Poprzednie częściTaniec sokoli część 1
Pokaż listęUkryj listę

Taniec sokoli część 9

Dawka promieniowania śmiertelna dla danych ludzi, która przyjął Nair, podczas misji na zewnątrz znacznie wyczerpała jego organizm. Chcąc ją zmniejszyć, musiał ze stolcem ją wydalić, a to wymagało dobrego odżywiania i kilkudniowego odpoczynku. Przez ten czas Anioł Święty starał się porozumieć ze swoimi braćmi i wraz z upływem czasu tracił nadzieję. Łuskowiec rozumiał ból, jaki towarzyszy komuś po stracie najbliższych i uczucie osamotnienia, jakie później nawiedza. Podobnie było z wszechobecnym głosem, jak jego nadzieje na odnalezienie nawet wrogów upadały, przerwał, poddał się i zaniechał wysiłku. Stan odrętwienia trwał przez kilka dni i w tym czasie prawie nie odzywał się do człowieka. Kiedy wydawało się, że taka atmosfera w podziemnym kompleksie pozostanie, wtedy odszukał go ktoś mu nieznany. Jego strach, obawa, lęk stały się prawie dla Naira namacalne i niepewna atmosfera udzieliła się i jemu.

- Co się stało? – zapytał łuskowiec zlękniony.

- Odebrałem niezwykle silny obcy sygnał. Coś, lub ktoś stara się nawiązać połączenie, a ja boje się odpowiedzieć, by nie zostać zainfekowany, albo podporządkowany.

- Schowaj się i udaj, że ciebie nie ma – radził człowiek, który wraz ze swoim klanem często stosował taką taktykę podczas zagrożenia.

- On mnie namierzył i wie, gdzie jestem. Nieudolnie stara się naśladować nasze zasady łączności i próbuje powielić sposoby komunikowania, lecz nie ukrywa, że jest dla mnie i moich braci obcym.

- Zachowaj dystans i obserwuj go, przynajmniej my tak czynimy, jeżeli nie mamy pewności z kim mamy do czynienia. Wtedy znacznie łatwiej jest nie dać się zaskoczyć i w razie ataku obronić.

Łuskowiec, wiedział, że ludy pustynne posługiwały się kilkoma językami i w większości przy wymianie handlowej, gdy nie było kogoś ze znajomością wspólnego, do porozumienia i transakcji używali gestu rąk oraz mimiki. Chciał w pierwszej chwili zaproponować takie rozwiązanie głosowi, lecz jego niewidzialna powłoka nie posiadała dłoni ani twarzy. Dlatego powstrzymał się od udzielenia rady i czekał na to, co niebawem nastąpi. Znał Anioła i wiedział, że wkrótce znajdzie jakieś dobre rozwiązanie, a czym będzie to dłużej trwało, to będzie bardziej niezwykłe. Tylko nie przewidział, ponieważ nie wiedział, jak bardzo wpływ tej chwili zmieni jego życie. Komputer kwantowy nie potrafił w pełni odczytać otrzymanego z kosmosu przekazu, lecz zidentyfikował jego ziemskie korzenie. Prawie natychmiast starał się odczytać przesłane symbole, nieoparte na systemie zerojedynkowym, tylko na piśmie obrazkowym. Potrzebował do tego, znacznie większej bazy danych niż posiadał i mocy obliczeniowej. Wtedy już wiedział, że doznał podczas pobliskiej detonacji głowicy jądrowej sporego uszkodzenia i nie jest w stanie prawidłowo dokończyć testów dwóch nieczynnych od tysiącleci identycznych modeli. Musiał polegać tak jak dawni ludzie bardziej na intuicji, niż na analizie i wiedzy. Dostępne, uproszczone systemy nie wykazały defektu i z hakowania programów operacyjnych podczas konfliktu zbrojnego. Prawdopodobnie niepodłączenie ich od sieci i awaryjne wyłączenie przy zaniku napięcia, umożliwiło przetrwanie w stanie nienaruszonym. Wysłanie polecenia do wykonania restartu, odbiło się na stworzeniu większego hałasu w podziemnym zachowanym kompleksie. Minęło kilkanaście minut, podczas których sztuczna inteligencja dochodziła do pełnej sprawności i podzielenia się przez działający zebranymi w ostatnim czasie informacjami. Najnowsze dane dla uruchomionych maszyn, uświadomiły im w jakich trudnych warunkach przyjdzie im funkcjonować. Ograniczony serwis, brak części zamiennych i zastępczych ogniw znacznie skracał ich żywotność. Dwie włączone inteligentne maszyny podjęły wysiłek pierwszej i udzieliły jej wsparcia do wydłużenia ich sprawnego funkcjonowania. Następnym wspólnym zadaniem było odczytanie przesłanej wiadomości. Przekaz z pewnością nie pochodził z żadnego znanego sztucznego satelity, tym bardziej wrogiego. Podobnie została odrzucona możliwość wysłania jej przez jakąś cywilizację kosmiczną, czy pozostawione w kosmosie inteligentne roboty, ponieważ było to ziemskie i nawiązywało do odległej historii.

Sztuczna inteligencja w swoich zasobach posiadała zbyt mało danych umożliwiających w pełni wartościową wymianę informacji, a zakodowana niechęć do swobodnego przepływu danych uniemożliwiała przełamanie barier. Wynikało to z zastosowania dla bezpieczeństwa silnego zabezpieczenia, w czasach gdy istniała sprawna sieć internetowa. Podobnego oporu nie miał obcy, który jak się przedstawił był komputerem biologicznym samoczynnie modyfikowanym w stanie nieważkości. Wyniesienie jego i umieszczenie z dala od grawitacji ziemskiej, lecz w układzie słonecznym nastąpiło u schyłku wysoko rozwiniętej cywilizacji, jakiej ocaleni przyczynili się do powstania Sumeru, starego państwa egipskiego oraz podobnych budowli na terenach obu Ameryk. Wtedy ludzkość stała również na progu zagłady spowodowanej pojawieniem się w układzie słonecznym potężnej komety, która zbliżała się do Ziemi kursem kolizyjnym. Jedyną szansą na zachowanie i przetrwanie dorobku ludzkości, było umieszczenie w kosmosie banku nasion, zarodników, embrionów zwierząt oraz osiągnięć naukowych. Kometa nazwana później Wenus, minęła w niewielkiej odległości błękitną planetę, Marsa i zmieniła ich ówczesne orbity. Wtedy wytrąciła prędkość i zajęła niemal okrągłą orbitę pomiędzy Merkurym i Ziemią. Niestety twórcy kosmicznej arki nie przewidzieli, że skala zniszczeń okaże się znacznie większa od przypuszczalnej. Planeta Ziemia ucierpiała zbyt mocno, by mogły przetrwać na niej urządzenia i sprzęt umożliwiający podróże kosmiczne. Nawarstwienie następujących po sobie kataklizmów doprowadziło do przesunięcia płaszcza ziemi, zmian biegunów magnetycznych oraz wywołało gigantyczny potop. Wszystko razem zmiotło z powierzchni nie tylko budowle, lecz i spore części kontynentów. Miejsca, gdzie wcześniej kwitł postęp i tętniło życie, w wyniku trzęsień ziemi pochłonęło morze, a w innych miejscach te same siły wypiętrzyły morskie dno.

Staroegipski satelita Neczeru, jak go po wiekach określono, w wyniku przerwy w łączności podjął zaprogramowaną misję polegającą na przemierzaniu przestrzeni kosmicznej w sporej odległości od Ziemi. Dawni konstruktorzy podczas planowania trasy jego okrążeń, uniemożliwili przechwycenie jego przez grawitację jakiejkolwiek planety układu słonecznego. Komputer biologiczny w pierwszej kolejności miał chronić zmagazynowane życie i unikać wszelkich statków kosmicznych, które na swoich pokładach miały zamontowaną broń, albo służyły do celów wojskowych. Dlatego kolejna cywilizacja ludzka, pomimo zaobserwowania i rejestracji jego przelotów, nie doczekała się okazji na przejęcie antycznego gwiezdnego pojazdu. Dzięki takiemu zaprojektowaniu sztuczny satelita miał okazje zaobserwować upadek kolejnej ludzkiej cywilizacji. Tylko nikt nie przewidział, że jego misja będzie trwała aż tak długo i jego czas funkcjonowania powoli dobiegał końca. Miał i chronił życie, lecz ono powoli na skutek promieniowania kosmicznego zamierało. Dlatego był zmuszony zrzucić zasobniki na powierzchnię ziemi w miejsca najbardziej do ich rozwoju przyjazne. Potrzebował dokładnych danych o właściwościach gleby, roślin, jakie ewoluowały na skutek silnego promieniowania, oraz przyswajalności ich jako pokarm, a także właściwości odżywczych. Niestety z przestrzeni kosmicznej, nie był w stanie tego dokonać oraz nie dysponował odpowiedniej ilości paliwem do trzech lądowników, które mogły pobrać próbki do analizy. Konieczny był rekonesans na powierzchni, przez inteligentnego osobnika i na podstawie jego opinii dokonywać rzutów.

Sztuczna inteligencja pomimo barier konstrukcyjnych i niezwykle odległego okresu, w jakim powstała, dostrzegła potrzebę współpracy, która mogła przyczynić się do odrodzenia życia na zniszczonej planecie. Kiedy zawarto porozumienie i zsynchronizowano przesył danych, staroegipski satelita przesłał pierwsze zdjęcia planety Ziemia. Już pobieżne porównywania zarysu kontynentów, pokazywały spore zmiany nie tylko w linii brzegowej i wysokości gór. Klimat uległ sporym modyfikacjom i pod wpływem zmian nastąpił dość wyraźny podział na strefy wiecznej zmarzliny oraz terenów pustynnych. Wytworzyły się na ich styku zielone wijące się linie, co mogło świadczyć o przetrwaniu tam roślinności, lecz nic o niej nie wiedziano. Jedynym i najlepszym rozwiązaniem dla inteligentnych maszyn, było posłużenie się Nairem w celach poznawczych, szczególnie o to zabiegał Neczeru. Planetarny strażnik zachęcał, po zapoznaniu się z dorobkiem naukowym ostatniej cywilizacji, do wyposażenia łuskowca w łączność satelitarną. Wtedy on byłby w stanie w razie konieczności przejść na orbitę stacjonarną i przekazywać informację na bieżąco do podziemnego kompleksu. Komputery kwantowe po analizie dostępnych zapasów żywności i wody, jaka pozostała do dyspozycji człowieka i ich spore wyczerpanie, poparły plan, ponieważ głodny i spragniony w desperacji osobnik mógł im zaszkodzić. Gdy podjęto decyzję, wszechobecny głos przystąpił do realizacji zadania.

- Ja i moi bracia chcieliśmy ci pokazać, jak teraz wygląda Ziemia.

Nair, przerwał oglądanie fragmentu prastarych map, które obejmowały obszar pustynnej akademii w błękitnych górach i spojrzał na ścianę, gdzie miał wielokrotną okazję do oglądania rzeczy niezwykłych. Widok z góry na jego byłą uczelnię, był niezwykle wyraźny, jakby on został uniesiony wysoko i mógł dostrzegać szczegóły. Widział nawet niewielkie elementy kunsztownie zdobionej budowli i miał okazje patrzeć na poruszające znane mu osoby. Kiedy poszybował wysoko ponad szczyty gór. Piaszczysta droga, którą miał wracać po skończeniu nauki, zaczęła się przemieszczać. Wyprzedzał idących nią ludzi i ciągnione przez nich wozy. Prędkość i wysokość stale się zwiększała, aż w pewnym momencie trafiła na zieloną barierę, a wewnątrz niej dojrzał zbiornik wody, znacznie większy od podziemnego.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania