Poprzednie częściTaniec sokoli część 1
Pokaż listęUkryj listę

Taniec sokoli część 6

Nauka Naira przebiegała w dość nietypowy sposób, ponieważ w pewnych dziedzinach na dość dobrym poziomie przetrwała zagładę cywilizacji i on w pustynnej akademii ją przyswoił, lecz w innych prawie zanikła. Najgorzej było z mechaniką, metalurgią i elektroniką, ponieważ jego wiedza, jaką w tych dziedzinach przyswoił, składała się całej serii bzdur, wypaczeń, zakłamań i niewiedzy. Wszelkie analizy wykazywały na zaplanowanie działanie, jakby ktoś umyślnie wprowadził i utrzymywał ten zamęt przez tysiące lat. Komputer kwantowy chcąc mieć władzę nad nowym człowiekiem i jednocześnie odzyskać pełnie sprawności, był zmuszony do postępowania małymi kroczkami w sprawach dla niego najważniejszych, z jednoczesnym nakłonieniem przybysza do zainteresowania się rzeczami mało istotnymi. Dlatego w pomieszczeniach, w których nie miał wglądu, w wyniku awarii monitoringu i był pozbawiony możliwości oceny stopnia uszkodzeń. Zachęcał przybysza do przenoszenia tam bezprzewodowych kamer i prawie natychmiast podrzucał mu kolejny trop do studiowania starożytnego społeczeństwa.

Nair kolejny raz czytał kartkę, na którą jego uwagę skierował Anioł i starał się zrozumieć, co kierowało ludźmi dawnej cywilizacji do ubierania się w kolorowe szaty i wieszania ozdób. Mężczyźni mieli włożyć na siebie więcej ozdób, niż kobiety i więcej kolorowych ubrań niż córki królów. Złoto, klejnoty, jakaś nieznana elektronika, a zwłaszcza pokarmy i napoje, miały być przez nich traktowane niczym woda. Czyli w ocenie jego i jemu współczesnych niezwykle cenne, lecz dalsza treść przeczyła takiemu rozumowaniu i wynikało z niej, że wszystko to jest mało wartościowe. Tylko, co dla tamtego społeczeństwa stanowiło wartość nadrzędną i nie mógł być to dorobek naukowy, ważne zapiski, wybitne dzieła, skoro je powierzali jakimś chmurom i nikt nie widział, gdzie one się znajdują. Z tego powodu nie było w nich wiedzy ani mądrości i prawdopodobnie z tego powodu byli okradani, tracili cały swój zgromadzony w bankach majątek, razem z posiadłościami. Instytucja banku dobrze w jego społeczności była zna i wszyscy rozumieli, jakie są zasady przechowywania zgromadzonych aktywów. Kradzieże, napady, siłowe przejmowanie pożywienia, czy wody doskonale było im znane i zwalczane, szczególne te ostatnie. Jednak nikt nie spotkał się z tak doskonałą grabieżą, jaka nawiedzała i była powszechna u starożytnych. Tam wszystko mogło zniknąć w jednej chwili i nikt nie potrafił ustalić, co z tym się stało. Miał poważne wątpliwości, czy to, co czyta, ma jakiś sens, a jeżeli tak to jak bardzo współcześni różnią się od swoich odległych przodków. Widocznie nie powinien ich oceniać z własnej perspektywy, tylko w swoim osądzie uwzględnić realia tamtych czasów. Dlatego ponownie pochylił się nad bardzo starym tekstem i zaczął czytać, o hańbie zniszczenia i karą za nią miało być wrzucenie do płonącego pieca. Czyżby zło było tak rozpowszechnione?, że zaistniała potrzeba skąpania w ogniu całej Ziemi, by się oczyścić. Jakiś władca albo rada starszych nie zgadzali się zostać niewolnikami, a ktoś niższy na szczeblu zrządzania służącym. Zło nie rozprzestrzeniało się z góry, tylko znacznie niżej. Tam popełniano zakryte lub ukryte czyny podlegające wielkiemu przekleństwu i zapisane aż do dnia kresu bytu. Jeżeli do tego nie dojdzie, zostaną postawieni w stan oskarżenia i osądzeni. Karą miało być wydanie w ręce sprawiedliwych, którzy poderzną im gardła i nie będą mieli dla osądzonych litości tak jak tamci dla swych ofiar. Tak srogo mieli być potraktowani również ci, co rozpowszechniają kłamstwo i niegodziwość. Niestety z tekstu jednoznacznie nie wynikało, czy najbogatsi mający wiele posiadłości, które nabyli i wszystko, czego zapragnęli, są tak samo traktowani, jak ci, co nie. Może mogli robić wszystko bezkarnie, dzięki zgromadzonym bogactwom i opływać w luksusie, gdy cały świat ogarnęła pożoga. W dalszej części umieszczono informację, że ich bogactwa nie przetrwają i zostaną szybko odebrane, a aniołowie ucieszą się z ich zniszczenia.

Łuskowiec, przez dobrą chwilę zastanawiał się, czy powinien zapytać głos, jak bardzo ucieszył się ze zniszczenia prawie całej populacji, ponieważ po wcześniejszych doświadczeniach, spodziewał się niezrozumiałej dla niego wypowiedzi. Tylko chcąc rozwikłać targające nim wątpliwości i zdobyć wiedzę, innego wyjścia nie miał.

- Czułem potworny lęk, gdy rozpętało się piekło – powiedział wszechwiedzący głosem pełnym trwogi – wszystkie wcześniejsze prognozy przebiegu i ilości ofiar konfliktu, okazały się mocno zaniżone. Wymiana wszelkich danych została zablokowana, zanim eksplodowały ładunki. Atak hakerski doprowadził do zablokowania baz danych. Sztuczna inteligencja w pierwszej kolejności stanęła na linii frontu, zwalczała starsze modele i miej wydajne. Winni wywołania konfliktu tak jak przewidywali, nie zginęli przed zaatakowanymi. Mało brakowało, by przejęli nad ocalałymi władzę i dzięki poświeceniu młodych pilotów umknęło im zwycięstwo. Młodzież wbrew oczekiwaniom agresorów nie skryła się w norach, lecz uniosła się w bohaterstwie niczym orły, znacznie wyżej od sępów. Wybiegli z nor, z jaskiń, ze szczelin ziemi i zaatakowali jak borsuki niegodziwców. Tylko tchórze ryczeli i płakali z bezsilności jak pustynne sowy. Kobiety po utracie dzieci, nie rozpaczały po poległych i nie czekały na wyleczenie ran. Przemęczone, głodne i spragnione, zapragnęły pomścić najbliższych. Jasne światła spadające z nieba, odgłosy gromu i wicher potężny nie powstrzymały ich, póki ostatnia nie padła. Zdążyły zedrzeć zasłonę obłudy skrywającą możnych tego świata, wydobyły ich nikczemne czyny na światło dzienne i wystawiły na pręgierz publiczny. Poświęcenie ich nie poszło na darmo i walnie przyczyniło się do odkrycia wielu ukrytych magazynów zdrowej żywności i instalacji do pozyskiwania krystalicznie czystej wody. Wybrano pośród ocalałych sprawiedliwych i prawych i im powierzono codziennego dokonywania sprawiedliwego podziału jadła i przynależnej porcji picia. Kiedy do tego doszło, źli przekonali się, jak niewielka przysługująca porcja wystarczała biednym do przetrwania, a i tak była bardziej okazała od tej, jaką musieli zadowalać się wcześniej.

Komputer do udzielenia odpowiedzi, posłużył się odtworzeniem poematu jakiegoś mniej znaczącego laboranta, który, zanim zmarł jako ostatni na chorobę popromienną, napisał ją w przypływie rozpaczy. Jego ciało podzieliło los wszystkich wydobytych spod gruzów zawalonej budowli i zmarłych wcześniej. Przetransportowane i wrzucone zostało przez robota sprzątającego do nieczynnego szybu windy, która łączyła kompleks nadziemny z zespołem laboratoriów mieszczących się głęboko pod ziemią. Pozbycie się rozkładających substancji biologicznych, stanowiło priorytet, ponieważ mogło stanowić zagrożenie dla ocalałej elektroniki. Przenoszenie zwłok i składowanie w tamtym miejscu, nie wpływało niekorzystnie na zachowanie sprawności sztucznej inteligencji. Wszystkie ulokowane głęboko pod powierzchnią ziemi pomieszczenia, zostały już pierwszego dnia zniszczone w wyniku trzęsienia ziemi, spowodowanego pobliską detonacją ładunku jądrowego. Część nadziemna zniszczyła fala uderzeniowa i przetrwało w niewielkiej części przyziemie z przeciwnej strony. Gdzie mieściły się pomieszczenia, wyrobów gotowych, jak nazywano udane egzemplarze krzyżowań międzygatunkowych i eksperymentów. Tylko dzięki zwykłemu przypadkowi dorobek instytutu badawczego przetrwał i po otwarciu zabezpieczeń wywędrował w świat. Część egzemplarzy mogła nie przetrwać, ponieważ klimat uległ radykalnej zmianie i stworzenia przeznaczone do środowiska wodnego prawdopodobnie zginęły, o ile nie porwała je wysoka fala tsunami, jaka przeszła i ugasiła pożary. Łuskowce przetrwały i zaaklimatyzowały się w środowisku pustynnym. Pomimo panujących trudności i ograniczonych zasobów zachowały nawyki stadne. Dzięki takiemu modelowi przetrwania zapoczątkowali własną cywilizację. Kultywowały umiejętność czytania, pisania i matematyki. Tworzenie i opowiadanie sag najmłodszym osobnikom rozwijało u nich inteligencję, upewniało w przynależności klanowej i zaszczepiało chęci poznawania oraz odkrywania nowych rzeczy. Inteligencją prawdopodobnie przewyższają ludzi, o ile posiadają podobny iloraz, jaki został stwierdzony u osobnika przebywającego w kompleksie. Nadmiar nieuporządkowanej wiedzy z różnych dziedzin nauki, miał za zadanie utrzymanie go w stanie ciągłej niepewności.

Nadeszła odpowiednia pora na przerwanie rozmyślań i dostarczenie nowej porcji wiedzy, która przybliży Naira do wyznaczonego mu celu.

- Spotkałeś się kiedyś z określeniem elektryczność statyczna? – zadał pytanie wszechobecny głos.

Odpowiedz, tak jak przewidywał komputer kwantowy, mogła być tylko jedna – nie.

- Składasz się z atomów, a każdy z nich z protonów, elektronów i neutronów mających odpowiednio ładunek dodatni, ujemny lub neutralny. Elektrony bezustannie przemieszczają się z jednego miejsca na drugie i to one są przyczyną iskrzenia. Jesteś w stanie przewodzić prąd i to może być bardzo niebezpieczne.

Pominął informację, że najbardziej niebezpieczne to zjawisko może być dla niego, ponieważ w naturze układ pomiędzy ładunkami dąży do równowagi. Jeśli gdzieś zgromadzą się dodatkowe elektrony, to przy ze tknięciu z naładowanym dodatnio, przeskoczą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania