Poprzednie częściDasz radę część 1
Pokaż listęUkryj listę

Dasz radę część 122

Witaj Basiu!

W nocy, w takiej pięknej scenerii, to zaczynamy wierzyć w sens zwierzeń, w to wszystko, co jeszcze godzinę wcześniej było nie do pomyślenia. Może i przez to, tak wiele osób mimo późnej pory, wybiera numer swych najbliższych znajomych, by opowiadać im o tym, co ich trapi, i nie pozwala im zamknąć dzień. A po drugiej stronie, ich kumpel, zakopany w pościeli po same uszy, z ciężkimi powiekami od jeszcze ciepłego sennego omamu, stara się dociec sedna sprawy, już teraz ich sprawy. Tak właśnie zrobił Giovanni, na tej ławeczce, przy blasku lampy, przyjął twoje zwierzenia, mimo, że nie znał niczego, co tworzyło ciebie, jeszcze parę tygodni temu.

Ojojoj! To właśnie najgorszy moment, tak otworzyć oczy i stwierdzić, że jest dzień, a ja zostałam sama, nie mam czego się uczepić, czym się motywować, a wstać i tak trzeba. Przeciągamy chwile, odsuwamy złe myśli, a i tak kończyny nie wykazują najmniejszej aktywności, by pobudzić nas do wysiłku, nadać kierunek, skupić wzrok. Gdzie te gwiazdy, gdzie cisza, a ja pośród tego, spokojna o jutro, by później usypiać z nostalgicznym wspomnieniem tego zakątka, i tych słów, którymi podzieliłam się z Giovannim. Poranki są brutalne, naśmiewają się z naszej wiary w rychły koniec, wszystko, co ustaliliśmy w nocy, niweczą pomarańczową powłoką, która zabiera niebu czerń.

No i jak na zamówienie, dla ukojenia bólu, wpada na kilka dni kuzynka Natalia, by idealnie wkomponować się w twoje potrzeby. Bo nie da się ukryć, że takie dni, trzeba zintensyfikować, nagromadzić wiele zadań, wykonywać wszystko w ciągłym pośpiechu, by zagłuszyć i odizolować od siebie samotność. A kto jak nie Nacia, byłby w stanie temu zadaniu sprostać, pokierować na wir, wrzucić w otchłań. Wiesz co, ty jednak urodziłaś się w niedzielę, bo nie ma na świecie takiej drugiej, co w ciągu kilku dni, dostaje poręczenie, że jest kimś ważnym i wyjdzie na prostą.

Czy ja ją pamiętam? No proszę cię. Co prawda, od kilku lat, kontakt między nami jest sporadyczny, jak to u dorosłych, zaabsorbowanych swoimi sprawami, ale jest. Ja do dziś pamiętam, wasze piątkowe wyprawy do babci, by spędzać wspólnie sobotę, a zwłaszcza noc, pod niby nadzorem babci. Ja na początku to myślałem, że wy jesteście siostrami, bo jako łepek, nie znałem jeszcze twoich rodziców, a wszystko przemawiało za taką tezą. To chyba właśnie dzięki Natalii nabrałaś więcej wiary w siebie, uwierzyłaś w swoje możliwości, jak to się mówi -„czym skórka za młodu….

Bez urazy, ale ja to współczuję jej mężowi, ona jest nie do ogarnięcia, ma takie zamiłowanie do męczenia, a wręcz wycieńczania organizmu, że tam nie usiedzi przy kawie. Te jej rowerki, wyprawy w góry, żeglarstwo, a tu jeszcze ze spadochronem chce się sprawdzić, by już wszystko mieć zaliczone. Pamiętasz jak urodziła Ulę, to po kilku tygodniach rolki i heja z wózkiem, pierwsza mama fitness. Zawsze się nabijaliśmy, że jej przyszły, to będzie musiał przejść test sprawnościowy, by móc myśleć o czymś więcej. Wcale bym się nie zdziwił, jakby w Rzymie wykupiła karnet na siłownię, albo wyciągała z rana, by pobiegać. O jednym możesz zapomnieć, że twoje posiłki, to będzie czysta poezja.

To do jutra moja koleżanko.

Pozdrawiam Kacper.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Miła 28.10.2016
    Świetne
  • Robert. M 28.10.2016
    Bardzo dziękuję, za ranne komentarze, które dają powód do wstawania, do rozpoczęcia kolejnego dnia.
  • Quincunx 28.10.2016
    Ile tego ma jeszcze być, Panie Robson?
    Masz plan, czy zależy jak się ułoży na karcie tej?
    Znasz zakończenie swojej historii?

    "Świetne" - ta Twoja Miła to się wysiliła, ojojoj!
    Czysta poezja, fakt.
    Pisuj, pisuj.
  • Miła 28.10.2016
    Quincunx Oczywiście, że mogę się rozpisywać, ale niestety nie mam tyle czasu. Masz czas to pisz ja będę pisać dłuższe komentarze jak znajdę więcej czasu.
  • Robert. M 28.10.2016
    10 . 10. 2017 roku powinienem skoczyć, ale jak będzie, czy dam rade, czy starczy cierpliwości i chęci, tego nie wiem. Nie znam, nawet dzisiejszych swoich pomysłów, więc i koniec jest dla mnie enigmatyczny. ... A co do Milej, to proszę byś zachował swoją opinię dla siebie. Dla mnie jest ważna sama jej obecność, to, że nie zapomina, że jej się chce moje fantazje odczytywać.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania