Poprzednie częściTaniec sokoli część 1
Pokaż listęUkryj listę

Taniec sokoli część 22

Nair, wiedzą autochtona był zaskoczony i zdawał sobie sprawę, że rozmówca w przeciwieństwie do niego, nie powinien znać jednostek miar upadłej cywilizacji, więc cała jego wiedza musi pochodzić ze snów. Jakiekolwiek innego wyjaśnienia nie było, ponieważ nie istniała możliwość przetrwania zapisu na papierze, czy na innym elektronicznym nośniku danych przez tak długi czas w wilgotnym klimacie. Komputery kwantowe w zrujnowanym kompleksie w pełni podzielały jego wnioski, lecz w swoich programach nie dopuszczały możliwości postrzegania pozazmysłowego oraz przekazu myślowego, który przetrwałby tak długi okres.

Śniący, zajęty pracą, nie zauważył wyrazu szoku na twarzy przybysza, ani zwiększonej siły przekazu energii, jaka z orbity okołoziemskiej docierała do Łuskowca i nieświadomy kontynuował monolog myślowy w niezmienionej intensywności.

- W moim przypadku koszt budowy kolektora jest zerowy, ponieważ materiały do jego powstania pochodzą z odpadów, a ja je po tysiącleciach poddaje recyklingowi.

Kolejna pozornie nieświadoma swojej donośności wypowiedź, powinna przejść niezauważona, lecz sztuczna inteligencja z upadłej epoki doświadczyła czegoś w rodzaju deja wu. Nieoczekiwanie po tysiącach lat od upadku, natrafili na człowieka wypowiadającego się i postępującego, jak ludzie najbardziej inteligentni w czasach ich świetności. Niespodziewanie na kilka chwil bariera czasu została skrócona do minimum, albo całkowicie zanikła.

- Siatki do pozyskiwania wody z porannej mgły, powinno się rozwieszać w górach, lasach czy wybrzeżach, gdzie występuje w pewnym okresie czasowym duża wilgotność. Najefektowniej według mojej wiedzy powinny działać w miejscach, gdzie różnica temperatur między nocą a dniem jest największa.

- Czy pustynia byłaby odpowiednim miejscem do wykorzystania łapacza wody? – zapytał Nair.

Rozmówca w pierwszej chwili wydawał się, że nie rozumie pytania i nie wie, o co chodzi. Jednak po zastanowieniu uwidocznionym długą zmarszczką na jego czole, powiedział z pełnym przekonaniem.

- Jeżeli by się znajdowała niedaleko brzegu – przerwał i głęboko sięgnął do pamięci, albo silnie się skoncentrował. Czas mijał, a śniący wydawało się, że zapadł w trans, by po dłuższej nieobecności, jakby tego nie zauważając, kontynuował – morza, albo dużego zbiornika wodnego, ewentualnie wysokiego pasma gór, które sobą potrafi zatrzymać chmurę. Nawet gdy deszcz spadnie po stronie przeciwnej, to i tak wilgotne powietrze przedostanie się na drugą stronę do części pustynnej.

Niespodziewanie i bez zadawania uściślających pytań, Nair otrzymał kilka odpowiedzi na nurtujące go od dziecka nieścisłości. Dość szybko powiązał istnienie siatek łapiących wodę z powietrza, oraz to, że najbogatsze pustynne plemiona zawsze mieszkają blisko gór południowych, lub północnych w określonych miejscach, a nie wzdłuż całych pasm. Zawsze bardzo chronili swoją prywatność i nigdy do swoich klanów nie dopuszczali kogoś obcego, nawet najbliższych krewnych młodych kobiet, kupowanych przez nich hurtowo raz w roku, na największym targu. Kiedy indziej nawet najtańsze, najpiękniejsze i najzdrowsze nie osiągały aż takich cen jak w tych dniach. Wiedziony przeczuciem i podejrzeniem, poprosił Gwiazdę Poranną o dokładne wyliczenie oraz powiązanie dwóch dni targowych z napływem wilgotnego powietrza na piaski u podnóża łańcuchów górskich ciągnących się wydłuż pustyni. Kiedy dostał potwierdzenie, mógł śmiało wszystkie wcześniejsze plotki usłyszane od kupców, zakwalifikować do świata bajek. Oni chętnie opowiadali, każdemu, kto chciał tylko słuchać, jakie to bogate źródła mają najbogatsi w swoich jaskiniach. Miały tam istnieć potężne baseny krystalicznie czystej wody, gdzie najpiękniejsze niewolnice myją swoje kształtne ciała, by radować swoim widokiem władców klanu. Nigdy żaden zapytany, nie potrafił podać szczegółów z wnętrz gór. Pomimo ewidentnego kłamania, co jakiś czas znajdowali się chętni, na opanowanie jaskiń i przejęcie dla siebie bajecznego bogactwa. Śmiałkowie przeważnie znajdywali śmierć i kalectwo. Jednak czasami działając z zaskoczenia, dostawali się do wnętrza grot, a tam znajdowali tylko spaloną stertę niezabranego dobytku i pojemniki z zatrutą wodą.

Neczeru, przeanalizował wcześniejsze zarejestrowane obrazy i potwierdził nocne rozkładanie instalacji do łapania wody. Kiedy do tego dochodziło, nikt obcy nie mógł zbliżyć się w pobliże i zobaczyć rozciągniętych siatek zbierających pojedyncze krople, jakie w wielkich ilościach skapywały do kolektora. Przekazał również informację od Uriela z podziemnego zrujnowanego kompleksu, który twierdził, że technika pozyskiwania wody z mgły, została wynaleziona i opracowana przez upadłą cywilizację. Niespodziewaną informacją dla Naira, była zachowana umiejętność i technologia do wytwarzania łapaczy.

Łuskowiec, był pewny, że dawna instalacja cechowała się wysoką sprawnością, niezawodnością i wyglądała bardziej nowocześnie, od tej jaką wyplatał przy nim śniący. Dlatego była strasznie droga, mało przydatna i z tego powodu niewielu na nią było stać, w przeciwnym razie stosowaliby ją powszechnie podobnie jak samochody. Zamiast spodziewanego potwierdzenia swoich przypuszczeń, po zapytaniu Aniołów z podziemnego kompleksu dostał, odpowiedz, która wprawiła go w osłupienie. Okazało się, że ludzie przed upadkiem wysoko rozwiniętej cywilizacji technicznej, mocno odczuwali brak wody pitnej. Chociaż na Ziemi znacznie było jej więcej w stanie płynnym niż wszystkich lądów. Dzięki wymyślonym przez siebie urządzeniom potrafili ją oczyszczać, odsalać, filtrować, a mimo tego i tak była w niewystarczającej ilości. Cena wody stale rosła, jej jakość ciągle się pogarszała, występowały susze, postępowała erozja ziemi i następowało jej wyjałowienie. Chociaż stosowano w wielkich ilościach nowoczesne nawozy i wydajne uprawy.

Gwiazda Poranna, podobnie jak Nair, był wyraźnie zaskoczony, słuchając szczegółów o traktowaniu wody przez elektroniczną cywilizację. Znał i opowiedział o zupełnie innym, czyli lepszym obchodzeniem się z życiodajnym płynem, ponieważ ludność w starożytności bardzo dbała o jakość wody. Mieszkańcy Krety byli tego doskonałym przykładem, ich motto brzmiało – wodę ziemi należy zwrócić w takim stanie , w jakim go się z niej pobrało – widocznie we wcześniejszych wiekach, też musiały istnieć wielkie pustynie, a na biegunach ogromne tereny pokryte grubą warstwą lodu.

W rozmowie Naira z Aniołami i ich siostrą, która polegała na wzajemnym przesyłaniu informacji, zagłębiali się w szczegółowy obraz Ziemi zarejestrowany przez antycznego sztucznego satelitę w początkach jego funkcjonowania, Wykonane przez niego zdjęcia kontynentów i mórz znacznie odbiegały od późniejszych. Widocznie każdy okres w rozwoju mieszkańców planety, chociaż następował po sobie, powiązany był z innym ukształtowaniem lądów i biegunów. Neczeru, pochodził z Atlantydy i w tym czasie Antarktyda nie była pokryta lodem. Ariel, Uriel i ich siostra nie znali nawet w przybliżeniu obszaru, w którym istniało miejsce, z którego wyruszył w drogę do gwiazd. Ich Antarktyda i Arktyka, były miejscami o skrajnie niskich temperaturach, gdzie znajdowały się bieguny. Widocznie dla każdej nowej cywilizacji Ziemia przybierała nową szatę.

Nair, podziwiając powstawanie łapacza wody, który dla ludów pustynnych byłby niewyczerpalnym życiodajnym źródłem, nie był w stanie spokojnie poczekać na efekt końcowy. Dlatego siląc na spokój, poprosił śniącego o możliwość przyłączenia się do powstającego dzieła. Kiedy tamten wyraził zgodę, z ochotą rzucił się wir pracy, w miejsce o najmniejszym postępie prac. Rozpoczął od uważnego przekazu obrazu do sztucznej inteligencji w zrujnowanym kompleksie i po otrzymaniu instruktażu w formie wizji, zaczął tworzyć sieć. Początkowo jego zdrętwiałe palce, buntowały się przed nieznanym im układem i dopiero po pewnym czasie zaskoczyły. Tworzyły w nieznanym im wcześniej rytmie. Układały się w sposób harmonijny jak na klawiaturze fortepianu. Zaczęły cieszyć się z powstawania dzieła na miarę nowej epoki. Pajęczyna snuła się w ekspresowym tempie. Wilczały, podobnie jak poskromiony książę, patrzyły na powstawanie przedziwnych splotów. Nawet śniący przerwał pracę i spoglądał z podziwem na wirtuoza przy pracy i jego dzieło. Wszystko było u niego idealne, jak we śnie, lecz tym razem realizowało się na jego oczach.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania