Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 114

Witaj Basiu!

No nie dało ci i musiałaś mi dopiec, pokazać jak bardzo jestem niesprawiedliwy wobec Aśki. Ja nawet nie będę udawał, że to jest moja ulubiona towarzyszka do wspólnego przesiadywania przy kawie. Może i za ostro podszedłem do jej aparycji, ale Basiu wybacz, ja wymiękam, gdy ktoś nieustannie narzeka, zwłaszcza, jeśli powód jest urojony. Oczywistym jest dla mnie fakt, że jest idealna, foremna, jak nastolatka, delikatnie naznaczone biodra i biust, płaski brzuch, więc po jakiego utyskiwać? Nie odpowiadaj, to retoryka, bo po co, to my wiemy, by jej kadzić, słać werbalne komunikaty, stwarzające wokół niej aurę do budowania wizerunku bogini piękna i seksu. Uff! Czasem mnie irytuje, bo wciąż widzi w sobie tylko zewnętrzną powłokę, jakbyśmy my faceci, tylko to, uznawali za jedyne kryterium przy wyborze partnerki. Przecież potrafi być i elokwentna i ma cięte riposty, mogłaby zainteresować kogoś, ale tak, to tylko odstrasza.

Wiesz co, rodzice zawsze budzą emocje, trudno zresztą by było inaczej, skoro to oni są naszymi przewodnikami przez wiele lat. Za nastolatka, to często się buntujemy, że z nich skamieliny, konserwatywnie i przestarzale formułują bieg zdarzeń. Stanowią o naszym wolnym, wręcz jałowym rozwoju, co jest skutkuje naszych niepowodzeń i nawet trądziku. Ale gdy mamy już za sobą parę lat pracy, a i kilka rozczarowań typu –„ no nie tak to miało wyglądać ” to gdzie się kierujemy po poradę? Niby nic się nie dzieje, ale szukamy ich wsparcia, dobrego słowa, czy choćby zrozumienia, bo tego w tym momencie potrzebujemy.

Pod tym się podpisuję, tu mi nawet ręka nie zadrży, bo każdy, kto wychował się w szczęśliwej rodzinie, wie, że to jak posiąść wszelakie dobro. Masz rację, że im więcej się rodzice wspierali, okazywali sobie czułość, tym więcej w nas pozytywnych myśli, postrzegania małżeństwa jako gwarancji na bezpieczne życie. Może masz i rację, że twój ojciec, był zbyt powściągliwy w wyrażaniu uczuć, naznaczając jedynie swoje człowieczeństwo drobnymi gestami. A czy fakt, że matka godziła się na takie skromne dowody miłości, jest aktem poddania się roli matki i gospodyni, trudno rozsądzić. Wiem jedynie, że dawniej nikt nie szczycił się samodzielnością, byciem niezależnym, a wręcz przeciwnie, młodzi mieli udowodnić, czy są gotowi udźwignąć swe role. Może bardziej to im przyświecało, skupiali się na byciu rodzicami, zaspokajaniu potrzeb, ale takich potrzeb życiowych.

Ja nie wysuwałbym tak pochopnych wniosków, że to nasza wina, że mamy więcej wymagań, a i ambicja nas ponosi i zrywamy z partnerem. Kobiety dostają, - przepraszam, osiągają kierownicze stanowiska, często lepiej zarabiają, więc i role się nie tyle odwróciły, co są podobne. Podam ci przykład Cześka, który w momencie nieszczęścia, jakim była choroba jego syna, przeszedł na opiekę, bo żona miała większe perspektywy w pracy. Dawniej to było nie do pomyślenia, dziś facet idzie na wychowawcze, żona wyjeżdża w delegacje, mąż prowadzi dom. Nasze mamy znały jeden trend, wy już macie przetarty szlak, więc i apetyt na coś więcej niż tylko domek i jak mówi Gośka 2 etat po pracy zawodowej.

Teraz jesteśmy bardziej otwarci na kwestie życiowe, nastała większa swoboda w wyrażaniu swych potrzeb, także i tych cielesnych, stąd może nasze zdziwienie, że rodzice byli tacy stateczni. Kto zresztą wie, jak to nas będą oceniać ci, co dziś są na porodówkach. Może pójdą jeszcze dalej w swych potrzebach i nas także będą mieli za sztywniaków, co to na ulicy tylko za rączkę, bo nie wypada i takie tam.

To do jutra moja koleżanko

Pozdrawiam Kacper.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 19.10.2016
    Świetne :)
  • Robert. M 20.10.2016
    Dziękuję CI za sygnał, że jesteś, że konsekwentnie czytasz i nie zapominasz o umieszczeniu adnotacji

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania