Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 99

Witaj Basiu!

Jakby tak patrzeć na wszystko drobiazgowo, analizując każdy szczegół, to pozostałby człowiek przy jednej czynności, co prawda opanowanej perfekcyjnie, ale jednak wiele by zostało pominięte. Dlatego może, tak wiele osób, uczy się takich czynności manualnych i jeszcze się dokształca, by nie musieć być uzależnionym w wielu sytuacjach. Tak wiele w nas jest tego pragnienia by być niezależnym, że kończąc jedną czynność, chcemy już w nowym się doskonalić. Nie piszę tego, by wrzucić kamyczek do twojego ogródka, a raczej obronić przed sama sobą. Bo wiem, że jak pozwolisz sobie na trochę swobody, to już zastanawiasz się, ile strat poniosłaś, a to jak sama przyznajesz, nie wróży niczego dobrego po przebudzeniu.

Ten Giovanni, to naprawdę mądry facet i ty się go słuchaj, bo on jak widzę ma na ciebie dobry wpływ. Takie właśnie opowieści zmieniają nasze nastawienie do innych, bo poznając porażki, a zwłaszcza powroty po tym, widzimy siebie w roli zwycięscy. Ile to razy szukałem takiego pocieszenia, historii o kłopotach, które miały podobne zabarwienie emocjonalne, problematyczne, by usłyszeć, że po trudach, ale wyszedłem na prostą. Takimi zdaniami, karmi twoje jutro, nastawia do większego działania, byś definiowała potrzeby, bez wspierania się słowami: - może, raczej, powinno, chyba – a tylko tak będzie i ja tak zrobię.

Może troszeczkę czasem wpadam w patos, opisując twoje dokonania, ale nie zatracam poczucia z rzeczywistością. Nie mam już 15lat i wiem jak żyje większość ludzi, jak bardzo trudno jest im zdobyć się na optymizm, dlatego mam porównanie, w którym bijesz ich na głowę, razem ze mną. Zresztą, dziś, gdy pada kolejny dzień, a słońce pozostaje za zasłoną matowego nieba, twoje słowa są jeszcze bardziej namacalnym dowodem na to, że wyróżniasz się, taką lekkością tematu.

Ja też mam takich kilka zwrotów, wręcz brzmiących jak slogany reklamowe, które weszły do kanonów mej mowy, jako podsumowujące daną sytuację, zdarzenie. Wypowiadając dane kwestie, czynię to automatycznie, po prostu mówiąc kolokwialnie, weszło mi to w krew. Żeby nie być gołosłownym, podam ci przykład, gdy ktoś za dużo wymaga, chce mnie wykorzystać, to może usłyszeć moją ripostę: -„ i co do tego, kawę, krakersy?” Natomiast, gdy nie jestem do czegoś przekonany, a w zasadzie mogę stwierdzić ze stanowczością graniczącą z pewnością, że tak nie było to powiadam: - „tak, oczywiście, a świstak siedzi i zawija w te sreberka.” Tak jest też u mnie z pewnymi gestami, mimiką twarzy, co stanowi o tym , że nie mógłbym być szpiegiem czy detektywem, bo mam zbyt plastyczną twarz na emocje.

Takie wycofywanie się na skutek tragicznych wydarzeń, to ma miejsce w przypadku wielkich więzi uczuciowych. U mnie to najbardziej zapadł w pamięci przypadek Joli, gdy jej chłopak zginął pod kołami sportowego auta. Dziewczyna przygotowywała się na imprezę a tu taka wiadomość, dla 18-latki, która nakreśla już wizje, ustawia kolejne miesiące, by kiedyś być żoną, matką, to istny gwałt na psychice. Do dziś pamiętam to ich wspólne zdjęcie na nagrobku i ten jeden czarny tulipan, przynoszony chyba każdego tygodnia, przez kilka miesięcy. Masz rację, to u niej było takim samotnym wyalienowaniem, które raczej wyryło piętno, bo nigdy już nie była takim żywym sreberkiem jak dawniej.

To do jutra, moja koleżanko.

Pozdrawiam Kacper.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 04.10.2016
    Fantastyczna część, czekam na następną.
  • Robert. M 04.10.2016
    Jak ja mogę przestać pisać, jak jest taka jedna Miła, co zawsze na to czeka. To jest dopiero motywacja do działania.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania