Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 61

Witaj Basiu!

I tego mogłem się spodziewać, że po wczorajszej wiadomości, udzieli ci się nostalgiczność. To jednak jest prawda, że z kim przystajesz, to i takim się stajesz, bo jeszcze kilka dni temu pisałaś mi o planach, marzeniach, a dziś sennie pani Basiu. Muszę więc trochę poprawić atmosferę, pofruwać, byś i ty miała lepsze poranki, bo jak zaczniesz od kawy i uśmiechu, to już połowa sukcesu. Wiem, wiem, to frazesy, ale nie takie słowa uruchamiały autosugestię, podstawę do ładu ze światem.

Tacy już jesteśmy, wciąż się gnębimy, zaskakujemy, biegniemy, czasem sami się nakręcamy, bo musimy, aż przychodzi dzień luźniejszy i za dużo wolnych myśli. A my jak zwykle, zamiast aktywnie spędzić czas to o robocie, co powinno się i wpadamy w pętlę deptania psychiki. I zamiast odsapnąć, to wstajemy gorzej zniechęceni niż byliśmy. Dlatego rozumiem po części tych ludzi, co przechodzą na emeryturę, nagle czas odlicza już tylko pory posiłków, a to sprawia, że rozmyślają o bezsensie życia. Niewielki odsetek, ratuje się pomocą przy wnukach, jak są blisko, a reszta działki, byle zając się czymś i nie myśleć.

Ja też tak mam, że coś zobaczę, z kimś porozmawiam, uda mi się załatwić jakąś sprawę i jestem gotowy uściskać każdego z osobna. Ale wystarczy, że na chwilę stanę się tylko świadkiem, postronnym obserwatorem życia rodzinnego i czuje ukłucie w sercu. Bo widzę to dziecko układane do snu, te śmiechy, porozumiewawcze gesty rodziców, że zasypia i mają czas dla siebie. Spędzają te wieczorne minuty, relaksują się, a ja sam. I dochodzi do mnie, to wszystko, co zrobiłem od rana, jak to mało znaczy, jak mało zmienia. A te młode małżeństwa, z każdym dniem widzą efekt starań, ich mała pociecha dostarcza nowych wrażeń, inwestują swój czas w przyszłość, własną przyszłość. Nie czują więc utraty sił, bo dziecko ich tak motywuje, że oddają siebie, widząc w tym powód dla którego warto żyć. Jak mój znajomy, który po ślubie dostał werwy, jakby nowe siły w niego wstąpiły. To było dziwne, bo jak sam przyznał, bywało już tak, że nim poznał Bogusię, to robił tylko co musiał i to w ostateczności.

Miałem cię pocieszyć, dać świeży oddech, a ja po naszej samotności jadę jak po burej suce. Jak sama wiesz, to taki okres, przechodzi, choć powiem ci, że mimo wszystko dobrze, że tak to odczuwamy, to uszlachetnia nasze wnętrze. To może nawet jest potrzebne, by się nie znieczulić na innych, przypatrzeć się swemu dniu, priorytetom. Ponoć mamy szukać trudniejszych rozwiązań, które ostatecznie sprawiają satysfakcję za poniesiony trud.

Nie, nie rozpaczam że wyjechało tyle osób, że od września będzie mniej grillowania, a kontakt z nimi dopiero na święta. Przywykłem, że tak jest, a patrząc na młodych, co liczą wyłącznie na wyjazd, to za chwilę z emerytami zostaniemy. Ale wiem, że kiedyś to się skończy, mamona nie będzie jedynym odnośnikiem, zaczniemy wracać do swoich miejscowości, by skromniej, ale z sąsiadem, rodziną, spędzać każdy wolny czas. Naiwny jestem? Może i tak, ale wierze w więzi między ludźmi.

To do jutra moja koleżanko

Pozdrawiam Kacper

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 27.08.2016
    To już 61 część mojego ulubionego opowiadania, jak ten czas szybko leci. Nim się obejrzę, a już będzie setna część:)
  • Robert. M 27.08.2016
    To prawda, bardzo szybko ucieka dzień za dniem, a tu tyle spraw poruszonych. Oby tak dalej i do przyszłego roku.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania