Pokaż listęUkryj listę

Opoww *** Cᴜᴅᴏᴡɴʏ Gᴡóźᴅź

Ciche, lecz namolne metalowe stukanie obija supełki przymulonej świadomości, uderzając w pół rozbudzone części, niczym w drewniane klapki cymbałów. No właśnie. Jestem strasznie niewyspany. To akurat zaczynam jarzyć, umysłem skapciałego papcia z dziurawą podeszwą przez którą uciekł wszelki racjonalizm. Ponadto faktycznie byłem wspomnianym cymbałem, gdyż zacząłem liczyć barany, ale tak niefortunnie, że to one zasnęły, a nie ja.

 

Teraz właśnie się budzę ze złudzenia snu, lecz lepkie, zaborcze nitki marzeń sennych, nie pozwalają wyjść w całościowym stopniu, do krainy realu, jak na rasowego obudzonego przystało. Na szczęście stukanie ciągle słyszę. Na zewnątrz budynku. Coraz bliżej drzwi. Kuźwa mać. Teraz przestało stukać, lecz zaczęło dzwonić. Że też musiałem kupić taki wściekle decybelny dzwonek. Otwieram drzwi, dźwigając w stronę pępka, luźną gumkę wstrzymującą gatki. Widzę sąsiada, jakby też urwanego ze snu.

  

–– Sąsiedzie. Ty nie miej żadnych, ale to żadnych nadziei, że oddam tobie twój gwóźdź. Po diabła wrzuciłeś rozważany obiekt, na mój własnościowy podwórek. Nadepnąłem –– przyznaję, że nieopatrznie –– ale mam go w stopie i to ona jest prawowitym właścicielem twojego gwoździa, czyli ja. Czy masz jakieś uwagi w tej niecierpiącej zwłokami sprawie.

 

–– Wyciągnij go wreszcie, bo zachlapiesz próg –– mówię roztropnie, mimo że w połowię śpię. –– I jeszcze wilka się nabawisz, skora goła stopa twoja, na gołej desce.

 

Dostrzegam wyraz jego zdumionych oczu. Czyżbym powiedział coś nie tak. Czekam cierpliwie, może coś wyjaśni.

 

–– Sąsiedzie. Co mi tu pierdzielisz. Wilka bym dostał, gdybym gołą zimną dupą, siadł na zimne nie wiadomo co.

–– Skoro mi umarłeś na progu, to spadaj. Nie chcę kłopotów.

–– Nie umarłem. Chciałbyś. Nie doczekanie. Ale twojego gwoździa nie oddam. Jest mój. Leżał na ziemi ojców i takim pozostanie.

 

Nagle słyszę jakieś ciche kwilenie. Rozbudzone dziecko wtrynia się między naszą dyskusję.

 

–– A jam mam długiego jajnika. Mogę go pogłaskać, poprzytulać, tylko czasami na mnie szczeka.

 

Widzę że sąsiad stracił pewność siebie. Słyszę niepewny głos.

 

–– To fajnie dziecko, że masz jajnika. Ja nie mam. I nie mogę poprzytulać, bo muszę się użerać z durnowatym sąsiadem, który nie chce uwierzyć, że mu nie oddam.

–– Proszę pana. Ten dureń, to mój tatuś. Bardzo go kocham.

–– Skąd takiego głupola wytrzasnęłaś.

— To nie ja. To mamusia. A później mnie zrobili.

 

No nie. On jakieś bezeceństwa wciska memu dziecku.

 

–– Wyciągaj sąsiedzie tego gwoździa, bo całe obejście zachlapane. I mi nie wmawiaj, że jest twój. On mój z dziada pradziada. Poznaję po dwóch łebkach, na przeciwległych stronach. Jak mógł ci przebić stopę na wylot. Sąsiedzie, ty coś kręcisz.

–– E tam kręcę… to cud na mojej ziemi.

 

Pojawia się sąsiadka, zupełnie nie wiadomo skąd. Coś wykrzykuję, byśmy się uciszyli, bo spać nie może. Dodaje pojednawczo, że ma całą kobiałkę starych, pogiętych gwoździ i może nas obdarzyć po równo. Po odpadniętych od ściany, przodkach zostały.

 

Na domiar złego powraca moja córka i zaczyna swoje:

 

–– A ja proszę pana mam jajnika. Jasia ugryzł, gdy chciał go pogłaskać pod długie włosy.

–– To fajnie, że masz jajnika, który ugryzł Jasia –– powtarza przybyły. –– Ale ja i tak nie oddam już mojego gwoździa.

  

Ni stąd ni zowąd podbiega następny sąsiad, przewraca gościa, wyszarpuję gwóźdź z kawałkami mięsa i daje kotkowi do obgryzienia. Jajnik atakuje kotka, sąsiadka stoi z kobiałką starych gwoździ zrezygnowana, a ja idę spać.

 

*  

Budzę się rano z dwugłowym gwoździem w stopie. Jeden łeb pod spodem, a drugi od strony łydki wystaje. Na zewnątrz słyszę śpiewne tłumy, a żona budzi mnie do obowiązków….

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Nie wiem, co w tej kłótni o dwugłowego gwoździa jest śmieszne (poza jajnikiem, który ugryzł Jasia), ale skończyłem czytać i jeszcze się śmieję. I piszę komentarz, i się śmieję.

    Dzięki, za uśmiech i chwilę wytchnienia!
  • Dekaos Dondi 19.06.2021
    Fanagann Hertelion↔Dzięki:)
    Bo to taki absurd, gdzie uciechę mają – lub nie – ci, co "patrzą z boku"
    Z poczuciem humoru, jak z gustem. Każdy inny.
    Dlatego nigdy nie metkuję tekstów: śmieszne:)↔Pozdrawiam:)
  • Piotrek P. 1988 18.06.2021
    Dziwny, śmieszny i surrealny komediodramat absurdu, 5, pozdrawiam :-)
  • Dekaos Dondi 19.06.2021
    Piotrek P.1988↔Dzięki:)↔ No to fajnie, że tak:)↔Pozdrawiam:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania