Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 117

Witaj Basiu!

WOW! To mnie zakasowałaś, mówiąc młodzieżowym slangiem, pojechałaś po bandzie. Ja wiem, że teraz przeżywasz lepszy okres, ci znajomi, nowe wyzwanie w pracy, a do tego ta ostatnia wycieczka, po której przeszłaś tą granicę swojej pewności. W zasadzie, to wróciłaś na stare śmieci, bo ty zawsze w tym rejonie operowałaś, ale mimo wszystko, to dla mnie rekord Guinnessa, by tak szybko podjąć decyzję. I dodam, radykalną, by odseparować swe myśli, od Davida, by przeciąć to, co według ciebie, nie stanowi gwarancji szczęścia, przynajmniej twojego, przy jego osobie. Chylę czoła, bo to znamionuje dużą dojrzałość, o odwadze nie wspominam, bo to jak piszesz, będzie wychodzić przez kolejne noce. A najlepiej świadczy o tym fakt, że jednak zrobiłaś to e- mailem, co jest pośrednim wyjściem, -bez urazy- bezpiecznym.

Pamiętasz jak moja kuzynka Aneta, rozstała się z Kubą? Głównym powodem było właśnie to, że przez ten cały czas, nie czuła tego czegoś ulotnego, tak jak ty, bardziej się przywiązała, miała na uwadze jego sprawy, no żyła często za niego. Cieszyła się, pokazywała przyszłość, a on stał gdzieś obok jak współlokator, a nie towarzysz, człowiek jej wyobraźni, budowniczy jej marzeń.. Jak mi to nakreśliła, było to z jego strony, bardziej rutynowe niż spontaniczne, ot stwierdził, że panna zaklepana, rozsiadł się w fotelu i czekał na koleje losu, bez zbędnej troski o to, co trzeba wciąż potwierdzać.

Nie chcę cię straszyć, bo i sama wiesz jak to działa, to nie roślina, porcelanowe cacko, by pozamiatać, a w to miejsce dokupić ciekawy gadżet. Nawet bez twojej szczegółowej relacji, jestem w stanie sobie wyobrazić, jak płytki był twój oddech, a palce sztywno przesuwały się po klawiaturze. Pewnie zmieniałaś treść, układałaś kilka zdań, a trwało to wiele minut, gdzie każdy ruch wskazówek zegara, był przesuwany siłą twej woli, a szybujące gołębie, miały liczone okrążenia. Jak to szybko można skończyć, to, co opowiadało się godzinami, a w głowie, ma się milion zdań, które wypowiadaliście z nadzieją, ba! Pewnością, że tak będzie, bo wy się kochacie, macie siebie, a reszta jest do ogarnięcia.

Kiedyś sam to przeżyłem, postawiłem na wiarę w to wszystko, co jest bliskością, co przywodzi na myśl, że nie jestem małym elementem tej układanki, a sam wybrałem, bo pokochałem. Wiem, że ciężko jest, jak dostaniesz odmowę, pozostaniesz odesłany na ławkę rezerwowych, a ta osoba wciąż jest twym pragnieniem. Jak jeszcze mieszka blisko, to możesz czasami wieczorem mieć słabszy dzień, gdzie twoja logika przegrywa, rozsądek nie ma prawa bytu, a ty mimo to idziesz w to miejsce, choć wiesz, że wrócisz nie widząc potrzeby snu, skoro i tak jutro dla ciebie nie istnieje.

Żebyś wiedziała, takie rozstania, to najgorszemu wrogowi się nie życzy, jakbyś odbierała komuś część życia, które jeszcze wczoraj było realne i z nadziejami, bo utkane rozmyślaniem o tobie. I sam nie wiem, czy lepiej dostać taki cios, bo prędzej przyjdzie złość, bunt, że to właśnie ona jest mało warta, okrutna, szukająca lepszego, bo dobre to za mało, czy ciąć, mając już tylko na uwadze własne szczęście.

W każdym bądź razie, kafejka internetowa, to będzie jutro twoim drugim domem, więc jak możesz, to dziś się wyśpij, choć to pewnie pobożne życzenie. A że liczysz na eksplozję jego ciepła, troski, namiętności, że po prostu odpisze o swym nowym obliczu, to nic szczególnego, każdy wierzy w to co piękne i nigdy się nie kończy.

To do jutra moja koleżanko.

Pozdrawiam Kacper.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 23.10.2016
    Doskonała część, nic więcej nie napisze, bo nie wiem co mogę jeszcze powiedzieć o tym opowiadaniu
  • Robert. M 23.10.2016
    Dzisiejszą częścią przekroczyliśmy ćwiartkę, jak ten czas leci, zostało już tak mało do opisania. Dzięki za słowa, za każdy wpis, który dokonujesz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania