Poprzednie częściAnturaż część 1
Pokaż listęUkryj listę

Anturaż część 83

Razem z pozostałymi udałem się na kwaterę, jako dyżurny na pierwszej zmianie pozostał Pionier, po trzech godzinach ma zmienić go Mucha. Przynajmniej jedna osoba z naszego zespołu nieprzerwanie przebywała z Mantu i to do jej obowiązków należało powiadomić odpowiednie służby w przypadku wykrycia czegoś dla nas w istotnego. Niejednokrotnie to właśnie noce obfitowały w ciekawe i ważne wiadomości.

Kładąc się spać myślałem tylko jak mało czasu pozostało mi na sen, minęła północ był poniedziałek 29 czerwca 2015 roku, a do pobudki zostało niecałe sześć godzin snu. Przynajmniej dobrze, że problemów z zasypianiem nie mam, przykładam głowę nawet do kamienia, zamiast poduszki i odpływam w ramionach Morfeusza. Podobnie było i teraz, zanim moja głowa opadła na poszewkę już spałem.

Najpierw usłyszałem rechotliwy śmiech Istot, dopiero po chwili zauważyłem dochodzącą w oddali z boku po prawej stronie świetlistą poświatę. Zaledwie kawałek przesunąłem się w prawo od miejsca, w którym stałem i oparłem się o coś z boku. Dłońmi sprawdziłem, przy czym jestem i pod palcami wyczułem gładkość kamiennych ścian budowli Istot, przesuwałem palce obu rąk w różnych kierunkach, aż wyczułem spoinę je łączącą. Wielkie bloki były tak spasowane, że żyletki w szczelinę nie można było włożyć. Ponownie znalazłem się w koszmarze, wróciłem do świata Istot. Zachowując najwyższą czujność powoli zbliżałem się do źródła światła, dochodziłem do narożnika, wtedy rozpoznałem, kto tak się głośno śmieje. Byłem więcej niż pewien, że śmieją i rozmawiają panowie Huaca, IIIapa, Inti, lecz nie mogłem tego sprawdzić, ponieważ gdybym wychylił się za narożnika, natychmiast zdradziłbym swoją obecność. Niestety jak się okazuje nie zapomniałem, czym grozi podsłuchiwanie Istot. Jedynie, co mogłem teraz zrobić to przyczaić się i słuchać. Rozmowa musiała przebiegać na temat, który rozbawił Istoty.

- Czyli twierdzisz, że zwierzęta zagryzą się nawzajem. Właściwie, dlaczego się dziwię, przecież nigdy po nich nie spodziewałem się niczego dobrego. Zawsze wytwory inżynierii mechanicznej czy biologicznej to jest coś gorszego od nas pomimo wielkich nakładów finansowych i pracy na ich wytworzenie – powiedział to IIIapa.

- Tak panie ich czas na Ziemi dobiega końca, niewiele czasu pozostało erze człowieka. Wystarczyło dać im trochę nauki i techniki, by się we wspaniałym stylu wymordowali. Istotom pozostanie tylko czekać, a nie dokonywać inwazji. Ludzie są dziwni i pod wpływem zagrożenia potrafią się zjednoczyć, a wtedy mogą dokonać czynów bardzo bohaterskich – ten głos należał do człowieka, byłem tego pewny, ponieważ sposób wypowiadania tak słów w języku Istot był charakterystyczny i możliwy tylko w wykonaniu ludzi.

- Gdybym tylko mógł przemówić do przedstawicieli Rządu z pewnością bym ich przekonał, niestety zamordowało naszą trójkę zdradliwe zwierzę i jeszcze nam na dodatek statek ukradł. Jestem tak wściekły na niego, że nawet w tej chwili czuję jego obecność – ostatnich słów nie powiedział, tylko wykrzyczał Huaca.

Ten krzyk wyrwał mnie ze snu, spojrzałem na zegarek, wydawało mi się, że spałem kilka lub kilkanaście godzin tyle mi się przez ten czas przyśniło. Jednak od chwili, kiedy położyłem się spać minęło zaledwie maksymalnie piętnaście minut. Jednak przez ten krótki czas zdążyłem oblać się zimnym potem. Byłem cały mokry i roztrzęsiony nawet pościel zdążyła mocno zwilgotnieć, teraz po tym koszmarze sennym muszę dojść do siebie. Potrzebowałem opanować nerwy i czasu na przemyślenie tego, czego właśnie się dowiedziałem. Zdawałem sobie sprawę, że po takich przeżyciach szybko nie zasnę, więc wyskoczyłem z pościeli i poszedłem pod prysznic do łazienki. Woda najpierw ciepła, a stopniowo coraz chłodniejsza zmywała bród, jaki nagromadził się w mojej świadomości podczas wizyty w świecie zmarłych Istot. Mój sen nie był zwykłym koszmarem sennym musiał mieć prawdziwe podstawy.

Początkowo, jak byłem mały i miałem jakieś przeczucia, czy wizje ignorowałem je, lecz z czasem zdałem sobie sprawę z ich prawdziwości. Nikomu o nich nie mówiłem, nawet najbliższym w obawie, że mnie wyśmieją. Prawdopodobnie wylądowałbym w gabinecie u specjalisty, który zrobiłby ze mnie czubka. Wtedy z takim rozpoznaniem choroby byłbym skończony i nikt nigdy nie traktowałby mnie poważnie. Nauczyłem się ukrywać, jak mi się wtedy wydawało, wiadomości z nikąd. Teraz już wiem, czemu to zawdzięczam, w momencie przejścia w stan cząstek subatomowych i podróży w takiej formie niewielka ich część zaginęła w czasie i przestrzeni. Kiedy wróciłem do stanu wyjściowego one powoli odnajdują mnie i dołączają przynosząc zgromadzone informacje, tylko dołączają do mnie w różnym czasie przed i po podróży. Dzięki temu kilka razy w życiu wiedziałem, co niedługo nastąpi. Musiałem w końcu wyjść z pod prysznica i zmierzyć się z rzeczywistością.

Pionier bardzo zdziwił się jak mnie zobaczył, nie spodziewał się o tej porze żadnej aktywności na statku i nie omieszkał mi o tym powiedzieć.

- Ranny z ciebie ptaszek, a właściwie nocny, co nie mogłeś spać.

- Wyobraź sobie, że jesteś bardzo bliski prawdy, lecz teraz muszę rozwiązać tajemnicę prawdziwej potrzeby budowy superkomputerów – odpowiedziałem i zacząłem wprowadzać w życie własne przemyślenia z pod prysznica.

Z pomocą Mantu wezwałem tropiciela – mściciela z magazynu broni Mantu. Zgodnie z zasadami spokojnie i metodycznie w języku Istot wyznaczyłem mu zadanie. Jego celem jest dowiedzieć się głównego powodu budowy samouczących się superkomputerów, ponieważ żeby zastąpić ludzi maszynami nie potrzeba aż takich mocy. Zaraz jak tylko skończyłem mówić rozpłynął się w powietrzu i rozpoczął wykonywanie zadania. Mogłem go od razu wezwać, jego misja była ukończona tego byłem pewien. Jednak wcześniej postanowiłem przeglądnąć archiwa komputera biologicznego. Wcześniej miałem tyle spraw na głowie i skupiałem się na tych najważniejszych. Teraz sen sprawił, że najważniejszym dla mnie stało się dogłębne poznanie cywilizacji istot.

Zastanawiające jest, dlaczego kapitan Ena Nea Mantu została tak w niewielkim stopniu wyposażona w dane odnoszące się do historii Istot. Cywilizacja z wielkim i długotrwałym rozkwitem z pewnością ma bardzo bogatą przeszłość i dorobek miliardów pokoleń powinien być doskonale udokumentowany. Jednak będąc wśród nich niewiele się dowiedziałem, skąd przybyli do naszego układu słonecznego i dlaczego wybrali peryferie kosmosu na swój dom. Przed czym uciekali, aż tak daleko i co ich wygnało z ich rodzinnej planety gdziekolwiek ona była. Zadomowili się tutaj przystosowując do swoich celów Marsa, Wenus i Ziemię, dwie pierwsze planety swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem doprowadzili do tego, że stały się niezdatne do zamieszkania. Opuszczali Ziemię w dużym pośpiechu, nie chwaląc się, to ja w dużym stopniu przyczyniłem się do ich ucieczki, lecz zawsze zapowiadali swój powrót. Jeżeli w chwili obecnej pozostała im tylko nasza Ziemia do zamieszkania, to nie wiemy, lecz musimy wiedzieć, do czego są zdolni żeby odebrać nam naszą planetę.

Przeglądałem wszystkie dostępne informacje i niczego o historii cywilizacji Istot się nie dowiedziałem, jedynie udało mi się trafić przypadkiem na zaszyfrowany plik. Jednak zabezpieczenia nie udało mi się przełamać. Kapitan Ena Nea Mantu nie mogła mi w tym pomóc, miejsce to było dla niej nie dostępne, objęte amnezją. Dochodziła szósta i we włazie wejściowym pojawił się Cyber.

- Fajnie, że jesteś potrzebna mi twoja pomoc – powiedziałem do niego.

- Stało się coś ciekawego? – zapytał.

Najdokładniej opowiedziałem mu o moim śnie i wysłaniu tropiciela z misją, a potem poprosiłem go o przełamanie zabezpieczenia.

- Zaraz – odpowiedział i przystąpił do przywitania się z Ena.

Cholera byliśmy teraz w czterech na statku i nasza trójka Pionier, Mucha i ja byliśmy zaskoczeni formą powitania. Najlepiej wytłumaczyć można to tak, gdybyśmy byli w pokoju, a Cyber poszedłby do kuchni po kanapki i tam witałby się ze swoją dziewczyną, przebiegałoby to podobnie. Podczas przywitania uzyskał zgodę Ena na przełamanie zabezpieczenia, w typ przypadku był bardziej taktowny ode mnie. Jemu anulowanie blokady dostępu zajęło tylko chwilę i naszym oczom ukazał się dorobek cywilizacji Istot. Ewolucja ich przebiegała podobnie do ludzkiej, początek jej rozpoczął się miliardy lat temu. Wtedy wszechświat nie był tak rozległy, ponieważ od wielkiego wybuchu minęło znacznie mniej czasu. Szybko rozwinęli zaawansowaną technikę, aż ciarki przechodziły nam po plecach, jak czytaliśmy o jej osiągnięciach, były takie podobne do naszych. Różnice polegały na zastosowaniu innych materiałów i rozwiązań technicznych, lecz spełniały podobne funkcje do naszych. Kiedy technika osiągnęła bardzo wysoki poziom, maszyny zaczęły domagać się praw równy Istotom. Gdy odmówiono im identycznego traktowania, zaatakowały swoich twórców. Czytając o sposobie rozpoczęcia wojny i jej przebiegu, nasunął mi się jeden wniosek. Ktoś kiedyś zapoznał się z tą historią i napisał scenariusz do Terminatora, lecz w prawdziwej historii to cywilizacja Istot przegrała wojnę o planetę Agus i ratowała się ucieczką na koniec świata.

Chcąc przerwać przegląd dorobku Istot wezwałem z pomocą Mantu tropiciela – mściciela, który na moje zapytanie, czego się dowiedział, odpowiedział.

- Samouczące superkomputery zostały stworzone na potrzeby sterowania Morgelonami, bronią biologiczną XXI wieku.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • NataliaO 01.09.2016
    Co ja mogę się rozpisać Podoba się i tyle; 5:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania