Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 127

Witaj Basiu!

Takie osoby jak Twoja kuzynka, to mają tak wszechstronny wachlarz zainteresowań, że chyba nigdy nie będą w stanie zauważyć, toczącego się równolegle życia. A tu taka niespodzianka, nie tylko już zaznajomiła się z miastem, ale i dostrzegła sąsiadki, a wręcz przyśpieszyła wszelkie konwenanse savoir vivre. Jej aparycja, bezpośredniość, to wprost wymarzony gość dla południowców, którzy poczuli się chyba ukontentowani, taką siłą witalną. Jeszcze ty skorzystasz na tym, jak potraktują was jak swoje, a może i zaliczą do wielkiej rodziny. No, co by nie mówić, to na nudę nie narzekasz, twoje dni nabrały pędu, choć i tak ledwo łapałaś oddech. Tak z ciekawości, kula hop, to raczej nie koniecznie jest bujane?

Twoje książki, te które bezpowrotnie straciłaś, to pewnie mały pikuś, przy rękopisach Natalii? Ja sobie wyobrażam, jaki to musi być dla niej szok, gdy to wszystko, co godzinami wertowała, co mieściło się tylko w jej świadomości i części pokoiku, nagle przeistoczyło się w rzeczywisty obraz. Dziewczyna podziwiała reprodukcje obrazów, slajdy, zdjęcia, a tu nagle staje pośrodku Forum Romanum, bazyliki, kościołów. Taki staruszek, co całe życie o takim momencie tylko marzył i nagle dozbierawszy pewnej sumy odbył taką podróż, to mógłby zejść z tego świata. Tak, wielkie emocje, mogą być źródłem komplikacji, ale na wszystkie świętości, czy nie pragniemy tego doświadczać, ba! Czy o tym nie marzymy.

Dożyliśmy ciekawych czasów, wystarczy trochę zaradności, odpowiedniego refleksu przy wcześniejszych promocjach lotów i można zobaczyć swoje ukochane miejsca, wręcz mityczne. Pamiętam jak mojego kolegi tato, żył - jak większość- cudem ze stadionu Wembley, który stał się mekką dla kibiców. I tak się życie potoczyło, że Dorota jego córka wyjechała do pracy, właśnie do Londynu. Po 2 latach zaprosiła rodziców, a jemu sprawiła najpiękniejszy prezent, możliwość wizytacji stadionu, który widział jedynie w swoim czarno- białym odbiorniku telewizyjnym. Tak to czasem jest, że to, co dla jednych jest czymś zwyczajnym, dla drugiego stało się kultowym przebojem na mapie jego wspomnień.

Raz do roku cmentarz staje się centrum, tu w tym miejscu spotkać można wszystkich znajomych, a nawet ludzi dawno niewidzianych. Lubię te godziny po zmroku, gdy w alejkach przemieszczają się tłumy, gdy większość z nas, zwalnia swoje tempo życia. Przemierzając kolejne metry, przystajemy na miejscu, gdzie nasi przodkowie zostali pochowani, i trudno oprzeć się wspomnieniom. Na co dzień gdzieś umykają nam twarze, ale dziś wpatrujemy się i przypominamy ich zdania, nawyki, to, co przekazywali. Co rok, pojawiają się nowe tablice, zdarza się, że i wśród najbliższych, bo to przecież nieuchronne. Jak powiedział nasz znajomy Zeniu – „ jak się urodziłeś, to już rosło drzewo, z którego zrobią ci kiedyś trumnę”.

A wy bidule, to musiałyście się pokręcić po komunalnym cmentarzu w Rzymie, by postawić znicz, by zatopić się w zadumie. Kto wie, czy to nie ciekawsze przeżycie, bo oddawać hołd zmarłym, to można wszędzie, a jeśli przy tym korzysta się z możliwości obserwacji tradycji, to też jakaś wartość. Takie wielkie miasto, to kilka hektarów alejek, gdzie wiele narodowości, osobistości, budzi to przerażenie, że tak wiele osób, tyle wieków, a wszyscy mogą jedynie oczekiwać na naszą pamięć. Życie jest jednak krótkie, nim zaczniesz się nim cieszyć, to już trzeba się zbierać, bo twój czas dobiegł końca.

 

To do jutra, moja koleżanko.

Pozdrawiam, Kacper.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 02.11.2016
    I co ja mam ci tu napisać drogi Robercie? Część jest idealna.
  • Robert. M 02.11.2016
    Nie mogłem ominąć tematu życia i śmierci, to aż prosiło się, by o tym wspomnieć. Zresztą, skoro przyjąłem konwencje codzienną, to należy respektować wszelakie aspekty związane z wydarzeniami, rocznicami itp.:... Dzięki za pamięć i do jutra, bo już się przyzwyczaiłem, że będziesz

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania