Poprzednie częściTaniec sokoli część 1
Pokaż listęUkryj listę

Taniec sokoli część 101

Międzygatunkowy pakt stał się efemerycznym faktem, który swoje konsekwencje dobre i tragiczne przeniesie na przyszłe tysiąclecia. Nikomu z postronnych widzów, oglądających z bliska kunsztowny pojedynek dyplomatyczny Naira, nawet jego najbliższym, nie przyszło do głowy, że jest to spektakl na ich pokrzepienie serc. Gdyby było inaczej i dowiedzieliby się prawdy o wcześniej zawartych w kosmosie ugodach, prawdopodobnie poczuliby się zawiedzeni i snuliby domysły czy można było dostać więcej. Skoro do tego nie doszło i burzliwe negocjacje odbyły się na ich oczach, do ostatnich swoich chwil wydarzenie będą wspominać jako coś wyjątkowo korzystnego nie tylko dla wszystkich, lecz przede wszystkim dla nich i ich potomnych.

Przedstawiciel ludu Arian jako wytrawny dyplomata doskonale wyczuł moment na zakończenie spotkania, by nie umniejszyć jego rangi i nie doprowadzić do zmniejszenia zainteresowania, dość spontanicznie zapowiedział swój odlot. Jego wierzchowiec, Smoczyca, gdy to usłyszała, nie chcąc pozostawić niedojedzonych resztek, pospiesznie skończyła konsumpcję. Negocjator w tym czasie poszperał w swoim podręcznym bagażu i wyciągnął złotą szkatułę ozdobioną szlachetnymi kamieniami. Wartość opakowania podarunku w oczach patrzących była niewyobrażalna i zastanawiali się, o ile bardziej cenne jest to coś będące wewnątrz. Nikogo nie powinna i prawdopodobnie nie dziwiła postawa ludzi, ponieważ dla nich największą wartość zawsze były świecidełka i błyskotki. Niewielu na przestrzeni wieków rozumiało i doceniało, jak bardzo cenne oraz wartościowe są kamienne tablice, posągi, płaskorzeźby, gliniane tabliczki oraz niepozorne toporne przedmioty. One nie były przeznaczone do ozdoby, lecz to w nich ukryta była potęga wiedzy. Jajogłowi wraz ze wzrostem zagrożenia ze strony ludzi znaczną część swoim wybitnym wynalazkom nadawali toporny, nieatrakcyjny wygląd. Kiedy prezentowały się pospolicie, żaden człowiek nie poświęcał im większej i wnikliwej uwagi, nawet gdy mu przypadkiem wpadały w ręce. Wtedy przeważnie je wyrzucał, nawet nie próbując dociec czy odkryć ich przeznaczenia. Dlatego skarbce z błyskotkami były najmniej bezpieczne, ponieważ chciwość zaślepiała i odbierała rozum ludziom. Niczym zombie zabijali się nawzajem i w gorączce plądrowali, a graciarnie zawalone nieprzydatnymi dla mało rozwiniętej technicznie ludzkości już nie, o ile nie znajdowała się tam broń. Dzięki takiej postawie niczego wcześniej przez setki lat z nich nie podjęto i nie skatalogowano, aż uległy zniszczeniu.

Nair, przyjmując szkatułę w darze, doskonale wiedział, co skrywa jej wnętrze, ponieważ przedmiot nastrojony do jego metabolizmu i aury do niego przemówił. Niewtajemniczonym wydaje się dziwne takie określenie, lecz dla osoby przeznaczonej był niczym darem niebios, a nie zwyczajnym kokonem zakrzywiającym przestrzeń, dzięki któremu jego posiadacz może przemieszczać się przez czas i przestrzeń. Kwantowy bąbel był nadzwyczajnym wyróżnieniem i wyjątkową formą zaufania. Darczyńca wiedział, że jego posiadacz nie użyje jego przeciw niemu, tylko dla siebie i lecz wykorzysta go do pogłębiania swojej wiedzy. Jako obserwator mógł podróżować w najodleglejsze czasy do dowolnego miejsca i w sytuacji krytycznej wejść w rzeczywistość, dokonując tam modyfikacji noszących skutki dla przyszłych pokoleń. Jednak gdy tego dokonał, przedmiot stawał się martwy i bezużyteczny. Wtedy ponownie stawał się nieregularnym kształtem skały i nic nie było w stanie wyrwać go z tamtej rzeczywistości. Tylko interreks transmitera mógł ponownie pobudzić go do życia, lecz nigdy w długiej historii Arian, coś takiego nie nastąpiło. Wtedy delikwent zostawał skazany na wygnanie i do końca bytu pozostawał w miejscu, w jakim dokonał modyfikacji.

Delegat jajogłowych po wręczeniu prezentu przedstawicielowi przeróżnych inteligentnych stworzeń, jakie przetrwały i ewoluowały po upadku wysoko rozwiniętej ludzkiej cywilizacji, przytwierdził hełm do prowizorycznego skafandra i dosiadł budzącego w ludziach odwieczny strach wierzchowca. Smoczyca, gdy poczuła ciężar i otrzymała sygnał o starcie, przycupnęła na nogach. Błyskawicznie wyprostowała silne mięśnie nóg, a sprężyste stawy oderwały pazury od ziemi i uniosły cielsko na sporą wysokość. Gdy pęd zmalał i wydawało się, że zaraz runie, wielkie skrzydła podjęły pracę. Podmuch wzniecił tumany kurzu i poderwał zaschnięte źdźbła traw oraz pozrywał liście. Wtedy kolos ociężale uniósł się nad ziemią i odlatywał powoli, nabierając wysokości. Kiedy dotarł do pierwszych wysokich partii gór, wypróżnił się i w ten sposób pozbył się nadmiernego ciężaru. Troska o ukrycie własnych odchodów wynikała z obawy, odkrycia DNA nosiciela, jego skopiowania oraz zmodyfikowanego sklonowania. Proces ewolucji i powstania smoków z dinozaurów był skomplikowany, zawiły, a przez przypadkowość niemożliwy do odtworzenia. Znacznie prościej i łatwiej przychodziła jego ochrona niż zablokowanie i uniemożliwienie reaktywacji czynnika pierwotnego.

Smoczyca, klucząc w wysokich partiach gór, zatarła ślady miejsca startu i kierunku, do jakiego zmierzała. Niepokojona przez obserwatorów, bez przeszkód dotarła do prowizorycznego schronienia ocalałych smoków, na które przeznaczono prowizoryczny hangar kosmodromu. Miała tam przebywać z innymi do czasu zakończenia wznoszenia skalnych grot, docelowych siedlisk. Potężne nowoczesne budowle wydrążone w wysokich górach miały zapewniać doskonałe warunki do bytowania rasy lotnych gigantów, jej rozmnażania oraz komnat jeźdźców i licznego personelu. Wszystkie żyzne kotliny górskie znajdujące się na rozległej przestrzeni miały być przeznaczone na pozyskiwanie dla nich żywności. Jajogłowi w ocenie Neczeru, którego powstrzymali od obsiewania dolin niepożądaną dla nich roślinnością, ich działania określał jako marnowanie miejsc. Komputer biologiczny sztucznego staroegipskiego satelity oparty był na algorytmach matematycznych i stale dokonywał oceny ekonomicznej opłacalności darmozjadów, jak określał na podstawie posiadanej bazy smoki. Prawdopodobnie wynikało to z tego, że jego twórcy, tworząc program operacyjny, zawarli w nim swoją niechęć i uprzedzenia. Jednak on w ciągu wielu lat po potopie, podczas wypatrywania ocalałych grup naukowych, miał możliwość obserwowania irracjonalnego postępowania, a polegającego na wydawaniu fortun często na najbardziej idiotyczne cele. Dlatego powstrzymał się od podejmowania przywracania roślinności na terenach przydzielonych Arianom.

Mino, podczas posiłku po wizycie ambasadora Arian i zawarciu paktu, uważnie obserwowała partnera, jego przedłużające się milczenie wyraźnie wskazywało na zamyślenie.

- Rozmowy przebiegły nie po twojej myśli, czy uważasz, że mogłeś więcej osiągnąć? – zapytała.

- O, nie, jestem bardzo zadowolony z tego, co nam ofiarowali, ponieważ mogli dać znacznie mniej, a i tak ich dar byłby bardzo hojny. Zamyśliłem się z innego powodu, dostałem wyjątkowy prezent, o jakim do dzisiaj nie wiedziałem, że istnieje i z tego powodu nie mogłem nawet o czymś takim pomarzyć. Dostałem szansę poznania szczegółów upadku wysoko rozwiniętej cywilizacji człowieka, zwłaszcza przyczyn ogromnych zniszczeń – odpowiedział.

- Nasze przepisywane przez kopistów źródła jednoznacznie wskazują na gwałtowne ruchy tektoniczne i użycie śmiercionośnej broni, która obdzierała ludzi z ciał, a ocalałych zabijała jeszcze przez wiele pokoleń – podzieliła się swoją wiedzą pozyskaną podczas podstawowej edukacji w krainie podziemia.

- To, co mówisz, musi być prawdą, ponieważ wszystkie inteligentne rasy nieutrzymujące kontaktu ze sobą nawet w miejscach odizolowanych terenami skażonymi taką wiedzę posiadają. Tylko nie wiem, czy zagłada nastąpiła z winy szaleńca albo działania jakieś wrogiej grupy niepochodzącej z Ziemi, czy był to tragiczny wypadek spowodowany klęską żywiołową – odpowiedział, lecz przemilczał swoją edukację w pustynnej akademii, ponieważ musiałby długo wyjaśniać, jak to się stało, że przestał być Łuskowcem. Pominął też swój pobyt w podziemnym zrujnowanym kompleksie, gdzie poznał Anioły. Pogłębił i ugruntował tam wiedzę oraz przeszedł pierwszą przemianę. Zbyt wiele musiałby wytłumaczyć i wyjaśnić, więc te epizody ze swojego życia pominął milczeniem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania