Dasz radę część 32
Witaj Basiu!
Tak właśnie sądziłem, że mi wygarniesz, że pokażesz mi te wszystkie aspekty, które powinny mnie przekonać do tego człowieka. I wiesz co, jestem prawie gotowy uwierzyć, że to pomaga, taka delikatna autosugestia, zdrowe nastawienie do dnia. Oczywiście, że nie jestem przeciwny nowoczesnym metodom, kiedyś ci to udowodnię, jak wrócisz, to możemy odwiedzić, czy to terapeutę, czy też mogę sobie zrobić akupunkturę. Basiu! Czy przez taki temat, mamy się domawiać, przecież to tylko kwestia zapatrywań, naszych indywidualnych zainteresowań. Poza tym, na swoja obronę mam fakt, że mi nie napisałaś o rozmowie, a to dużo zmienia, gdy wiem, że prowadzi pogawędkę, wciela się w postać przyjaciela, który z zaciekawieniem pyta o wczoraj.
Z tym zamartwianiem, to trafił w sedno, obyś go posłuchała i zaczęła myśleć o sobie, trochę egoizmu, popieram, nie bój się swoich zachcianek, daj im szansę. Widzisz, on jest obcy, nie znał twego życia, a z tej szczątkowej rozmowy, wyciągnął takie dobre wnioski. Jeszcze dojdzie do tego, że go polubię, aż mi głupio, bo może za szybko oceniłem tę jego profesję, jako szybki zarobek na naiwności. Najważniejsze, że nie powiedział niczego złego, no oprócz tej straty pieniędzy, ale z drugiej strony, pokaż mi takiego co nie traci. My zawsze coś kupujemy, wydajemy, to i tracimy.
To chyba każdy by chciał, by bez emocji umieć rozwiązywać problemy, by racjonalnie sobie je przedstawić i nie wracać do tylu a ciągle postępować by nie żałować. Niby takie proste, a jednak wciąż mi puszczają nerwy, pochopnie postępuję i po czasie przychodzi mi spóźniona refleksja. Zdrowy rozsądek, to by mi się przydało, nie wiem czemu ale zakładam od kilku dni, że mi się spełnią marzenia związane z tym zlotem naszej klasy. Połowa ludzi wyjechała za granicę, część osób nie ma czasu na żadne spotkania, a ja liczę, że w jednym terminie, tak na klaśnięcie dłoni. Ale tak mi bardzo zależy, byśmy powspominali, przecież tyle rzeczy inaczej rozpamiętujemy, wiele zapominamy, a jest szansa, że tyle nowych sytuacji bym poznał. Kto się w kim podkochiwał, kto na wycieczce mniej spał, bo mu głupota była w głowie, a i to co teraz, też by mnie interesowało.
Nawet jak cię pochwalę, to i tak sobie łatkę doczepisz, że nie umiałaś uszczęśliwić męża, więc daleko ci do dobrej osoby. Bierz przykład ze mnie, ja tam biorę to do siebie, uznaję, że masz rację, cieszę się z każdego twojego komplementu i proszę o więcej. Człowiek się przyzwyczaja do dobrego, dlatego wierzę, że jak jeszcze spotkasz tam życiowego optymistę, to nabierzesz dystansu do przeszłości. A swoja drogą, powiedz jak to jest, że tak dużo zależy od spotkanych osób, od ich charakteru, myśli, słów czynów, jak bardzo nas czasem wypaczają, bądź dobrze pokierują.
Ja również ci życzę miłego wypoczynku, sobota to dla mnie zawsze jest powód do zadowolenia, można sobie pospać ogarnąć się, a wieczorem w ten letni czas, to mnóstwo możliwości. Ty to masz inny rozkład tygodniowy, więc w sobotę to pewnie więcej możliwości do nawiązania konwersacji, a to oznacza pracę, ale liczę, że sobie też pospacerujesz.
To do jutrzejszej wiadomości, koleżanko.
Pozdrawiam Kacper
Komentarze (16)
Uśmiech pomaga i sobie, i innym.
Dobre nastawienie to podstawa. Tzn. do pracy tak się umiem nastawić. Wtedy mi się chce. Nie chcę mówić od rana: o ja pierdolę, trzeba do pracy. Nie chcę nawet tego słuchać.
W pracy wyglądam na zajebiście zadowoloną z tego, że tam jestem. Miła, pomocna, uśmiechnięta, ale i nerwowa, co jest nieodłącznym elementwm mnie :).
Jak ja się nie uśmiechnę w pracy, od razu pytają, co mi jest :).
Trzeba wypierać niechęć, ładując się energią z zadowolenia :).
:).
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania