Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 108

Witaj Basiu!

Ta sytuacja z Australijką wywarła na tobie ogromne wrażenie, skoro poczułaś, że Rzym, to i owszem ciekawe miejsce, ale jednak nie zaspokaja twoich potrzeb, co do ducha. Nie uważam, by to było powodowane czystą zazdrością, jakimś dziecinnym kaprysem, że ty to biedna jesteś i musisz sobie poprawić humor, takim wyskokiem. Człowiek w końcu po to pracuje, by wiedzieć, że coś z tego jest dla niego, nie tylko płatności, kredyt, a właśnie taka przyjemność, jak jednodniowy wyjazd. Tak miało właśnie być Basiu, ta kobieta spotkała cię, by ci dać zielone światło, na taką sobotę w Neapolu.

A skoro już mówimy o takiej formie wypoczynku, planowanej zmianie miejsca, by odmienić swoje przyzwyczajenia, to przypominam ci imieniny Tomka i rozmowę z Sylwią. Jak zapewne pamiętasz, to właśnie nasza koleżanka, powiedziała, że czasem organizują sobie taki wyjazd, bo inaczej wkradła by się nuda w ich pożycie małżeńskie. Nie mówiąc o ich Zuzi, co na taką informacje reaguje entuzjastycznie, konsumuje w piątek wszystko, co jej zaaplikuje, włącznie z suplementami diety. A mnie utkwiło w pamięci, to co Sylwia opowiadała o małej i jej przygotowaniach jak do eskapady. Plecak w kształcie krokodyla, wypełniony kolorowankami, szmaciana lalka, mały zestaw „ dobrej gosposi”, no i po piątej rano pobudka, bo ona już się wyspała.

Kiedyś podczas oczekiwania w kolejce u stomatologa, sięgnąłem po kolorowy magazyn, a w nim było o singlach i tych co utrzymują, że to związek jest podstawą gwarantująca stabilność emocjonalną. I była tam para z tego serialu „ Kasia i Tomek”, którzy robią dokładnie to samo co Sylwia z Bartkiem. Przeczytałem, że jak dopada ich apatia, bądź zaczynają sobie skakać do gardła, to dzieciaki do dziadków, a oni do pobliskiego motelu. Spacer, kolacja, 12 godzin snu, jakieś wspominanie, własny czas do dyspozycji i wracają do harówki, jak nazwali partnerstwo, ale jednak warte zachodu, bo samotność ich przeraża.

To taki jeden telefon i Sofie jest gotowa na zwiedzanie Neapolu? Ona to jest stworzona dla ciebie, mówiąc kolokwialnie, uszyta na twój gust, wprost, uzupełniacie się w swych potrzebach. Tak sobie pomyślałem, że skoro z niej jest taka przylipa, swojak, no jak zwał tak zwał, to zaproś ją do naszego miasta. Powinnaś ją tu przywieść, niech zobaczy gdzie się wychowałaś, jak bardzo to jest inne od jej stron, no po prostu niech się rozejrzy, pokuka po okolicy, pozna naszą gościnność. A tak przy okazji, to mogłabyś przesłać mi wasze zdjęcie, jak spacerujecie, czy siedzicie gdzieś w lokalu, bym wiedział, o kim masz takie dobre zdanie.

Jestem troszeczkę zszokowany twoim opisem Neapolu, to jak jakieś państwo w państwie, gdzie nikt spoza tego regionu nie zagrzeje tam długo miejsca. Problem z wykupywaniem działek, to raczej ich nie dotyczy, bo ja osobiście bym się bał tam mieszkać. Paweł opowiadał, że jak był na obozie w Zakopanem, to odczuł podobną atmosferę, niby wszystko było gościnnością podszyte, ale jednak ta rezerwa została, takie 3 metry bhp. W każdym momencie wiedzieli, że są tu jednak obcymi i nie powinni się aklimatyzować, bo to powietrze niekoniecznie jest dla nich zdrowe. Są już takie społeczności, dla których więzy krwi, znaczą więcej niż najbardziej miła aparycja.

 

To do jutra moja koleżanko

Pozdrawiam Kacper.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 14.10.2016
    Czytanie tego opowiadania nigdy mi się nie znudzi. Więc lepiej szybko go niekończ. Czekam na następną część.
  • Robert. M 14.10.2016
    Miło jest czytać taki komentarz, to pozwala wierzy, że jest warto się starać, być otwartym na ludzi. Będzie, bo to lubię i chce pisać, a bohaterowie niech żyją swoim życiem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania