Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 53

Witaj Basiu!

Jako dziecko bardzo przeżywałem wyjazdy w nowe miejsca, towarzyszyły mi wszelakie stany emocjonalne. Noc poprzedzająca podróż spędzałem na rozmyślaniu, planowaniu gdzie będę przebywał, jak wiele doświadczał, no i kogo poznam. Nie będę nawet opowiadał, jak liczyłem dni do wyjazdu, jak wszystkich zanudzałem swoimi opowieściami o odległości, liczbie mieszkańców itp.: To chyba urok młodości, że potrafi doznawać zachwytu, cieszyć się wolnym dniem, nocą spędzaną pod namiotem. Być może nie umiem docenić możliwości jakie mi podsuwa życie, a może za dużo oczekuję? Bo są ludzie co aż im się oczy śmieją, gdy mają zaplanowany wyjazd nad wodę, w góry. Więc jest to cechą, która można pielęgnować i praktykować, przez wiele lat, żyjąc wspomnieniami i marząc o następnym wypadzie.

Przypominam sobie chłopaka, który uwielbiał morze i jego marzeniem było popłynąć statkiem w rejs. Postanowił, że co miesiąc będzie odkładał znaczną sumę pieniędzy, rezygnując z przyjemności za które trzeba płacić, na rzecz plenerowych, jak choćby sport. I ten fantasta dopiął swego, dochrapał się wystarczającej kwoty i z Gdyni wypłynął statkiem a zakończył przygodę w Holandii. Takich ludzi jest wielu którzy dzięki swej cierpliwości, pragmatyzmowi, dochodzą do spełnienia się jako szczęśliwy człowiek. Bo prawdopodobnie, to co udało mu się osiągnąć, spowoduje następne pragnienia, a z tym bagażem niezapomnianych wspomnień, bardzo łatwo pokusi się o zdobycie swego celu. Trzeba nam właśnie takiego zwycięstwa, pokazu naszej siły, że możemy, że nie ma nie możliwej rzeczy do zrobienia. Mam tu na myśli nie tylko wycieczki, ale i poszczególne sprawy, które wynikają w życiu, by je osiągać przez drobne postanowienia.

Choroba podczas podróży, to klęska, to powoduje utratę wiary w sens wyścibiania nosa poza swój rewir. Raz tylko tego doświadczyłem, na szczęście wystarczyła noc by po zaaplikowaniu środków, dojść do w miarę normalnego funkcjonowania. Nie podejmuje się jednak opisania, co może czuć dany delikwent, któremu wstawiono telewizor jako rekompensatę za utratę zachodów słońca i pięknych krajobrazów. Współczuję Ci, bo jakakolwiek niedyspozycja powoduje dyskomfort, a podczas urlopu to podłamuje morale. Ja to pewnie bym odpuścił, no ale ty nie byłabyś sobą dając za wygraną i za to właśnie cię cenię. Masz tą charyzmę, powiedziałbym nawet, że takie niepowodzenia dodają ci siły, wychodzisz z nich bardziej zmotywowana, co widać po twojej pracy twórczej.

Nie, nie dałem swej fizjonomii szansy na szkic, który mogłem mieć jako pamiątkę tych prawdziwych talentów. Żałuję tego, bo zdjęcie to może każdy sobie zrobić, a taki odręczny wizerunek, to prawdziwa perełka. A kto wie, czy dany podpis pod tym popiersiem nie będzie kiedyś stanowił wartości samej w sobie, no ale ja o tym się już nie przekonam. Tak to na tym świecie już jest, że bez protekcji to ciężko o sukces i często samouk posiadający kunszt, kończy na festynach, bądź weselach. Ile to razy na straganach wystawiane są ręcznie rzeźbione, plecione, odlewane figury, które wymagają wielkich zdolności manualnych.

To do jutra moja koleżanko

Pozdrawiam Kacper

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 19.08.2016
    Świetne, czekam na kolejną część
  • Robert. M 20.08.2016
    To ja nie będę oryginalny i nie powiem nic szczególnego, a wręcz przeciwnie, zakończę szczerym - dziękuję Miła, za kolejny już raz

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania