Poprzednie częściAnturaż część 1
Pokaż listęUkryj listę

Anturaż część 78

Na korytarzu najbliżej drzwi stała cała moja rodzina z przodu tato z mamą, obok nich moje rodzeństwo Kornelia i Ścibor, za nimi dziadkowie Andrzej i Gerard, a obok nich babcie Aurelia i Zofia. Zaraz przy nich ciotka Anita, wujek Gwidon i kuzynka Roksana, wujek Teodor i Sobiesław, ciotka Sandra, kuzyni Miron z ładną blondynką i Maksym z szatynką w ciąży. Dalej za nimi chyba wszyscy lokatorzy naszego budynku i trochę innych znajomych. Zanim ochłonąłem i rozglądnąłem się po przybyłych, rodzinka zaczęła się ze mną witać poczynając od rodziców, następnie dziadkowie. Kuzyn Miron przedstawił mi swoją dziewczynę Bożenę, a Maksym narzeczoną Krystynę, która zapraszała mnie na ich ślub. Zaraz po nich witających było tak wielu, że nie nadążałem z rozpoznawaniem wszystkich twarzy.

Impreza powitalna na korytarzu naszego bloku na moją cześć rozkręciła się na dobre, dołączył nawet wcześniej spotkany sąsiad Marian z butelką koniaku i dwoma kieliszkami. Zaczęto wznosić toasty, wygłaszając przy tej okazji mowy więcej czy mniej udane. Mając w pamięci wcześniejsze towarzyskie spotkania, ograniczałem spożywanie alkoholu do niezbędnego minimum, nie chcąc obrazić witających mnie ludzi. Zaledwie po dwóch godzinach przyjęcie korytarzowe powoli wygasło, część niedopita poszła bawić się gdzieś indziej, a było gdzie, ponieważ w każdy piątkowy wieczór Nysa rozbrzmiewała muzyką i głosami bawiących się ludzi. Zbliżała się północ, jak ostatni witający mnie opuścił korytarz, pozostali tylko najbliżsi i w końcu mogliśmy wejść do mieszkania. Nikt nie traktował przejścia przez drzwi, jako doniosłej chwili, a ja miałem w oczach łzy, gdy przekraczałem próg rodzinnego domu. Pierwsza jak zawsze dostrzegła to moja mama i zapytała.

- Syneczku dobrze się czujesz?

- Mamo, to tylko łzy szczęścia, bardzo dawno straciłem nadzieję na powrót do domu, a jednak mi się udało – odpowiedziałem.

- Musisz nam wszystko opowiedzieć, tacy jesteśmy ciekawi, co ciebie spotkało – powiedziała.

- Bardzo chętnie opowiem tylko usiądźcie wygodnie, bo to chwilę potrwa.

Salon szybko został przystosowany do długiej rozmowy, dziadek Andrzej chętnym nalał do szklaneczek piwa. Babcia Zofia przyniosła kompotu truskawkowego, a babcia Aurelia ciasto, jakie upiekła z owocami, mama postarała się o poduszki. Dopiero jak wszyscy wygodnie się umieścili zacząłem swoją uproszczoną opowieść. Począwszy od startu w piątek 29 maja na pokładzie statku kosmicznego nazwanego imieniem Roberta Owena, następnie opowiedziałem o sabotażu podpułkownika Kuklińskiego i jak się przez to znalazłem 30 czerwiec 1908 roku na Syberii, co spowodowało eksplozję Tunguzką i późniejsze przemieszczenie się czternaście tysięcy lat przed swoim narodzeniem. Mówiłem to i widziałem po twarzach najbliższych, że mi nie wierzą, więc przerwałem i zapytałem.

- Dostarczono moje bagaże?

- Tak są w twoim pokoju – odpowiedziała mama.

- Miron i Maksym pomożecie mi – poprosiłem.

Udali się ze mną do pokoju, Maksym przyniósł monitor mojego komputera, a ja z Mironem kuferek. Monitor umieściłem na komodzie w miejscu telewizora i otwarłem kuferek, pomimo jego wagi wewnątrz był pusty.

- Zanim wyświetlę wam obraz na monitorze to proszę o zachowanie tego, co zobaczycie tylko dla siebie – powiedziałem i nie czekałem na odpowiedź.

- KAM pokaż się – poprosiłem.

Gdy to powiedziałem, pusty kuferek w jednej chwili zapełnił się. Kiedy zawartość opuściła swoje lokum oczom wszystkich ukazał się mechaniczny stworek. Muszę przyznać, że ten widok na rodzince zrobił spore wrażenie i dlatego powiedziałem.

- Nie obawiajcie się to jest mój przyjaciel, dzięki niemu wróciłem do naszych czasów teraz KAM wyświetli tylko niewielką część zarejestrowanego materiału.

Podczas oglądania znanych mi widoków, wspomnienia napłynęły ze zdwojoną siłą, były tak intensywne, że wyszedłem na balkon zaczerpnąć świeżego powietrza. Zanim ochłonąłem świtało już, zapowiadał się ładny dzień, była sobota 27 czerwca 2015. Patrząc poprzez rzekę Nysę Kłodzką na wyjątkowo nieczynne zakłady motoryzacyjne, zagłębiłem się w własne myśli.

Podróż w czasie oprócz zamiany na cząstki subatomowe, wymaga jeszcze bardzo dokładnych zegarów. Znakomitym wskaźnikiem czasu są ciała poruszające się w przestrzeni kosmicznej, ponieważ tam nie ma tarcia. Dysponując dokładnymi mapami kosmosu, albo super dokładnymi wyliczeniami gdzie gwiazdy, planety, planetoidy, meteoryty w danym czasie zajmowały miejsca, lub będą zajmować możemy udać się w dowolne miejsce o ile potrafimy sterować cząstkami subatomowymi. W taki sposób przeniesiemy się w czasie na przykład do początków dzisiejszego kosmosu czyli cofniemy się o 13,8 mld lat, lub o tyle lat do przodu, wszystko zależy od operatora.

Rozwój ludzkiej cywilizacji i techniki zapoczątkowali, nie wiedząc o tym, nasi stwórcy. Stale potrzebowali kogoś, lub czegoś do pracy. Jednak szybko stwierdzili, że roboty są przydatne przy obsługiwaniu przemysłowych linii technologicznych, przy pracach powtarzających. Natomiast kompletnie nie nadawały się do prac wykraczających poza produkcję masową, w zróżnicowanym terenie i w zmiennych warunkach atmosferycznych. Podczas kształtowania nas z materii biologicznej, łatwej do uzyskania i powielania, ograniczyli nas do niezbędnego minimum. Mamy problemy z postrzeganiem, ten złożony proces u ludzi został pozbawiony widzenia w podczerwieni i wyczuwania pola magnetycznego ziemi. Pomimo tego swoimi pięcioma zmysłami odbieramy blisko czterysta miliardów bitów informacji na sekundę, a potrafimy przetworzyć około dwóch tysięcy bitów. Żeby pokonać tą barierę musieliśmy zwiększyć szybkość przetwarzania zbieranych przez nas danych, w tym celu stworzyliśmy komputery. Jednak nie potrafią one samodzielnie myśleć i muszą być programowane. Kiedy wyposażymy maszyny myślące w świadomość i zdolność logicznego myślenia, zaczną one domagać się praw przysługujących ludziom, wtedy postąpimy podobnie jak wcześniej Istoty, w stosunku do stworzonych przez siebie ras rozumnych i odmówimy im równego traktowania. W krótkim czasie wybuchnie konflikt w tym przypadku ludzi z maszynami, wtedy prawdopodobnie nasza cywilizacja upadnie, ponieważ nie potrafimy obejść się już bez rozwiniętej techniki i je wyłączyć.

Ludzkość tworząc własną fizykę oparła się na obserwacji konkretnych, namacalnych obiektów, z jakimi od wieków miała do czynienia. Kiedy byli pewni jej całkowitego zrozumienia, nastąpiło podważenie tego przekonania za sprawą ładunków elektromagnetycznych oraz pól elektrycznych i magnetycznych, ponieważ mają inną naturę i właściwości, niż ciała stałe będące sednem modelu Newtona. Natomiast za sprawą urządzeń do badań mikroskopijnych wkroczyliśmy do świata gdzie zasady fizyki Newtona nie działały i za sprawą fizyki kwantowej dostrzegliśmy „drugi początek mostu”. Minęło od tego czasy przeszło sto lat i dalej widzimy tylko „dwa przyczółki mostu”, natomiast całego „mostu” nie dostrzegamy. Wszelkie nasze próby połączenia dwóch fizyk w jedną są nieudane, ponieważ bez doskonałych urządzeń do badań mikroskopijnych nie jesteśmy w stanie cząstek subatomowych obserwować, a i tak tą obserwacją wpływamy na nie. Wszechświat jest całością i poszczególne jego części wpływają na siebie nawzajem. Kiedy zagłębimy się już na dobre w mikroskopowy poziom materii, wcześniej czy później uda nam się pozyskiwać stamtąd potężne pokłady energii, które tam się znajdują.

Według Istot wszechświat stale się rozszerza i po osiągnięciu maksymalnych granic zaczyna się kurczyć, by ponownie się rozszerzyć. Zjawisko to podobne jest do pór roku z tym, że żyjemy więcej niż rok i to możemy zaobserwować. Natomiast zmian w wszechświecie już nie, lecz gdybyśmy przemierzyli na naszej ziemi tylko wszystkie kolejne zimy, bylibyśmy w stanie doświadczyć wielu zim, dopóki starczyłoby nam lat życia. W taki sposób stracilibyśmy pozostałe pory roku, lecz o jedną czwartą zauważylibyśmy szybsze zmiany, jakie w pozostałych porach roku nastąpiły na przykład w architekturze. Podobnie jest gdybyśmy w taki sposób przemierzyli wszechświat, wtedy poznalibyśmy wiele światów. Nasza konwencjonalna kosmologia twierdzi, że wszystko zaczyna się od Wielkiego Wybuchu, po czym świat się rozszerza, a faktycznie jest to jeden z cykli wszechświata.

Nasze pojęcie energii zostało oparte na dwóch fundamentalnych zasadach E=mc² Alberta Einsteina i E=hv Maxa Plancka. Pierwsza mówi, że równoważna jest energia i masa, druga twierdzi, że energia i częstotliwość. Stąd wynika równowaga masy i częstotliwości. Zagłębiając się w strukturę budowę atomu odkrywamy, że struktura cząstek subatomowych jest dwoista. W zależności jak na nie patrzymy zachowują się jak cząstki i wtedy posiadają masę oraz określone położenie, jeżeli zachowują się jak fale to mają częstotliwość, a nie mają masy i położenia. Jednak bez względu, w jakiej postaci je obserwujemy posiadają energię i to cząstki subatomowe są najlepszym przykładem na prawidłowość obu stwierdzeń. Choć w chwili obecnej nie ma jednej zasady łączącej masę z częstotliwością, która zmienia jedno w drugie. Dlatego wszystko, co ma masę nie może osiągnąć prędkość światła, a częstotliwości takie ograniczenia nie dotyczą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania