Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 94

Witaj Basiu!

Powiem ci, że od takiego kibicowania to nas mieszkających w Polsce, jeszcze dzielą lata świetlne. Bo jeśli na taki mecz, wybierają się całymi rodzinami, zasiadają jak do najlepszego spektaklu teatralnego, czy też filmu, to ja nie mam więcej pytań. U nas to jest jeszcze zbyt wiele wulgaryzmów, więc taka matka z kilkuletnim dzieckiem, nie będzie przesiadywać ze strachem w oczach, bo i liczy się z czymś gorszym. Choć ostatnimi czasy, na meczach reprezentacji, zwłaszcza podczas mundialu, można było zobaczyć, wiele kobiet, dzieci, radosnych, machających do kamer, wymalowanych w barwy narodowe. Ale do klubowych barw, to już mamy mniejszy szacunek, a i więcej pustych miejsc, więc i dziewczyny, nie widzą w tym świetnej zabawy, bo co by nie mówić, piłka nożna, to nie jest wasz konik.

Nigdy się nie zagłębiałem w dane statystyczne, ale podejrzewam, że na południu i zachodzie Europy, to często w niedzielne popołudnia, rodziny wybierają, jakieś wspólne spędzanie czasu. Już wspominałaś o tradycyjnym obiedzie, przesiadywaniu w ogrodzie, czy na łonie natury. Sadzę, że więcej jest urządzanych imprez, takich plenerowych, a że i klimat im sprzyja, to nawet w styczniu, jakiś spacer, wyjazd do nieodległych miejsc. Nie chcę narzekać, ale u nas, te wyjazdy zagraniczne, rozluźniły więzi rodzinne, bo nie jesteśmy przecież innymi ludźmi niż mieszkańcy Hiszpanii czy Włoch.

Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka, dlatego wierzę, że gdy na tym stadionie, jest możliwość spotkania osób, z którymi zapoznała się dana dziewczyna podczas takiego meczu, to chętniej wybierze tą opcję rozrywki, niż choćby makowiec u babci. Nie obrażając żadnej babci, to jest jednak mniej kusząca perspektywa, niż czas z muzyką, szybkim jedzeniem, napojami, a przy dobrej pogodzie to i nabrać ładniejszej karnacji. Co nie znaczy, że nie ma z waszej strony zainteresowania, prawdziwych fanek zespołu, czy choćby rozmiłowania do chłopaka, który nie tylko jej imponuje nienaganną techniką użytkową.

Napewno masz rację, że jest to pójście na kompromis, bo nie da się pogodzić dwóch różnych osobowości, mających inne zainteresowania, bez przymykania oczu na wiele sytuacji, wręcz fanaberii. Po takim wyjściu na mecz, można liczyć, że facet odwdzięczy się ciekawą propozycją, pokaże swoją radość że miał możliwość spędzenia wspólnie popołudnia ze swoimi znajomymi i wybranką serca.

Nawet dobrze kombinujesz, wiele za tym przemawia, że w tym okresie jest już po nawale turystów, co sprawia, że i mniejsze wasze szanse, na spotkanie mężczyzn, którzy szukają letniego flirtu. Wiem, że nie do końca ci o to chodzi, ale trudno mi inaczej to zdefiniować, a nie będę obłudny pisząc, że to spotkanie integracyjne, bo zapachnialoby eufemizmem. Basiu, nie ma takich osób, co jest im dobrze, bo słońce swieci, zjedza winogron, popływają, a ludzie to przeszkadzają. Nawet jak ktoś nastawia się na seks, to nie wierzę, że rozmowa, zwierzenia, nie poruszyły w nim uczucia wyższe i może już następnego dnia testować nowe nocne doświadczenia z kimś innym. Tak więc, ty i Sofie, nie jesteście w stanie mnie zaskoczyć swoimi pragnieniami, co do lżejszej rozmowy, takiej na pograniczu intymności.

Dzień już krótki, zostało mniej możliwości korzystania z pleneru, a co za tym idzie i z towarzystwa z niektórymi osobami. Zauwarzyłem już znurzenie, nie tylko u siebie, ale i innych, choćby Klaudii, objawiające się wyciszeniem. Ona dziś pierwsza, powiedziała, że skończyło się wirowanie i trzeba się przeprosić z dobrze napisanym kryminałem. Jest czas na szał, musi i być na analizę, byle tylko dobrze wykorzystać ten okres, a może i jak Edyta, w listopadzie odnajdzie nas miłość.?

To do jutra, moja koleżanko.

Pozdrawiam Kacper.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • Miła 30.09.2016
    Świetne. Przepraszam, że tak późno pisze, ale mam bardzo dużo wykładów i jeszcze więcej nauki. Więc wchodzę teraz.
  • Robert. M 30.09.2016
    Już się wystraszyłem, że to wynik tematu, bo jak podejrzewam, nie był zajmujący Twoją uwagę i stwierdziłaś, że lepiej nic nie pisać, bo było zanudzająco. Ale cieszę się, że znalazłaś czas i jak już pisałem, czytaj kiedy Tobie pasuje. P.S. oby tylko nie takie praktyczne wykłady z tym prosektorium, wiesz te... brrryyy.
  • Miła 30.09.2016
    Nie, na wykładach teraz tylko siedzimy i słucham tego co nasz profesor ma nam do powiedzenia i tak dzień w dzień.
  • Robert. M 30.09.2016
    To dobrze, bo jednak to sprawiało zbyt wielkie, ponure, drastyczne sceny. A chyba lepiej słuchać i notować w wygodnej pozycji.
  • Miła 01.10.2016
    Może i tak.
  • Robert. M 01.10.2016
    Ty już to wiesz lepiej, choć jakby nie patrzeć wiąże się to z przyswajaniem wiedzy, więc jest dalej obowiązkiem.
  • Miła 01.10.2016
    Ja osobiście wolę siedzieć i uczyć się w prosektorium niż siedzieć i słuchać mojego profesora.
  • Robert. M 01.10.2016
    Czym Ci ten człowieczyna tak podpadł, że wolisz tak chłodne i mało intymne miejsce, niż jego elokwentny monolog?
  • Miła 01.10.2016
    Po prostu ma takie spojrzenie jakby chciał mnie zabić, a na dodatek lubi się ze mną kłócić i te jego uśmieszki do mnie
  • Robert. M 01.10.2016
    To Ty mu nie ustępujesz, a prowadzisz dysputę? A ja sądziłem, że jesteś taka ugodowa i lubisz jak się do Ciebie uśmiechają
  • Miła 01.10.2016
    Lubię, ale on uśmiecha się tylko wtedy gdy zadaję mi pytanie i myśli, że mu na nie nieodpowiem, bo jestem dziewczyną.
  • Robert. M 01.10.2016
    A może on właśnie wie, że znasz odpowiedź i z tego powodu uśmiecha się do Ciebie, byś odwzajemniła jego sympatie? Bo chyba nie dyskryminuje waszej płci?
  • Miła 01.10.2016
    On nie jest miły wręcz przeciwnie, czasami idzie z nim pogadać. Jestem jedyną dziewczyną więc mnie zaczepia i zagaduje.
  • Robert. M 01.10.2016
    Jak wszędzie, są plusy bycia rodzynkiem, ale i trzeba się liczyć z wyłapywaniem do odpowiedzi. To czasem jest pocieszające, to znak, że umie być i człowiekiem, a nie tylko belfrem
  • Miła 01.10.2016
    Na szczęście ja zawsze jestem przygotowana do odpowiedzi, bo on nie lubi gdy ktoś nie umie i urządza mu wtedy piekło
  • Robert. M 01.10.2016
    To ja widzę. że was na strach bierze, więc dla świętego spokoju, przyswajasz wiedzę, by nie mógł się wyżyć. To nawet wychodzi z korzyścią dla was, no a jemu mniej ciśnienie skacze.
  • Miła 01.10.2016
    To ja mu podnoszę ciśnienie, bo się z nim kłócę, ale czasami muszę walczyć o swoje rację. Wtedy się złośliwie uśmiecha.
  • Robert. M 02.10.2016
    Ryzykantka z Ciebie, bo jakby nie patrzeć, może trochę więcej. Ale jak się jest przygotowanym, to śmiało można polemizować. A tak w ogóle, to rzeczywiście, w życiu jak sobie pozwolisz na deptanie swej osobowości, to ciężko zdobyć szacunek

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania