Opoww *** Psia Podróż w tę i we w tę
Dawny tekst powtórkowy, ale tak jakoś mnie dziś...
?
Wyczuwał, że go nie widzi. Miała takie dziwne oczy. Było mu z tego powodu bardzo przykro. Wspierał ją jak mógł. Wiele razy marzył o tym, żeby mogła zobaczyć swego wiernego przyjaciela. Bo takim niewątpliwie był. Nie szczycił się tym przed innymi psami. Zresztą mało co je widywał. Może trochę na ulicy, gdy razem wędrował ze swoją Panią, dbając o to, żeby trafiła gdzie zamierzała.
Pewnego razu przypomniał sobie, że w dalekiej krainie istnieje Psia Wróżka, z którą możliwy jest kontakt na odległość, jeżeli ktoś potrzebuje pomocy. A on wiedział, o co by poprosił. I dla kogo.
W tym samym czasie jak o tym pomyślał, usłyszał w głowie słowa: ’’Możesz pomóc swojej Pani. Wystarczy, że pokonasz w ciągu jednej nocy drogę do mnie i z powrotem. Pamiętaj tylko, że to się wiąże z utratą czegoś, co ciebie dotyczy.”
Nie chciał wiedzieć, co może utracić, gdyż Wróżka dała do zrozumienia, że gdyby był tego świadomy, to próżny jego wysiłek. A zatem musiał zadziałać w ciemno.
I zadziałał. Gdy Pani zasnęła, wymknął się z domu przez otwarte drzwi. Dziwne to było, że nie zamknięte, ale nie myślał o tym. Zaczął biec w kierunku Wróżkowej Krainy, niewidocznej dla ludzi. Był przekonany, że na pewno istnieje. Nie wiedział dlaczego wie, w którym kierunku podążać. Biegł bardzo szybko. Musiał wrócić o brzasku.
Nagle zdał sobie sprawę, że jego ciało zaczyna być inne. Niby takie samo, lecz o wiele słabsze. Trudniej pokonywał różne przeszkody, gdyż z każdą mijającą sekundą, szybciej tracił witalność, a ból był coraz bardziej dotkliwy. Usłyszał w głowie słowa: ”Możesz zaprzestać biegu. Odzyskasz młodość i siły. Będziesz taki, jaki byłeś przed początkiem podróży. A nawet sprawniejszy. Musisz coś postanowić. Wybieraj”
I wybrał. Gdy dobiegł do Wróżkowej Krainy, zaczął biec z powrotem. Wrócił przed świtem. Kilkadziesiąt ostatnich metrów czołgał się po ziemi, plując krwią. Jakoś wszedł do mieszkania. Drzwi nadal nie były zamknięte. Zasnął przy łóżku.
Gdy jego Pani się obudziła, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Odzyskała wzrok. Widziała wszystko, co zapragnęła. Na dodatek ten sen, którego nie zdołała zapamiętać. Siedziała na łóżku i płakała ze szczęścia. Niewiele widziała przez łzy, ale to jej nie przeszkadzało, gdyż miała świadomość, że w każdej chwili może je zetrzeć i będzie wyraźnie widzieć. Taka była tym wszystkim skołowana, że w pierwszej chwili nie zauważyła wiernego Przyjaciela. Leżał przy jej papciach.
Spojrzała na niego. Teraz mogła. Wiedziała jak wygląda. Ale dlaczego jest taki stary i zmarnowany życiem. Czy to moja wina? Aż taka wymagająca przecież nie byłam. No piesku. Otwieraj oczy. Wstawaj ze snu. Twoja Pani ciebie widzi. Zapewne się ucieszysz z tego powodu. Wyobraź sobie nasze wspólne spacery. Będzie wszystko inaczej, weselej, radośniej. I znowu łzy popłynęły z oczu. Z kolejnego szczęścia.
Tylko że coś tu nie grało. Jeszcze niedawno chociaż nie widziała, to słyszała znajome odgłosy: radosne poszczekiwania, dreptanie po podłodze lub chłeptanie wody z miseczki. A teraz nic. Absolutna cisza. Schyliła się i pogłaskała ukochane stworzenie.
Ciało było zimne i martwe.
Po raz kolejny łzy napłynęły do oczu. Tym razem nie ze szczęścia, tylko z rozpaczy. Nigdy w swoim życiu tyle razy nie płakała, co teraz.
Zadawała sobie wiele pytań: Dlaczego? Jak to się mogło stać? Czyżbym doprowadziła do jego śmierci?
Nie, to niemożliwe. Był moim ukochanym pieskiem. Czy kiedyś będzie mi dane wiedzieć, co było przyczyną? Nigdy się nie dowiedziała. Bo przecież nie mogła. W jaki sposób?
Zakopała go w przydomowym ogródku od strony ulicy. W najpiękniejszym zakątku. Teraz miała wybór. Mogła dostrzec, gdzie najładniej. Na grobie położyła tabliczkę z napisem:
"Kiedyś ciebie nie widziałam, za to ty widziałeś mnie. Teraz jest odwrotnie. Niech mi ktoś do jasnej cholery wytłumaczy, dlaczego nie mogliśmy się widzieć wzajemnie."
Wielu ludzi przystawało i czytało. Niektórzy ją namawiali, żeby zlikwidowała tabliczkę, gdyż napis jest dziwaczny. Jakby człowieka dotyczył.
A to tylko zwykły pies.?
Komentarze (26)
mając tyle kompilacji inspiracji różnistych. Tak trzymaj:))
A tekst - pełen wzruszeń.
I smacznego śniadanka życzę. Po niewczasie, ale zawsze:))
Pozdrawiam:)
Treściwy komet napisałaś, jeno rzekłem:))
Znam wiele prawdziwych, w których psy ratowały życie człowiekowi, ot choćby ta z zabłąkanym w lesie maluszkiem, którego pies znalazł i ogrzewał ciałem w zimną noc. Szczekaniem naprowadził poszukujących ludzi do chłopczyka, kiedy wstał świt.
Moje psy, które już umarły, były najwierniejszymi przyjaciółmi.
Ares też mnie wyprowadził z nieznanego wcześniej lasu, w który wlazłam głęboko i zwątpiłam w pewnym momencie, w jakim kierunku pójść, aby znaleźć się na drodze. Po prostu poszłam za nim.
O odstraszaniu nieciekawych typów nad rzeką, czy w innych raczej bezludnych miejscach nie wspomnę.
Psie pyski na kolanach to najskuteczniejsza terapia na zwątpienie.
Bardzo mi się podoba tabliczka na grobie psiny. Clou!
Czemu tak często płaci się za poświęcenie w słusznej sprawie?
Egoiści mają zdecydowanie mniej pod górkę.
5!
Niewątpliwie obie te "istoty" wiąże szczególna więź.
Pies jest w pewnym sensie... symbolem.
Może niektóre są mądrzejsze np: delfiny, ale z racji różnych środowisk, to już nie to.
Zdaniem mym, co tu się "płaci w słusznej sprawie" z nawiązką będzie... kiedyś oddane. Lecz nie wszystko↔tu.
No ale... to już każdy po swojemu myśli:)↔Pozdrawiam:)
Pozdrawiam
?????
Bracia mniejsi, chociaż nieraz więksi, to przyjaciele i druhowie na dobre i złe, szkoda, że nie można tego samego powiedzieć o ludziach. Ale to tylko ludzie, zwykle ślepi na uczucia.
Ano szkoda. Ale w takim życiu, żyjemy:)↔Pozdrawiam:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania