Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 49

Witaj Basiu!

Jeśli chodzi o mnie, to nie przypominam sobie tego momentu, kiedy książka stała się pożądanym atrybutem. Gdy miałem naście lat, to bywały chwile, że przez pewien okres czasu, wchodziłem w świat zaserwowany mi przez koleżankę Anię. Ona to wybierała mi tytuły, pod kątem chłopięcych zainteresowań, chciała bym się wciągnął, bym został jej powiernikiem w zagłębianiu się w treść. Niestety, to nie był ten czas, jedynie przerzucałem strony, szukając głupiutkich aluzji, wyczynów bohaterskich, nie przyjmując pouczeń o puencie nie wspomnę. Od wielkiego więc dzwonu, raczyłem ją swym niedoścignionym w emocje wykładem o poczynionych spostrzeżeniach, co u niej wywoływało zachwyt. Nie nad tym co mówię, bo to nie był usystematyzowany opis wydarzeń, ale nad faktem, że jej dobór pozycji był precyzyjny, przynajmniej tak wynikało po moim emocjonalnym i werbalnym zaangażowaniu.

Nie wiem czy to miało wpływ na moje dzisiejsze zamiłowanie, ale skoro to wspominam, to mogło zaszczepić ten dobry nawyk. Jedno jest pewne, to nastąpiło stopniowo, zaczynałem dorastać, mieć własne przemyślenia, cele, a więc i wieczorami telewizja zaczęła przedstawiać się jako mało idealny wariant rozrywki. I tak zaczęło się czytanie do poduszki. Książka zaczęła spełniać rolę przyjaciela, który wrócił z podróży, który nie mógł podzielić się wszystkim z braku czasu, ale teraz już jest do mej dyspozycji. Pewnie Basiu sądzisz, że zwariowałem, ale jakbym nie miał takiego podejścia do czcionki, nie umiał się zżyć z bohaterem to szybko bym przestał odczuwać radość z takiej formy rozmowy. Piszę rozmowy, bo jak i moja koleżanka Justyna, wybieram sobie postać z powieści i utożsamiam się z jej słowami, myślami, jakbym to ja był daną postacią. Książka to już nie jest tylko do poduszki i stanowi ważną część mego życia, teraz jest mym drogowskazem do szczęścia.

Jak się jest w podróży, to często się z kimś umila czas rozmawiając. Nie jestem zdziwiony, że potrzebowałaś kontaktu, nawet odkryłaś swoje sekrety. Wiele osób nie umie się otworzyć przed swoimi znajomymi, najbliższymi, ale gdy jesteśmy zrelaksowani i mamy do czynienia z osobą otwartą to dajemy upust swemu wnętrzu. Ktoś kiedyś powiedział, że na to ma wpływ nasza świadomość, która podsuwa obraz jutra, gdzie dana osoba nie będzie miała prawa bytu. A to wiąże się z błogim stanem, niezmąconym osądami, obmowami, bo jej po prostu już nigdy nie spotkamy. Gorzej gdy jest tak jak tobie się przytrafiło, mianowicie, nie mogłaś zapomnieć o tej konwersacji, tak uroczej i bez podtekstów. To dla mnie jest dziwne, że spotykamy tylu ludzi w swym życiu, poznajemy, zbliżamy się do siebie, a dopiero przypadkowo spotkana osoba, daje nam możliwość odreagowania, przefiltrowania swych rozterek na zewnątrz.

Jesteś w szoku, że ja tak podchodzę do literatury? Powiem ci szczerze, że czym jestem starszy, tym więcej wymagam od autora, chcę żeby oddał swe jestestwo, postawił na doznania. Nie szukam już kolokwialnych porównań, ale właśnie dosadnego ujęcia tematu, by zabolało, bym poczuł tak fizycznie, a treść została na długo w świadomości. Jak wrócisz, to ci więcej opowiem i nie tylko o tym.

 

To do jutra moja koleżanko

Pozdrawiam Kacper

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 16.08.2016
    Świetne:)
  • Robert. M 16.08.2016
    A ja dopiero teraz Ci dziękuję, ale jakoś tak mi dziś ważniejsze było pisanie kolejnej części. Spokojnej nocy, kolorowych snów.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania