Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 112

Witaj Basiu!

To oczywiście jest w tym najlepsze, że siedzimy sobie zadowoleni, przygotowani na wykwintny posiłek, otuleni delikatnymi dźwiękami, świadomi tego, że tuż obok, ktoś skupiony dekoruje nasz talerz. I w pewnym momencie, delikatna blondyneczka przemieszcza swą fizjonomię, by z pięknym uśmiechem, postawić przed nami parujące cacko. Czasem aż żal, by sztućcami pokiereszować to kulinarne dzieło, które było komponowane z takim pietyzmem. Ale zwycięża zdrowy rozsądek, a raczej niepohamowanie w jedzeniu i z zamkniętymi oczyma delektujemy się pierwszym kęsem. Nikogo nie zauważamy, nic nie jest w tym momencie ważne, liczy się te kilka pierwszych ruchów, polewanie, dosypywanie, maczanie. Spojrzenie na partnera, czy ma to samo odczucie, zachwyt w oczach, że jest dobrze, że jesteśmy tu razem i w tym momencie nie trzeba nam już niczego więcej – na razie.

No jakby mogło być inaczej, jakby kobieta mogła zapomnieć o linii, o wadze, gabarytach. Może wyjść z domu bez komórki, bez pomadki, karty do bankomatu, ale nie zapomni przy konsumpcji o węglowodanach, o tym, że w lokalu będzie przechodzić obok lustra. Aż dziw, że przy takim stresie przed kaloriami, w ogóle dochodzi do przybierania na wadze. Całe szczęście, że przy tym wszystkim dostrzegasz swoją gładka cerę, że jest zdrowa, a więc służy ci takie odstępstwo od normy. Na samych płatkach, otrębach, grahamkach, czy jogurtach, to można, co najwyżej poleżeć i to w czasie detoksu. Basiu! Zlituj się, niech ten organizm ma też fiestę, niech wie, co to praca na pełny etat, on też chce zaszaleć.

Jeśli chodzi o to utrzymywanie optymalnej wagi, to przypomniała mi się Aśka, gdy ją spotkałem podczas wakacji. Otóż ta oto dziewczyna, skąd inąd ci znana, wiotka jak liść osiki, oznajmiła mi, że pasuje jej troszeczkę zmniejszyć objętość pupy. Jakbym nie był przekonany, co do jej postanowienia, to wyartykułowała mi niepodważalny argument, w postaci wałka, jaki się pojawia, podczas klapnięcia sobie na 4 literach. Pozostawię to bez komentarza, bo trudno polemizować z kimś, kto jest prawie wrogiem tłuszczu, wręcz fanatykiem posągowej figury, czyli masy ciała 50 kilo, ważonej z tapczanem. Ale to wam przejdzie, niech tylko dziecko się pojawi, to zobaczycie kobiecość w innym świetle, tak przynajmniej mówi moja mama, a starszych trzeba słuchać.

Ale dałem plamę, taka ściemę ci chciałem wcisnąć, że u Popka, to gliniana mozaika, a tam przecież jest fajans i drewno. To nie było celowe, po prostu mnie poniosło, chciałem podkreślić, jak bardzo mnie to nie kręciło, gdy mieliśmy techniczne nowinki za szczyt marzeń. Ale doceniam te drobiazgi, które wypisałaś, jak weselne kotyliony, naklejki na weselną wódkę, oryginalne zaproszenia, montowane zdjęcia w rzeźbionych ramkach. Tak, taki asortyment, na ciekawy prezent, bo i wytłaczane napisy na zamówienie, a i koszyczki, bukieciki, no cuda na kiju.

A! Piekarnia i jej wypieki, to nigdy nie przejdzie bez migawek z pamięci, bo to był zawsze punkt kulminacyjny w drodze do domu ze szkoły. No jak mógłbym zapomnieć, te rogale z nadzieniem, dziś to jest wypełniane czymś, co koło dżemu leżało, a dawniej różanym powidłem. Tak, młyn był gwarancją, że postawiona piekarnia ma wyroby z pierwszej ręki, nie będziemy narażeni na grudki spulchniaczy, no i bułka po zduszeniu, powróci do pierwotnego kształtu.

To do jutra moja koleżanko

Pozdrawiam Kacper.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 17.10.2016
    Świetne jak zawsze, ale dziś mam czas usiąść przed komputerem więc dam ci dużą piątkę, choć zasłużyłeś na dużo więcej. Niecierpliwie oczekuje pojawienia się następnej części, oby się szybko pojawiła.
  • Robert. M 17.10.2016
    No to mnie zaskoczyłaś, takim długim komentarzem, który jest jednocześnie wyjaśnieniem, że czas nie jest Twoim sprzymierzeńcem. Ja również zawsze oczekuję, na następny Twój wpis, co sprawia, że ciężko będzie ten cykl skończyć.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania