Opoww *** Ƥɑjąƙ, Ołեɑɾz í Ƭɑjҽʍղíϲɑ Ƙsíęցí
Inna wersja dawnego tekstu
---------------------------------
Ogromny wyliniały pająk, litościwy, spokojny, taka poczciwota nasza kochana, co by to muchy nie skrzywdziła w dobroci swojej – człapie ciężko, ledwo sapiąc i dysząc. Styrane życiem ciało, strasznie poranione, ledwo podąża do przodu, skrzypiąc niemiłosiernie. Za mało piłem oleju albo innych tego tam, myśli pajęczy umysł. Mogłem chociaż członki mazidłem smarować. No nic. Odwłok. Durny byłem i tyle.
Rany piekielnie swędzą, nawet uparcie tam, gdzie nie powinny. Kilka dni temu darował życie hordzie wypasionych much, co wpadły hurtem do ledwo wiszącej sieci. Pajęcze serce litością oblepione, nakazało ciemne potworki oswobodzić. A one nie okazały ani bzyknięcia wdzięczności. Pogryzły starcze, pomarszczone ciało, robiąc w tym czasie kupy na odwłoku jego, w miejscach gdzie akurat popuściły. Żeby chociaż posprzątały po sobie do papierowych woreczków. Pamiętajcie niechlujne muszyska. Muchołapki są cierpliwe. Poczekają, a ich klej jeszcze bardziej.
A pająk idzie dalej.
Widzi budowlę w kształcie ołtarza. Na marmurowej chłodnej posadzce, wielka księga znalazła spoczywanie, niczym zimne piwo w lodówce. Ogromny pająk, stukając kończynami, co płoszą uśpione echa, zbliża się do celu, postękując, jak tylko on potrafi. Myszy uciekają do ciemnych, bezpiecznych norek. Ptaki zastygają w locie, a w grobie nieboszczyk otwiera oczy.
Strudzony wędrowiec o tym wszystkim nie wie. On tylko czuje tajemny zapach, zakurzonej czasem księgi. Przyciąga go swoją nęcącą zmurszałością. Między żuwaczki szybuje pokręcony pył minionych wieków. Myśli sobie, że wreszcie poczyta ten stary wolumen, w podeszłym wieku. Wywlecze z niego słowa i zdania, jak flaczki wywleka rzeźnik z wesołej świnki.
Podchodzi jeszcze bliżej. Stoi przy księdze, ciężko dysząc. Podmuch oddechu jego, szeleści wśród kartek i świece gasi – na szczęście nie wszystkie, bo by nie wiedział, co czyta. Wielkie włochate nóżki, muskają zwiewnie obwolutę. Otwiera. Pełen zachwytu i dobroci wzrok, zaczyna chłonąć tekst, jak gąbka wodę – oraz łzy wzruszenia, kapiące z oczu jego.
A pod wielgachną kartką leży malutka dziewczynka, co ją rodzice przesadnie pająkami straszyli. Paskudne, wredne serduszko, tęskni za zemstą, niczym suche skiby gleby, za życiodajnym deszczem. Przez prześwitującą kartkę, widzi zarysy pająka, jednego z przedstawicieli znienawidzonego rodu. Nie ma dla niej znaczenia, co to za pająk. Czy ją skrzywdził, czy nie. Pająk to pająk. Paskud i tyle z niego. Dziewczynka zaczyna się ślinić, poprzez przednią szparę międzyzębną. Ma coraz większy apetyt na zemstę, na to wredne, obleśne ciało. Wyobraża sobie, jak będzie wyrywać ząbkami swymi, zepsute czasem, pajęcze mięsko. Popsuje przy okazji, aparat korygujący zgryz. Ale co tam. Kupi nowy.
Śliny jest coraz więcej i więcej, aż tryska na boki wodnymi warkoczykami. Pająk – pochłonięty tekstem, nie zauważa mokrej plamki na wybrzuszonej kartce. A ta zwiększa średnicę. Nasącza ją nienawiść. Nadal nie dosrzega zamglonego, dziewczęcego ciałka. Treść jest ciekawa i lepka. Wciąga jak do otchłani. Kartka już cała mokra. Skrawki papieru, zesuwają się po wilgotnych krągłościach dziewczynki.
Dopiero teraz pająk zauważa, że coś jest nie tak. Chętnie by sobie popatrzył dłużej – ale cóż – pora się bać. Pragnie uciec do toalety i wskoczyć ze strachu do sedesu. Jednak za chwilę nie zdąży. Dziewuszka błyskawicznie skacze na pajęczą twarz. Wgryza ząbki w chrupiącą powierzchnię. Odgłosy mlaskania błądzą pod sklepieniem, jak echa minionych dni. Jedną rączką trzyma się żuwaczek, a drugą maca po mokrej, przylepionej do ciała sukience, szukając kieszeni. Wyciąga wielki – jak na jej małość – megafon i wrzeszczy mu do ucha: „Przestań się wiercić, bo mi zdeformujesz aparacik”
*&*
A z oddali dobiega wkurzony głosik: „STOP! Wszystko popsułaś! Powtarzamy ujęcie!”
Komentarze (5)
Sorry za ten komentarz, ale niektóre twoje utwory tak na mnie działają. Nieźle zakręcone.
Oczywista piąteczka.
5, pozdrawiam :-)
Zakręcone dla "czytacza" to z pewnością... powiedziałabym nawet, że jak stuletni domek ślimaka, ale w tym właśnie jest jakiś specyficzny/nie do określenia urok... i tyle skojarzeń, że strach się bać.
Nieustające
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania