Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz rade część 38

Witaj Basiu!

Relacje czy to partnerskie czy towarzyskie zawsze przechodzą różne okresy, bo ile tych ludzi tyle opinii, spraw. Nie sądzę, żeby twoje były bardziej skomplikowane, prędzej zrzuciłbym to na karb sądu, tych akt, przepisów, tej całej otoczki. Wszędzie gdzie ma być wydany wyrok, gdzie musimy wskazać przegranego, dochodzi do takich odczuć, czy warto, czy tak musiało być, po co mi to. Na szczęście w swoim życiu nie musiałem rościć sobie praw, poprzez temidę, wynajmując adwokatów, ale podejrzewam, ze to ogromny stres, taka kłótnia na sucho.

Nie dziwi więc fakt, że wielu ludzi po takim procesie, aplikuje sobie dawkę lęków, bądź sesje u terapeuty. Jakby nie patrzeć, do rozwodu też trzeba mieć dobrego partnera, który umiejętnie poprzez kompromis, wypośrodkuje poszczególne oczekiwania. Wiem, wiem, że to łatwo tak mi się pisze, ale czy nie można liczyć, że ten ostatni raz, uda się być tolerancyjnym? Jesteście przecież ludźmi, którzy mają pracę wymagającą kontaktu werbalnego, to uczy asertywności, wystarczyło pomyśleć o sobie z uczuciem, o tym co was połączyło. Kończę, bo zapewne masz mnie za dużego chłopczyka, co może i słuchać potrafi, ale życia ni w ząb nie zna. I to prawda, dryfuję między swymi marzeniami, a rzeczywistością z naciskiem na to pierwsze, czego wynikiem jest wielka odporność na kopniaki od przyziemności.

To raczej będzie miało mały związek z rozwalaniem małżeństwa, ale każde rozstanie boli, pozostawia pustkę poczucie bezwartościowości. Dlatego postanowiłem, że i ja opisze ci swój stan, a zwłaszcza poranki, po zakończeniu znajomości z Olgą. Nie bywałaś często w tym czasie u rodziców, bo wiadomo jak to jest tuż po ślubie, trzeba się nacieszyć sobą. Mniej więcej w tym okresie poznałem ją, czyli Olgę, dziewczynę, która pokierowała mnie w jakimś urzędzie do konkretnego pokoiku. Później pomogła wypełnić druki, no a ja podziękowałem jej kawą w lokalu, a że mi się nadało to i o numer telefonu poprosiłem.

Żeby nie przedłużać, spotykałem się rok, aż zgłupiałem i zapragnąłem więcej swobody, lekceważyłem umówione spotkania, no i dziewczę pokazało mi ławkę rezerwowych. Wiesz jak to jest po pierwszym zauroczeniu, trochę nudno, to wyskok, a ona i tak zaklepana, poczeka - no tak sądziłem. Dotarła do mnie ta wiadomość, gdy ją zobaczyłem z gościem, to był szok dla mnie. Cała noc to krążenie po mieszkaniu, szukanie pretekstu, by się połączyć i przefiltrować zagadnienie na swoją korzyść. Co ja nie wyprawiałem, kogo nie prosiłem o wstawiennictwo, poniżałem się, wyczekując jej pod domem. Jakieś omamy senne, w których mnie lekceważy, unika, ja biegnę, ona wsiada do pociągu, ktoś ją zabiera w podróż, no kalejdoskop nieskończenie złych wizji. Budziłem się mokrusieńki, serce pikało, aż dziw, że tak to przeżywałem, skoro to tylko rok i to bez wspólnego zamieszkania.

Przytoczyłem to ku pokrzepieniu twego serducha, byś wiedziała, że takie przykłady można mnożyć, a wiele osób ma moralnego kaca, bo byli blisko szczęścia, miłości. Popełniamy błędy, ale najważniejsze, że przez czyste uczucie, chęć dania komuś radości, poświęcając się, co prawda z korzyścią, bo radość jest w dawaniu, ale jednak. A, że nie wyszło. Kiedyś będzie lepiej i wtedy powiemy –„ Brawo ja, brawo ty”

Trzymaj się moja koleżanko

Pozdrawiam Kacper

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Miła 04.08.2016
    Świetna część:)
  • Robert. M 05.08.2016
    Zawaliłem czasowo, moja wina, nie mam usprawiedliwienia. Ważne, że Tobie się udało, że czujnie i bez narzekania podjęłaś rozważanie kolejnego marzenia.
  • Miła 05.08.2016
    No troszeczkę się spóźniłeś:)
  • Robert. M 05.08.2016
    Jest u mnie siostrzeniec, cały czas przesiaduje na klawiaturze, a ja w między czasie. Dlatego przepraszam za niedogodności, wynikające z mojej zbytniej asertywności -

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania