Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 137

Witaj, Basiu!

W żadnym wypadku nie chciałem cię wystraszyć, tak po prawdzie, to bez żadnego konkretnego zamiaru wspomniałem o zapamiętywaniu do 30-stki. Ale jakby do tego nie podchodzić, to choćbyś zaprzestała spożywania masła a żywiła się tylko orzechami, to pamięć będzie i tak nieuchronnie posuwać się ku sklerozie. Lecytyna droga Basiu albo nauka języków, to jedyne zapewnia utrzymanie się na pewnym poziomie świadomości, tak więc do kula hop dochodzi jeszcze jeden wieczorny aspekt kondycyjny. Możesz śmiało zacząć w pociągu, od wyrycia na pamięć mego tekstu, to w końcu też coś ważnego, moje złote myśli zapewne ułatwią ci życie. Nie denerwuj się, już przestaję smęcić, chciałem pobudzić cię do aktywności, bo coś mało iskrzy w tym tekście, a to już mi daje do myślenia.

Niby tak się mówi, że klimat, miasto tworzą ludzie, ale jednak te uliczki, bruki, skwerki, no i architektura, to ma swoją wymowę. Wchodzi człowiek w takie miasto, spogląda w każdy zakamarek, gładzi fasady, dotyka wzrokiem szczelin, spoin, naznaczając tymi kolorami, które będą tworzyć mą nową wizję, gdy już mnie tu nie będzie. Zachłannie wdychałaś to, co przez stulecia gromadzi Duomo, to więcej niż kościół i trudno się z tobą nie zgodzić, bo to dzieło po wsze czasy.

Rozbawiłaś mnie opisując twoje zachowanie po werbalnym akcie dzwonów, nawet sobie wyobraziłem jak wybiegasz z wnętrza, by wznieść głowę w przestworza i wyłapywać te takty poobijane przez każdy metr katedry. Jest przeżycie, co? Ciary po plecach, sucho w gardle, ale przy takim oświetlonym gmaszysku, nagłośnionym bim bam bom, to wymięka każdy. Wierzę w to, nie ma piękniejszych chwil nad te nocne, gdzie nasz system bodźców reaguje intensywniej i mocniej, więc dobrze zrobiłaś, że czekałaś na późne popołudnie. Wracasz do środka, gdzie każde stąpnięcie jest odbijane dziesiątkiem miarowych uderzeń o historie wymalowaną na ścianach i jedynie flesze turystów przypominają o rzeczywistości o tym, że to było a ty za chwilę stąd wyjdziesz, ale nie zapomnisz, oj nie.

Daj spokój, takie miasto gdzie większość kojarzy go z rzeźniczym fachem, gdzie trudno nie natknąć się na tusze, drób, to przyprawia mnie o…niesmak? Nie chciałbym mieszkać w tym toskańskim miasteczku, skoro sam Puccini nie stanowi o jego znaczeniu, wartości, a jest tym gościem, co kojarzy się z kawałkiem mięsa, choćby i to było najdelikatniejsze, co się w ustach rozpływa. Wiem, jesteś teraz oburzona, bo dla ciebie to wręcz część życia, nie potrafisz jak ja jeść w pośpiechu, na stojąco, a polędwica czy karczek ma kolosalne znaczenie jak nie porównując globalne ocieplenie i ochłodzenie stratosfery. Tak pod tym względem się różnimy, ja w zasadzie to bezczeszczę wszelkie kanony czerpania przyjemności z posilania organizmu.

Wszyscy narzekają na złą pogodę, na pluchę, ale jak się jest w takim ciepłym klimacie, gdzie słońce dokazuje to trudno nie cieszyć się z gwałtownej burzy, po której oddychasz pełną piersią. Wszyscy na moment szukają schronienia, tam zatracają się w rozmowie, robią zakupy, ulica pustoszeje, a ty spoglądasz na to z restauracji. Bo szczęściaro nastąpiło to w momencie degustacji tych rarytasów, do których dokooptowałaś sobie specjalność zakładu kurczaka w brzoskwiniach. Mam nadzieję, że wiesz, co robisz, bo dla mnie to jednak wyzwanie dla żołądka.

To do jutra, moja koleżanko.

Pozdrawiam, Kacper.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 12.11.2016
    Zgadzam się z końcówką tekstu. Każdy człowiek narzeka, bo niemożna mu dogodzić, a tak naprawdę to potrafimy cieszymy się z małych rzeczy takich jak pogoda. Zawsze mnie to interesowało jak to jest że potrafimy narzekać cały czas, a cieszyć się tylko przez krótką chwile. Żeby się nie powtarzać napisze, że rozdział jest idealny
  • Robert. M 12.11.2016
    Kiedyś przeczytałem, że życie to jest taki zły kwadrans, który składa z uroczych sekund. I tak chyba jest, że dążymy do czegoś, cieszymy się tym jak już to jest nasze, ale po pewnym czasie znowu nam czegoś trzeba i dalej nie ma tej radości. Zgadzam się z Tobą w zupełności, trzeba by więcej dostrzegać te drobiazgi, niuanse, jak pogoda, chwila ze znajomymi, posiłek itp.: Dzięki za taaaaki komentarz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania