Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę 168

W „ Dekalogu” Kieślowski wymyślił sobie, że w każdym odcinku, przed każdym kulminacyjnym momentem będzie pojawiał się Artur Barciś, nigdy nic nie będzie mówić, samo zbliżenie jego twarzy, taki kadr ma nam zapaść w pamięci. To dla mnie był najważniejszy moment, akt popełnienia przestępstwa i jego wzrok, potwierdzający, że to już koniec, nastąpiło przejście, pokusa zwyciężyła.

Tak mi się to skojarzyło, bo u Ciebie zauważyłem nie dokładnie analogiczną sytuację, ale takie przekazywanie pałeczki, rozpoczęcie czegoś nowego. Łukasz( o ile to on) jest czynnym uczestnikiem w zmianach zachodzących w życiu Piotra, podczas zakładania firmy, w momencie rozkwitu uczucia do Natalii. W drugiej części, już werbalnie uczestniczy, ba! To on wybiera lokal, co powoduje spotkanie Wiktora z Tomkiem. Jest też możliwe, że tym klientem, który miał dojść do lokalu był Piotr, to by mogło stanowić połączenie personalne 3 części być takim ogniwem.

Podzieliłaś tą część, dlatego liczę, że w kontynuacji, znajdę choćby wzmiankę o tym spotkaniu, takie zdarzenie nie mogło przejść bez echa w świadomości Tomka, więc jeśli nie wycisnęło piętna, to przynajmniej o nim pamięta. Natalia wspomina o kuzynce i zapisaniu się na kurs, a Piotr o spotkaniu z księgowym, podejrzewam, że kilka dni po tej sobocie, rozpoczął się kurs i dostał pierwszy liścik.

Co do treści, to nigdy w ten sposób nawet nie pomyślałem, mianowicie o pięknie, jako przekleństwie, czymś na wzór piętna. Takie zespoły jak Europe, Modern Talking, to takie sztandarowe przykłady wizualnego” męskiego cuda”, protoplaści, na których wzorowali się inni. Te słynne błyszczyki na ustach, brokat we włosach, podkreślone oczy, bransoletki, cera jak pupa niemowlaka, to gromadziło miliony na koncertach, zwłaszcza pań, nie obrażając ich talentu wokalnego.

To, co Ty opisałaś jest dla mnie zaskakujące, jeśli chodzi o męski punkt widzenia, stosunek do tego typu pięknisi, to jeszcze mogę się zgodzić, że kilku mogło nie wytrzymać i słownie, bądź czynnie wyrazić się w tej kwestii, bo zazdrość, jest chyba jednym z silniejszych bodźców. Ale Basiu, to o kobietach i sprawdzaniu się z nim w nocy, o chęci kopulowania, by wiedzieć jak to jest z kobietą!? Słyszałem opinię, że facet, choćby najczulszy, perfekcjonista w dziedzinie rozkoszy, nigdy nie zdoła tego zrobić tak jak kobieta kobiecie, bo po prostu znają lepiej swoje potrzeby. Nie dziwi mnie, więc fakt, że kobiety pozwalają sobie czasem na tego typu fantazje, ale jakby nie patrzeć, to jednak facet, nie da się oszukać samej siebie, że jestem z jakąś dziewuchą. Ciężko mi to sobie wyobrazić, by kobieta zapomniała o tym i wmówiła sobie, że on to substytut kobiety.

To, co przedstawiłaś, te wszelkie obelgi pod jego adresem, lekceważący stosunek kobiet do jego męskości, powodują, że rozumiem jego reakcję na wiadomość nakreśloną na papeterii.

Staram się zawsze wejść w postać, odczuć jego rozterki i po tym, co chłopak musiał przejść, podejrzewam, że miałbym problem z otwartością na kontakty, gdzieś jednak w środku była ta obawa, jak napisałaś: -„ kto znowu ze mnie drwi?”. Pokazałaś nam go, jako wrażliwego, pełnego nadziei w to, co robi, jak układa sobie życie, że raczej powinniśmy go polubić, być jego zwolennikami. Tylko, że jest tam scena z samozadowoleniem siebie i nie chodzi mi tu o sam akt, co jest dla mnie czymś normalnym, w pewnym momencie dojrzewania każdy chłopak tego doświadczył. Ale, w jaki sposób do tego dochodzi, co jest, że tak powiem wabikiem, tym czymś, co go prowokuje. To nie spontaniczny odruch, ale plakat, natłoczona farba drukarska, wirtualny obrazek, być może jakiejś gwiazdeczki Ariany Grande, czy innej, który to 24- letni mężczyzna stawia na piedestale swych marzeń. I jakby ktoś tej głębi dramatu nie odczytał, to Ty z premedytacją pokazujesz palcem, - że w tym miejscu jest napis: -TO JEST TO. Nie chcę używać górnolotnych słów, jak majstersztyk, ale udał Ci się ten manewr, to było strzałem w dziesiątkę. Mnie to przekonało jak bardzo jest zagubiony, zamknięty we własnym świecie potrzeb akceptacji, oddania siebie w miłości, jego frustracja maskowana za dnia znajduje ujście, pewnie nie do końca, ale jest namiastką, chwilowym odpoczynkiem hiperwentylacji psychicznej. W finale jeszcze się pognębia mówiąc, że jak nie Dalia, to z tą kasztanową spróbuje, co jest dla mnie mało dojrzałe, bo sądziłem, że kieruje się uczuciem, a nie tym, co się trafi. Idąc tym tropem, to jakby ten liścik podrzuciła Ela ze spożywczaka, czy Mariola przedszkolanka, też by mu pasowało? - można i tak.

Co do Magdy, to jej postać, to autentyczny pokaz naturalności, nastolatka, która nie kalkuluje, idzie za głosem serca. Pewnie, że przeszło mi na początku przez myśl, że to jak u każdej małolaty, zachwyt, jak w szkole, bo nowy wuefista, jaki czadowy profesor, a tu z kolei kursant. Tylko, że zrobiłaś taki kontrast z Tomkiem, tak ładnie opisałaś jej wahanie, rozterki, entuzjazm, marzenia, że nawet wieczorna toaleta z intymnymi myślami była zabarwiona romantyzmem, młodzieńczą spontanicznością. Każdy z nas podsumowuje dzień, przypomina sobie wizje z dnia, słowa, więc jej osoba wydała mi się bardzo swojska. Zauroczenie, które zdarza się wiele razy, ale może w jej przypadku to przejdzie w coś głębszego i jak napisała –zakochałam się.

Pozdrawiam, Basiu, Kacper.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania