Dasz radę część 106
Witaj Basiu!
Jeju! Co za zwariowany dzień, wydawało mi się, że wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie. Jak czasami będę kiedyś narzekał, że u mnie jest tak monotonnie, to bij mnie, czym popadnie i ślij najgorsze obelgi. Po dzisiejszym emocjonującym dniu, gdzie oddawałem sprzęt do serwisu, by następnie zobaczyć w salonie, że jest jednak sprawny, a po zainstalowaniu w mieszkaniu, stwierdzić, że cud to się nie zdarzy w mym przybytku, już nic mnie nie zaskoczy. Życie, to jednak mnie lubi, jeszcze parę godzin temu, wymyślałem ci rozwiązania, co do przesyłki z książkami, a dziś samo każe mi się głowić, jak zrobić, by i mnie funkcjonował sprzęt, jak tamtemu panu w serwisie.
Maria ma rację z tym umawianiem się, trzymaniem terminów i wszelkimi niewiadomymi, jakie nas spotykają na co dzień. Dziś nikt niczego nie chce, bądź naprawdę nie może obiecać. To już nie jest nawet dziwne, bo każdy tak żyje, nakładając na siebie wiele obowiązków, by ostatecznie nie wiedzieć, co robić w danym momencie. Unikamy więc obietnic towarzyskich, bo jeśli własna rodzina nas przez kojarzy z spisu połączeń, to jak odwiedzać zaprzyjaźnione osoby. Zauważyłem, że nawet jak idę w niedzielę, to podświadomie przyśpieszam, by czasem nie było za długo, jakbym bał się, że do poniedziałku wyjdę z wprawy.
Rozumiem twoje rozgoryczenie, czy też bezsilność przy próbach egzekwowania prawa na poczcie. Będąc w Polsce jesteś jakby chroniona, czujesz się panią sytuacji, a w Rzymie stanowisz osobę na walizkach, a to powoduje, że sprawa nie urasta do miana rangi wartościowych klientów, Przykre, ale taka jest prawda, stanowimy jakąś enklawę, która się przenosi z miejsca na miejsce, więc i częstsze problemy z inwentarzem. Nie usprawiedliwiam tej pani, ale jestem przekonany, że ma takich petentów z obcym paszportem w każdym tygodniu.
Widzę, że masz podobny stosunek do problemów jak i ja. To na pewno pomaga nie popaść w marazm, a i uczy by wszelakie materialne sprawy, nie przejmowały kontroli nad naszym życiem. Tak Basiu trzymaj, nie pozwól by paczka, utorowała sobie drogę do zachwiania twego stosunku do życia, zwłaszcza teraz, gdy jak piszesz, złapałaś rytm. Choć jak pomyślę o tych ciekawych pozycjach książkowych, to jednak mi szkoda ciebie, bo to określało twój świat, ciebie. Ale dosyć marudzenia, gdzieś to krąży i jak wpadnie w łapy troglodyty, to sam odda, bo i handlować tym nie będzie umiał.
I tu cię mam. Więc myszkuje się po stronach ze znajomymi, by popatrzeć, zaspokoić ciekawość, dojrzeć, kuknąć, czy aby kto nie znalazł sobie ciekawej połówki. Ja to dawniej tak się napalałem na takie analizy, aktualnie nie dostrzegam już tej zaciekłości, by spoglądać. Nawet zazdroszczę tym, co umieją się obejść bez tego wrzucania fotek, cieszą się ze swojego poletka, kilku znajomych, po prostu żyją, anonimowo. A ci co ich kojarzą, zachodzą w głowę, gdzie to są, co porabiają, pewnie maja tak dobrze, że nie maja czasu na nudę z laptopem.
No to rozbawiłaś mnie tym kula hop, ja to po dwóch obrotach ma, go przy kostkach, oby ci jakieś książki, czy nawet periodyki pożyczyła Maria, bo ty już naprawdę nie wiesz, jakiej dyscypliny się czepić. To miłego kręcenia, heeeej op!
To do jutra, moja koleżanko.
Pozdrawiam Kacper.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania