Taniec sokoli część 107
Pierwszą oznaką powrotu do świata żywych, było niewyraźne mamrotanie i próba odzyskania poprzedniego obranego kształtu. Gdy to się nie powiodło, Mag postanowił uzyskać, postać czworonożnego szybkiego biegacza, lecz i te wysiłki nie przyniosły zadowalających rezultatów, więc kolejnym było coś łudząco przypominającego ośmiornicę, która pozbawiona jest szkieletu i na dodatek jest niezwykle zwinna.
Dopiero gdy wszystkie próby nie przyniosły zadowalających rezultatów, nadeszła konsternacja i nadszedł czas na zaplanowanie następnego posunięcia. Tym razem Magowi mogło się udać i by do tego nie dopuścić, Nair powiedział mentalnie i w języku powszechnym ludów pustyni.
- Wybacz mi przyjacielu, że ciebie zaatakowałem i wyrządziłem krzywdę, lecz tylko w ten sposób bezpiecznie mogę prosić o dokonanie niewielkiej modyfikacji przy powoływaniu płomienistych przewodników.
Gliniak, czegoś takiego jak inteligentnego przekazu wraz z obcymi emocjami się nie spodziewał i przez to został zmuszony do dokonania sondowania najbliższej okolicy. Chciał w ten sposób zlokalizować nie tylko napastnika, lecz ustalić z kim albo czym ma do czynienia. Zwiastun, jaki usłyszał, zaanonsował inteligentną formę życia, która nie była mu znana i to go zaintrygowało.
Nair, swoim zachowaniem i postępowaniem musiał wywołać szoki i niedowierzanie, żeby jako agresor okazał się kimś z nieznanego świata. Zwłaszcza tym, kim był, czyli przybyszem z odległej przyszłości, jaka z tej perspektywy nigdy nie miała nadejść, sadząc po proroctwach i zapowiedziach zapisanych w gwiazdach.
- Ale ja niczego takiego nie zrobiłem, widocznie ktoś ciebie wprowadził w błąd i nasłałby wyeliminować albo zastraszyć – odpowiedział i zaczął pośród wszystkich znanych wyszukiwać i ustalać, kogo swoim postępowaniem, wiedzą i posiadaną mocą wystraszył. Musiał być to ktoś potężny, który od dłuższego czasu jego obserwował, a on nie był w stanie mu to uniemożliwić. Widocznie go to rozzuchwaliło i zamiast zaniechać swoich niecnych uczynków, nasłał na niego zbira. Pełen gniewu wykrzyczał swój bunt i obietnicę walki po kres istnienia, nie tylko mentalnie, a od tego krzyku, zatrzęsła się ziemia i nastąpiła erupcja pobliskiego wulkanu.
Nowy człowiek przeczekał atak furii i głosem pozbawionym emocji wraz z przesyłem życzliwości, wyłuszczał swoją prośbę.
- Tak się złożyło, że to ja po upewnieniu się, że przywołałeś z nicości bezcielesnych strażników zagubionych, obserwowałem twoje poczynania. Gdybym tego nie zrobił i bezbronny wyszedłbym z niewidzialnego powozu, dla jakiego nie istnieje bariera czasu i przestrzeni, jednym słowem usmażyłbyś mnie na skwarek, zanim cokolwiek bym powiedział. Dlatego w ten niewygodny sposób wyłuszczę ci moją sprawę, jaka mnie do twojej siedziby przygnała – powiedział Nair mentalnie, używając do tego słów we wcześniej użytej mowie, by skrępowana glina uzmysłowiła sobie, z jak daleka przybywa – żyjesz w pierwszej cywilizacji młodej Ziemi, gdzie niezabezpieczona moc stwórcy jeszcze jest w każdym miejscu widoczna i możliwa do zaczerpnięcia. Nikt nie sporządził dla wszystkich praw i korzystacie z tej swobody. Czerpiecie pełnymi garściami i swoje poczynania oceniacie według własnego osądu. Wszystkich niezadowolonych i pozbawionych daru bagatelizujecie, żaden Mag bez względu na rasę i płeć nie liczy się z niczym. Uważa się za wyjątkowego i tak jest w istocie, lecz zapomina, że z przywilejami łączą się obowiązki. Wasz indywidualizm i chęć dominacji wkrótce doprowadzą do pierwszej wojny magicznej. Niestety nie będzie ona jedyna, jednak każda kolejna stanie się słabsza, aż pewnego dnia na Ziemi już nikt nie wskrzesi ognia słowem i nikogo nie uleczy.
- To wszystko nie prawda, mamy swój kodeks, szkołę magii, w której uczą się wszystkie dzieci z najznakomitszych rodów, gdzie honor jest najważniejszy – odparł skrępowany, już w swojej postaci.
- Tylko częściowo masz rację, lecz zapominasz o bękartach, czy pomiotach porzuconych, które nie przeszły testów w niemowlęctwie i tylko w ocenie rodziców zajmowały niepotrzebnie miejsce. Takie dzieci, zanim nauczą się panowania nad przebudzoną magią, pielęgnują doznaną krzywdę i pewnego dnia upomną się o swoje, a wy im odmówicie. Wtedy stworzą własną gildę niechcianych i odrzuconych. Metodami prób i błędów opracują własne magiczne techniki, które z waszymi nie będą miały nic wspólnego, lecz wyróżniać będzie ich używanie nadmiaru mocy. Zamiast na tworzenie, postawią na siłę niszczenia, a ona będzie dominować aż do zaniku mocy.
- Chcesz mi wmówić, że magii nie będzie, skoro ona jest wszędzie. Nawet największy głupek i niedorajda ją czuje – podsumował szyderczo.
- Teraz nawet i ja ją czuję, lecz za półtora miliarda lat nic z niej nie pozostanie. Ziemia zostanie wyczerpana z magii, a dla nas ocalonych z upadku ludzkiej wysokorozwiniętej cywilizacji, jedyna moc zostanie zachowana w kwiatach, skoro śpiewające ptaki wymarły – odpowiedział Nair głosem pełnym smutku.
- Kłamiesz albo kpisz ze mnie – powiedział gliniany człowiek.
- Bardzo chciałbym, żeby nie była to prawda, lecz tak się stało, a dla mnie jest to nie tylko historia, ponieważ w takiej rzeczywistości muszę ja i moja partnerka oraz nasze dzieci żyć, a i tak mamy wielkie szczęście. Miliardom ludzi żyjących przed nami ta sztuka się nie powiodła i wyparowali w obłokach eksplozji termojądrowych.
Gliniak przestał się miotać podczas słuchania i uważnie pochłaniał oraz rozważał wszystkie nieznane, a omawiane przyszłe wydarzenia widziane z perspektywy odległego potomka.
- Zaciekawiłeś mnie i chętnie posłucham twojej historii, lecz wcześniej uwolnij mnie, bym mógł dokończyć rozpoczęty projekt polegający na ostudzeniu i zatrzymaniu przechwyconego pierwszego naturalnego satelity Ziemi. Dzięki temu zabiegowi ruch obrotowy się zmieni pod wpływem fali przypływów.
Nair, uwolnił Maga i już bez obaw pozwolił mu na przybranie najwygodniejszej dla niego postaci. Ten widokiem swojego ciemiężyciela był mocno zaskoczony i by się upewnić, co do jego pochodzenia, palcem dotknął odsłoniętego fragmentu skóry. Kontakt wyzwolił sporo energii i dla obu był mocno niekomfortowy, lecz jednemu i drugiemu dostarczył sporą porcję informacji o sposobie myślenia, podejmowaniu decyzji i postępowaniu oraz przełomowych wydarzeniach w życiu każdego z nich.
Mag, pierwszy oprzytomniał i po nałożeniu na siebie magazynów energii, przystąpił do pracy. Nair, uważnie obserwował jego poczynania i kilkakrotnie spodziewał się rewanżu za zadanie cierpienia, zwłaszcza przy gwałtownych ruchach. Jednak nic takiego nie nie nastąpiło i gdy praca dobiegła końca, gliniany człowiek w mowie wspólnej ludów pustyni powiedział.
- Wiem, że musisz jeść, by żyć, więc zapraszam cię teraz na spotkanie z moim miotem, lecz tam rozkoszuj się tylko potrawami specjalnie przyszykowanymi dla twojego układu pokarmowego i wskazanego przeze mnie. Jednocześnie uprzedzam, pod żadnym pozorem nie próbuj naszego jadła, które dla ciebie jest trujące, nawet w najmniejszych ilościach. Tam zapoznasz zgromadzonych z problemem, jaki przyszłego mieszkańca Ziemi do nas sprowadził. Najprawdopodobniej inni będą prosić cię o zapoznanie ich z czasami, w jakich przyszło twojemu pokoleniu żyć oraz o innych mniej lub ważniejszych wydarzeniach. Dlatego uzbrój się w cierpliwość i nie reaguj gwałtownie na niestosowne zaczepki, ponieważ jak ich znam, będą próbowali sprowokować cię do skrajnych zachowań, by móc wykazać twoje nieprzystosowanie do elity, za jaką się uważają.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania