Poprzednie częściTaniec sokoli część 1
Pokaż listęUkryj listę

Taniec sokoli część 23

Zanim nadszedł wieczór, łapacz wody został ukończony. Dopiero wtedy Nair przerwał pracę. Czuł dumę, głód, pragnienie i nie dbając o zubożenie swoich skromnych zapasów, podzielił się nimi z wilczałami. Śniący, grzecznie odmówił poczęstunku, ponieważ pragnął zaprosić gościa na tradycyjną kolację mieszkańców doliny. Przybysz, przystał na jego propozycję, lecz wcześniej zadbał o swoje zwierze pociągowe. Księciu Yai, nazrywał soczystej trawy, rosnącej w niedostępnych dla czworonogów skalistych szczelinach i napoił go wodą ze swoich pojemników. Upokorzony rogacz zamierzał okazać swoją pogardę dla poczęstunku, jednak gdy poczuł zapach wody i jedzenia, zapomniał o swoim postanowieniu.

Wilczały, pomimo wielkiego apetytu i niedożywienia, zachowały się taktownie i zjadły tylko tyle, by dotrwać do śniadania. Dzięki takiemu zachowaniu Łuskowiec dostrzegł u nich inteligencję i w jego oczach przestały być tylko niepotrzebnym balastem. Ten jeden niezwykły dzień zmienił jego postrzeganie świata istniejącego za górami i śniący tylko był w stanie swoimi słowami, w tym go słowami utwierdzić, stojąc przy stole.

- Drogi gościu witaj w moich progach i uczyń mi ten zaszczyt, bym mógł Cię tym skromnym posiłkiem ugościć.

Nair, doskonale zdawał sobie sprawę, że gospodarz opróżnił z najlepszych zapasów swoją spiżarnię, by okazać swoją gościnność, powiedział.

- Bądź błogosławiony, ponieważ oddajesz nieznajomemu, co masz najlepsze. Dzielisz się strawą z obcym, siedząc przy jednym stole. Gościsz go pod własnym dachem i pragniesz podzielić się z nim swoją wiedzą. Tedy wiedz, że zwą mnie Nair i jestem wysłannikiem Aniołów, którzy chcą by ludzie stali się lepsi, niż im się teraz tylko zdaje. Przyjacielu, jesteś najlepszym przykładem do naśladowania i cieszę się, że tak jak i ja, będący wysoko w niebie tak samo ciebie oceniają.

Prawdopodobnie gdyby słowa te trafiły do człowieka mającego wielki autorytet w swoim środowisku, na jaki zasługiwał i dużo prawdziwych przyjaciół, inaczej odebrałby je. Jednak ktoś bardzo różniący się od wszystkich współplemieńców, który zawsze był traktowany przez innych jako miejscowy głupek, odebrał je, tak jak było do przewidzenia, niezwykle doniośle. Tym bardziej że nobilitowane słowa skierował do niego, przybysz o niezwyklej sile. Jedynie on odważył się i potraktował najważniejszych w dolinie, tak jak na to sobie zasłużyli.

Łuskowiec, dostrzegł łzy w oczach i mocną reakcję gospodarza na jego słowa. Dlatego płynnie i bez zająknięcia kontynuował.

- Aniołowie, przysłali mnie, bym to ja uczył się od takich jak ty, a zdobytą wiedzą dzielił się z potrzebującymi. Nikt inny tylko ja, mam zasiać ziarno poznania i zrozumienia w miejscach, w których prawda stała się odłogiem. Tam nauka porosła mchem zapomnienia i niejednokrotnie stała się tamą postępu. Ocalała ludzkość z katastrofy obwiniła wiedzę za to, co ją spotkało, zamiast tych, którzy wykorzystywali zdobycze nauki do własnych celów. Rozwinięta technika i jej globalny zasięg umożliwiał im sterowanie społeczeństwem, niczym pasterz stadem baranów. Oduczono ich samodzielnego myślenia i podejmowania własnych, a nie narzucanych decyzji. Dlatego po zagładzie zapanował zamęt na niespotykaną skalę i w trakcie jego zginęło znacznie więcej ludzi niż podczas ataków jądrowych oraz w wyniku choroby popromiennej. Kiedy ocalała zaledwie garstka i życie nie tylko ludzkie ponownie stało się najwyższą wartością. Podobnie jak przed eonami, zaczęli łączyć się w grupy, by chronić się przed samotnością. W tak zlepionym społeczeństwie spotkały się różne wizje przyszłości i jedna z nich znalazła swoje miejsce w tej dolinie.

Przybysz, niespodziewanie przerwał, swoją wypowiedz i skupił się na odbiorze wiadomości od Aniołów, oznaczonej jako pilne, szczególnej wagi i znaczenia. Gdy ją do końca wysłuchał, uznał jej doniosłość i dostrzegł szansę dla siebie na przetrwanie nadchodzącej zimy w warunkach, o jakich w tej części globu mógł tylko powarzyć. Nikt tam mu nie będzie przeszkadzał, czy próbował kierować jego postępowaniem. Jedynie musi, zanim odejdzie, przesłać jak najwięcej danych, które umożliwią pełną analizę społeczeństwa w dolinie. Sztuczna inteligencja w zrujnowanym kompleksie, wraz z antycznym komputerem biologicznym na orbicie stacjonarnej, przez kilka mroźnych miesięcy zweryfikuje zgromadzony materiał i dokona szczegółowej dokumentacji pobliskich i odległych terenów.

- Niedługo powędruje dalej, lecz zanim to nastąpi, jeżeli tylko pozwolisz, spędzę je w twoim towarzystwie – dodał gość.

Śniący był szczęśliwy, że przybysz wybrał jego, a nie kogoś innego z doliny za towarzysza i nazwał go przyjacielem.

Kiedy wieść o rychłym odejściu z doliny przez wędrowca, za sprawą podsłuchiwaczy stała się w ciągu trzech melodii nocnego ptaka trzciniaka powszechna. Inni z doliny byli bardzo ciekawi powodów, które nakłoniły nieznajomego do wtargnięcia do ich siedliska i równie nagłego jej opuszczenia. Tego wieczoru w wielu siedzibach różnych inteligentnych ras, trwały ożywione rozmowy, dotyczące tylko jednego tematu, jakim był przybysz i jego orszak. Dwór królewski Jeleniowców, początkowo siłą zamierzał odbić księcia Yai z niewoli. Jednak śmiałe poczynania przybysza i jego niezwykła siła mentalna. Zmusiły ich do rewizji swoich poczynań. Jakiekolwiek działanie siłowe mogło zakończyć się tylko porażką, co w konsekwencji doprowadziłoby do podważenia ich siły w radzie doliny. Gdyby do tego doszło, inne nacje z pewnością wykorzystałyby ich słabość, a do tego nie mogli dopuścić. Zbyt dużo wysiłku i działań pozakulisowych kosztowało ich zajęcie uprzywilejowanej pozycji. Pozostała jedynie możliwość wykupu, lecz nikt nie wiedział, co dla obcego stanowi największą wartość. Jeżeliby chodziło tylko o kogoś do ciągnięcia jego bagażu, mogli zaoferować nawet kilku osiłków z nizin społecznych. Kiedy podjęto decyzję i wybrano emisariusza do negocjacji, misternie ułożony plan, popsuła najmłodsza książęca nałożnica Se, mówiąc.

- A jeżeli nie chodzi tu o siłacza do ciągnięcia bagażu, tylko o jego ukaranie za jego postępowanie i złe uczynki.

Królowa matka, słysząc te obelżywe słowa o jej ukochanym synu, nie zważając na etykietę dworską, szykowała się do rozprucia brzucha uzurpatorki własnymi rogami. Gdyby nie dworka Or, z pewnością dokonałaby swojego zaplanowanego czynu, nie zważając na jej zaawansowaną ciążę. Kilkakrotnie dopuściła się takich czynów i zawsze uchodziło jej to płazem, ponieważ płody okazywały się samicami, jakich u Jeleniowców było w nadmiarze. Pozostawiano przy życiu tylko najzdrowsze i najpiękniejsze, a pozostałe wymieniano z mięsożercami, na przysługi i potrzebne rzeczy. Męski potomek rodził się średnio raz na tysiąc ciąż i matkę jego z tego powodu otaczano szacunkiem. Ona urodziła dwóch, starszy był niedorozwinięty i kaleką. Dlatego gdy przyszedł na świat zdrowy Yai, został uśmiercony, a jego truchło zaufani porzucili za doliną na pastwę drapieżnych wilczałów. Teraz gdyby coś złego jej syneczkowi się stało, z pewnością czekałby ją podobny los. Zadbałyby o to dwie młode nałożnice królewskie, które tak jak i ona dały mu synów i tylko czekają na zajęcie jej miejsca u jego boku.

- Mów, ponaglił Se, król.

- Przybysz, jest inny od wszystkich ludzi, jakich znamy. Zwiadowcy donieśli, jak i z jaką siłą potraktował delegacje pierwszych. Najnowsze wieści donoszą o jego przyjaźni z tym dziwakiem śniącym. Zawsze uważałam jego mary senne i wypowiedzi za bardzo szkodliwe, często wspominałam o tym, lecz nikt mnie nie słuchał. Teraz obaj stworzyli z wykopanych śmieci pod martwym stawem, jakiś rodzaj nieudanego łapacza ptaków.

- Dlaczego, nieudanego? – zapytał minister propagandy i edukacji.

- Jest dla nich doskonale widoczny, nawet w nocy i omijają go bez przeszkód — odpowiedziała i przedstawiała swoje racje dalej — tylko to nie jest tak ważne jak ich dobra współpraca i wzajemna sympatia, która gdy połączą siły, może nam mocno zaszkodzić. Jednak jak na razie nic nie wskazuje, żeby do naszej rasy przejawiali wrogie zamiary. Przybysz, nakarmił i napoił najlepszym jadłem, mojego pana – mówiąc te słowa, pokornie pochyliła ozdobioną rogami głowę – lecz nie wyswobodził jego z pęt na noc, ponieważ moim zdaniem w taki sposób chce go karać.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania