiście początkowo nie uwierzyła, że to ona, przekonywanie trwało dłuższą chwilę.

Kiedykolwiek widzieliście kogoś w pełni szczęśliwego, skaczącego i piszczącego z radości, a ja właśnie wtedy widziałem. Euforia trwała kilka minut, krzyki i piski zwabiły do mojego salonu kilkoro ludzi i nie ludzi ze służby domowej. Nawet Pani bez Pupilka przyszła zobaczyć, co się dzieje, znała dobrze opiekunkę, lecz teraz jej nie poznała. Przed nią stała, a później klęczała z czołem do ziemi, ładna nieznana jej blondynka. Karnację miała jasną podobną do mojej i Istot, tak odmienną od śniadych i kruczoczarnych pozostałych zwierząt ludzkich. Jak wyjaśniłem jej, kto przed nią klęczy sama była w szoku, przemiany aż tak intensywnej nie widziała jak żyje, a od jej urodzenia minęło ponad sześćset ziemskich lat.

Tylko płeć żeńska potrafi dostrzec zbawienny wpływ fryzury, kosmetyków i ubrania na własne samopoczucie. Pod wpływem widoku, jaki widziała, Pani zapytała mnie czy zechcę ją uczesać i umalować z farbowaniem włosów jeszcze poczeka.

Następnego dnia zaraz po obiedzie, przystąpiłem do upiększania Pani. Zmęczony gotowaniem, podawaniem i sprzątaniem poobiednim nie byłem, wtedy już miałem sześciu przeszkolonych kucharzy oraz ponad dwudziestu pomocników kuchennych. Dla nich byłem szefem, który ich wcześniej przeszkolił, moim obowiązkiem każdego dnia było ustalenie menu oraz przynoszenie ziół i świeżych przypraw niestosowanych przez Istoty. Żadnych problemów nie miałem ze zbieraniem ich, ponieważ cała Atlantyda przypominała ogród botaniczny. Każdego dnia przez cały rok była identyczna temperatura i wilgotność. Wystarczyło iść w konkretne miejsce i pozbierać to, co tam rosło, jednak nikt oprócz mnie nie przekraczał granic posiadłości. Wszystkie udomowione zwierzęta nie tylko ludzie panicznie bali się czegoś przy granicy posesji, tam ogarniał ich zwierzęcy strach. Zagadki tej nie udało mi się wyjaśnić, może spowodowane było to tym, że miałem na głowie znacznie ważniejsze sprawy. Jedynie Istoty poruszały się swobodnie po dowolnym terenie i obranych przez siebie kierunkach, to oni wyjątkowo pracowali na granicy posesji.

Pierwszy raz dotknąłem włosów Pani były takie szczeciniaste, przypominały włosie końskie. Zacząłem bardzo intensywnie myśleć, jak mam spowodować żeby można było je układać w taki sposób, w jaki chcę. Moje rozmyślania przerwała Pani, która mówiła mi jak mam prawidłowo postępować z jej włosami. Swoimi uwagami zaskoczyła mnie zupełnie, potraktowałem to jak zwykły przypadek, lub domyślenie się przez nią mojej konsternacji. Jednak wypowiadane słowa, pokrywały się idealnie z moimi myślami i w formie żartu powiedziałem.

- Pani czyta w moich myślach.

- Oczywiście! Jak każda Istota znam myśli, wszystkich otaczających mnie organizmów żywych.

Takiej odpowiedzi się nie podziewałem, zaskoczyła mnie tym kompletnie. Natychmiast jednak ukryłem swoje emocje pod innymi myślami, które wypowiedziałem.

- Musi być dla Pani czytanie w myślach często bardzo krepujące, lub nawet nieprzyjemne. Gdy dowiaduje się pani na przykład o nagłej potrzebie fizjologicznej, albo o bólu w wyniku doznania urazu, skaleczenia, złamania. Samo wspominanie przy mnie o takich doznaniach już wywołuje dyskomfort psychiczny. Jednak dopiero odbieranie tego na bieżąco musi być wyjątkowo nieprzyjemne. Teraz ja dotykając Pani włosów intensywnie myślę i pani na fotelu zamiast się zrelaksować, czyta w moich myślach. Proszę dalej udzielać mi instruktarzu celem wykonania przeze mnie fryzury, z której będzie Pani zadowolona – powiedziałem to i moje własne myśli poza tymi dotyczącymi fryzjerstwa powstrzymałem.

Dokładnie wykonywałem jej wskazówki i wiedząc, że ona odczytuje moje myśli, skupiłem się tylko na fryzurze. Moim zdaniem pierwsze układanie włosów Pani, wypadło tragicznie, lecz ona z fryzury była zadowolona. Nawet uśmiechnęła się do mnie i wyznaczyła dni, w jakich mam ją upiększać, jak to określiła. Powoli zdobywałem bezcenne jak się okazuje tutaj doświadczenie fryzjerskie i wiedzę. Na dodatek było to pierwsze układanie włosów w moim salonie i już przyniosło sukces wywiadowczy. Następnego dnia podczas spotkania z KAM-em podzieliłem się z nim tą wiedzą, już razem planowaliśmy sposoby ukrycia moich myśli przed Istotami. Priorytetem w tym jest ustalenie odległości przekazu myślowego i ich intensywności umożliwiającej odebranie przez Istoty. Mam w bezpośredniej obecności myśleć o nich tylko dobrze i skupiać się na wykonywanej pracy. Jedynie powinienem rejestrować to, co do mnie mówią, analizę i weryfikację usłyszanych informacji pozostawić do miejsc bezpiecznych.

Powoli rozkręcałem swoje dzienne SPA, stale przybywało mi nowych klientek z coraz dalszych okolic. Nawet Pan widząc te tłumy chętnych do poprawy urody, pochłaniających z apetytem potrawy serwowane z mojej kuchni, powstrzymywał się od odrywania mnie od tej pracy. Ważniejsze dla niego stawały się wpływy z prowadzenia otwartego domu, niż przypominanie mi gdzie jest moje miejsce i usługiwanie tylko mu.

Istoty żeńskie nie miały praw, lecz z tym walczyły jedyną bronią, jaką miały plotką. Nagle z dnia na dzień salon stał się kopalnią wiedzy, wystarczyło tylko słuchać i wychwalać mądrość opowiadającej oraz jej wyjątkową urodę. Zdecydowana większość informacji dotyczyła spraw domowych i towarzyskich, lecz były też wyjątki. Sprawy polityczne, finansowe mnie nie interesowały, lecz nauka już bardzo. Podczas układania fryzury pojawiała się powtarzająca prawidłowość, Panie nie mając wykształcenia często omawiały tylko jakieś zagadnienie ogólnikami. Jednak, kiedy chwaliły się własną wiedzą przy następnej wizycie, po wcześniejszych komplementach z mojej strony, ich zrozumienie tematu było zdecydowanie rozleglejsze. Jak one to robiły tego niestety nie wiedziałem, jednak przekazywały mi często sekretną wiedzę Istot w sposób nieskomplikowany. Prawdopodobnie traktowały mnie identycznie jak kota albo psa, któremu powierza się sekrety, a on i tak nikomu ich nie przekaże, bo niby jak oraz komu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • NataliaO 06.04.2016
    Kilka dni spędziłam z tym opowiadaniem, bo chciałam je od początku przeczytać. Od pierwszego rozdziały powtarzam to nie moje klimaty, ale to jest tak doskonałe, ciekawe opowiadanie, że chce się do niego wracać. Ja mówiłam piszesz bardzo mądrze, potrafisz wszystko przedstawić w prosty sposób, ubierasz świetnie słowa, nic nie jest za sztywne w tej historii chodź temat trudny.
    Nie zostawiałam pod każdym rozdziałem komentarza, ale zostawiała 5, i tu leci 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania