Opoww *** Wilczka
Tekst z NSzO. Chcę mieć usie
– Posłuchaj Wilczko – powiedziała pani Wilk do niedużej córeczki. – Zaniesiesz kochanej babci, poczęstunek.
– Dobrze, mamusiu. Z radością zaniosę – potwierdziła zagadnięta. – A co to za smakowity zapach? Powiedz proszę.
– Pieczoną kaczkę włożyłam do koszyczka i flaszkę procentowej czerniny, żeby starą Wilczycę, wzmocnić – wytłumaczyła zachęcająco. – Bo wiesz, gdy wydobrzeje, to może nam zapisze stado zapeklowanych baranów.
– Dobrze, że już nieżywych – dodała roztropnie Wilczka.
– Tylko bardzo cię proszę – przestrzegła mamusia uroczą pociechę. – Strzeż się w lesie białego ciała na zielonym. Jest bardzo sprytne i przebiegłe.
– A co to mamusiu? – zapytało wilcze maleństwo, potrząsając ciekawie sierścią. – Jakiś groźny potwór?
– Żeby tylko potwór, to pal go licho – westchnęła. – To o wiele ktoś gorszy. Krwiożercza ludzka babcia, na rencie inwalidzkiej.
– No co ty mamusiu. To nie trzeba się bać – zauważyła poinformowana.
– Trzeba, dziecko, trzeba – uświadomiła mamusia. – Zarżnęła watahę atakujących wilków, parasolem, a niektóre, co smaczniejsze tłuściutkie maleństwa, pożarła na surowo. Dlatego, jako poharatanej w obrończej walce bohaterce, przyznali rentę. Doszła do siebie, ale nie całkiem i teraz czai się w lesie, na małe ufne Wilczątka.
– To dlaczego mamusiu wysyłasz mnie do babci? Pragniesz mojej śmierci?
– Mamusiu? Ha ha, dobre sobie – zaśmiała się nagle zapytana. – Spójrz na mnie dokładnie, naiwne dziecko. Poprzez skórę wilka, którą mam na sobie. Widzisz te małe, pomarszczone, pogryzione białe uszy?
– Eche – przytaknęła niepewnie.
– A żółte, niewielkie ząbki w sztucznej szczęce, też widzisz?
– Też – struchlała jeszcze bardziej.
– A liche, białe włosy? A parasol?
– O żesz, kurwa mać! – żachnęła się Wilczka na końcu tekstu.
Komentarze (10)
? ? ? ? ?, pozdrawiam ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania