Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 27

Witaj Basiu!

Chyba tak musi być, że jak czujemy się zdegustowani swoim życiem, to zaczynamy sobie szukać luksusowego wyjścia, miejsca, znajomych. Chcemy na własnej skórze odczuć jakieś uniesienie, być kimś innym niż choćby wczoraj, zmieniasz zasady dnia, by poprzestawiać rutynowe czynności, by nie przypominały o stałych godzinach. Najważniejsze w tym jest trzeźwe spojrzenie na siebie i swoje możliwości, by nie wyznaczyć sobie celu, który ostatecznie okaże się utopią. I tak naprawdę to się dziwię, dlaczego masz jakieś obiekcje, zastanawiasz się, czy powinnaś sobie pozwolić na zmianę dnia. Oczywiście, że tak, nawet powinnaś, ta nauka języka, joga, a cóż w tym widzisz złego, że zamiast wertować kartki z notatkami, bądź śledzić „ Naszą klasę”, będziesz starała się śpiewnie mówić, względnie rozciągać swe kończyny.

Jeśli już mowa o tym, co człowiekowi wolno i czy to zależy od wieku, to ci powiem, że według mnie, to nie ma ograniczeń. My sami tworzymy bariery, jakieś schody, a później się okazuje, że właściwie to już nic nam wolno, tylko kapcie i telefonik do znajomych. Sam po sobie wiem, że dawniej zbyt wiele wagi przywiązywałem do konwenansów, zasad, etykiety, poprawności językowej. Ale trzeba prawdzie spojrzeć w oczy, dziś jesteśmy bardziej odważni, wyrażamy śmiałe poglądy, prowadzimy dysputy, w których nie ma tematów tabu. I jak dla mnie to jednak wyznacznik postępu, a nie rozluźnienia obyczajów, gdyż stajemy się bliżsi sobie. Pamiętam, jak mi babcia opowiadała, że jej siostra, jeszcze miesiąc przed ślubem, do swojego narzeczonego przez pan mówiła. Dziś, to jest nie do pomyślenia, choć pewnie osoby o starszym peselu, to uniosły by teraz palec do góry i z namaszczenie, rzekły: -Chłopcze, to był wyraz szacunku, obyczaj nakazywał, to maniery wyniesione z domu”.

To z tym upijaniem, to podpucha była, przecież wiesz, że my i bez tego sobie prawdę w oczy mówimy, nie potrzeba nam znieczulacza. Nasza znajomość w ogóle chyba dzięki temu istnieje, że nie musimy się wystrzegać pewnych słów, dopisywać sobie innych scenariuszy. Życzyłbym sobie, aby to zawsze tak wyglądało, by nasza konwersacja rozkwitała, a tematy choćby powielane, nie powodowały znużenia. Jedyne co może zakłócić nasze relacje, to twój przyszły partner, który przerwie nasze refleksje, ale o tym na razie nie będę myślał, tym bardziej, że nie widać kogoś takiego na horyzoncie.

Jak ty już mi piszesz o gorących kąpielach, słuchaniu Wagnera, a następnie przesiadywaniu na werandzie z kieliszkiem martini, to ja widzę koleżanko, że jesteś już na drodze, która zwie się weną. Bo tylko czekać, jak odświeżony umysł, zacznie wprowadzać nowe wizje, budować obrazy, a ty wklepywać odpowiednie słowa. I nawet nie próbuj mi zaprzeczać, że idzie topornie, czy o tak sobie, na pewno bez korekty mogłoby być rozpowszechniane. Cieszę się z twego dobrego samopoczucia, z tych planów, zamierzeń, widać w tym ciebie, taką właśnie Basię, co nam w szkole przydzielała zadania, obowiązki.

Zresztą, jak byś taką nie była, to ciężko o jakikolwiek sukces, cisi i spokojni, to na poczcie znaczki sprzedają.

 

To do jutrzejszej wiadomości koleżanko.

Pozdrawiam Kacper

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Miła 24.07.2016
    Świetne:)
  • Robert. M 24.07.2016
    To ja nie będę niczego więcej już dopowiadał, niech tak zostanie, w końcu to Twój komentarz.
  • AndreaR 11.11.2016
    Z przyjemnością zagłębiam sie w Twoje kolejne listy. Pewno troche potrwa, nim przeczytam wszystkie, ale powiem, że jest to zajmujaca lektura:) 5
  • Robert. M 11.11.2016
    A ja z przyjemnością odnotowałem fakt, że moje dyletanctwo przebiło się na światło dzienne. Nie sądzę by ktoś dał radę to przetrawić w całości, ale będę się cieszył jak jeszcze kilka części znajdzie Twoje uznanie. ... Dziękuję za miłe słowa.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania